- Po pierwsze: wprowadzenie limitu KSM wyrówna ligę.
- Druga sprawa: większy przepływ zawodników
- Trzecia kwestia: KSM pomaga beniaminkom
- Czwarta rzecz: KSM ograniczy przepłacanie zawodników
- Kontrargument jeden: słabsi zawodnicy będą mieli łatwiej
- Drugi problem: sposób wyliczania KSM
- Trzecia przeszkoda: przejrzystość rozgrywek
- Podsumowanie
Ta propozycja wzbudza w środowisku żużlowym skrajne emocje [Potrzeba matką zmian]
Temat górnego limitu Kalkulowanej Średniej Meczowej w składach polskich zespołów wraca z każdą zimową przerwą jak bumerang, chociaż od 2014 roku nie ma takiego ograniczenia. Jego zwolennicy chętnie przywołują przykład FOGO Unii Leszno z lat 2017-2020, kiedy to najbardziej utytułowana drużyna w historii polskiego żużla raz po raz zgarniała złote krążki. Zdaniem sympatyków ograniczeń, można było tego uniknąć. Na drugim biegunie stoją krytycy, którzy nie chcą widzieć powrotu tego typu regulacji. Kto w tym sporze ma racje? W artykule przytoczę koronne argumenty i kontrargumenty, których używają żużlowi działacze i kibice w trakcie dyskusji.
Po pierwsze: wprowadzenie limitu KSM wyrówna ligę.
Podejrzewam, że to pierwsza myśl przychodząca do głowy każdego, kto, chociaż słyszał o Kalkulowanej Średniej Meczowej. Wprowadzimy limit minimalny, coby nie było powtórki z sezonu 2022, kiedy to Arged Malesa Ostrów Wielkopolski nie wygrał żadnego meczu i zakończył sezon bez ani jednego punktu. A żeby nie wyłonił się żaden dominator, postawimy również górny sufit. Brzmi logicznie, prawda? Sprawdźmy więc wyniki zwycięzców faz zasadniczych zwycięzców oraz wyniki dwumeczów play-offów Drużynowych Mistrzostw Polski z lat objętymi przepisami o KSM.
- 2011: Unibax Toruń: 29 punktów, 3 punkty przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Stelmet Falubaz Zielona Góra (+58, +10, +10) - 2012: Azoty Tauron Tarnów: 37 punktów, 4 punkty przewagi nad drugą drużyną
Mistrz: Azoty Tauron Tarnów (+6, +7) - 2013: Stelmet Falubaz Zielona Góra: 34, 4 punkty przewagi nad drugą drużyną
Mistrz: Stelmet Falubaz Zielona Góra (+12).
W przypadku DMP z 2013 roku nie uwzględniłem wyniku finału, ponieważ jak każdy wprawiony kibic pamięta, zakończył się haniebnym walkowerem na korzyść ówczesnego mistrza Polski.
Witold Skrzydelwski o współpracy z Markiem Cieślakiem: Dla mnie jest najlepszym trenerem żużlowców
Próbka statystyczna jest mała, więc póki co trudno o konstruktywne wnioski. W Wielkiej Brytanii od zarania dziejów wykorzystuje się CMA (tamtejszy odpowiednik KSM) do wyrównywania szans drużyn, dlatego posłużę się dodatkowo wynikami angielskiej Premiership (dawniej Elite League) z ostatnich ośmiu lat.
- 2014: Poole Pirates, brak przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Poole Pirates (+5, +19) - 2015: Poole Pirates, 5 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Poole Pirates (+27, +2) - 2016: Belle Vue Aces, 5 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Wolverhampton Wolves (+8, +10) - 2017: Swindon Robins, 3 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Swindon Robins (+15, +1) - 2018: King’s Lynn Stars, 6 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Poole Pirates (+2, +4) - 2019: Poole Pirates, 2 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Swindon Robins (+36, +43) - 2021: Peterborough Panthers, punkt przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Peterborough Panthers, (+16, +10) - 2022: Sheffeld Tigers, brak przewagi nad drugą drużyną,Mistrz: Belle Vue Aces (+34, +2)
Średnia przewaga nad drugą pozycją: 3,3 punktu,
Średnia przewaga w dwumeczach mistrzów w play-off: 15,32 punktu.
Dla porównania sprawdźmy sytuację w PGE Ekstralidze w ostatnich dziesięciu latach, kiedy nie było limitów KSM.
- 2010: Unia Leszno, 3 punkty przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Unia Leszno (+26, +10, +24) - 2014: Grupa Azoty Unia Tarnów, 8 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Stal Gorzów Wielkopolski (+26, +6) - 2015: FOGO Unia Leszno, 8 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: FOGO Unia Leszno (+8, +8) - 2016: Stal Gorzów Wielkopolski, brak przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Stal Gorzów Wielkopolski (+43, +4) - 2017: EKANTOR.PL Falubaz Zielona Góra: brak przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: FOGO Unia Leszno (+10, +8), - 2018: FOGO Unia Leszno: 8 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: FOGO Unia Leszno (+12, +8), - 2019: FOGO Unia Leszno: 6 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: FOGO Unia Leszno (+28, +24), - 2020: FOGO Unia Leszno: 7 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: FOGO Unia Leszno (+26, +27), - 2021: Betard Sparta Wrocław, 6 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Betard Sparta Wrocław (+12, +10), - 2022: Motor Lublin, 7 punktów przewagi nad drugą drużyną,
Mistrz: Motor Lublin (+20, +8, +4).
Średnia przewaga nad drugą drużyną: 5,3 punkta
Średnia przewaga w dwumeczach mistrzów w play-off: 16 punktów.
Przytoczone przeze mnie statystyki pokazują, że KSM przynajmniej na papierze wyrównuje szanse w walce o mistrzostwo. W oczy rzuca się fakt, ze zwłaszcza w fazie zasadniczej przewaga mistrza jest mniejsza tam, gdzie drużyny były objęte górnym limitem KSM. W fazie play-off różnica jest trochę mniejsza.
Druga sprawa: większy przepływ zawodników
Kolejną rzeczą, która jest solą w oku działaczy żużlowych, jest zabetonowanie składów. W ostatnich latach słyszałem sporo głosów, że w listopadowym oknie transferowym nie dzieje się nic, liderzy nie chcą zmieniać klubu i przez to wieje nudą. Limit KSM z pewnością zmusiłby zawodników do częstszych zmian barw. Niestety, nie mogę się z tym zgodzić. Okno transferowe w tym roku jest jednym z najciekawszych w ciągu ostatnich lat. I bez ograniczeń KSM kibice czują się w obecnym okresie transferowym jak na karuzeli. Swoje kluby zmieniają takie tuzy jak Bartosz Zmarzlik, Mikkel Michelsen czy Jason Doyle.
W przeciwieństwie do sezonów objętych regulacjami dzieje się to w zdrowym trybie. Przede wszystkim, kibice mają okazję do utożsamienia się ze swoimi zawodnikami, a o wiele łatwiej robią to z najlepszymi żużlowcami świata. Jeśli zmusimy zawodników do częstszych migracji między klubami, fani nie będą mieli okazji do polubienia zawodników swojej ekipy, rzadziej będą przychodzić na stadiony oraz mniej chętniej będą kupowali gadżety klubowe. W dłuższej perspektywie prowadzi to do katastrofy.
Trzecia kwestia: KSM pomaga beniaminkom
Przy tym zdaniu cali na biało pojawiają się altruistyczni ludzie, którzy chcą pomóc nowej drużynie po awansie. Zawodnicy niechętnie chcą przechodzić do nowych ośrodków na ligowej mapie, więc zmuśmy ich do transferu. Koronnym dowodem ma być niesławna już Ostrovia Ostrów Wielkopolski z sezonu 2022. Tyle, że… Jeśli beniaminek chce i ma fundusze, to na spokojnie może przekonać zawodników, którzy przynajmniej pozwolą na walkę o utrzymanie. Przykładów jest na pęczki: ROW Rybnik (2016), Włókniarz Częstochowa (2017), Motor Lublin (2019), Apator Toruń (2021). Dla chcącego nic trudnego.
Wzburzeni kibice pewnie teraz pomyśleli “Dobrze, ale dolny KSM pozwoliłby uniknąć tej sytuacji i zmusiłby Ostrovię do poszukiwania lepszych zawodników”. Byłby to całkiem dobry argument, gdyby nie to, że dolna podłoga KSM prowadzi do absurdów. Uważni ludzie żużla na pewno pamiętają sytuację Włókniarza Częstochowa z 2013, kiedy to na meczu z Unią Leszno nie mogli się zjawić Emil Sajfutdinow i Michael Jepsen Jensen. Lwy nie mogły do składu wystawić po prostu swojego juniora (ani zastępstwa zawodnika, ponieważ Rosjanin nie był kontuzjowany), ponieważ wtedy mieściliby się poniżej limitu KSM. Na szybko musieli więc wypożyczyć Olega Bieszczastnowa ze Śląska Świętochłowice tylko po to, żeby pojechał w jednym biegu daleko za plecami rywali. Takiego żużla chcemy?
Czwarta rzecz: KSM ograniczy przepłacanie zawodników
Kolejny argument zatroskanych kibiców i działaczy o dobro polskich klubów. Zawodnicy przez limity będą mieli ograniczoną pulę drużyn, do których mogą przejść, więc z braku laku będą żądali mniej. Jednak moim zdaniem, limity magicznie nie sprawią, że prezesi nagle przestaną rozważniej zarządzać funduszami. Te pieniądze będą przeznaczane na… przepłacanie słabszych zawodników, którzy idealnie będą wpasowywali się w limity. Taka sytuacja jest jeszcze bardziej patologiczna oraz nie pomoże i tak już konającemu speedwayowi.
Kontrargument jeden: słabsi zawodnicy będą mieli łatwiej
Cofnijmy się do lat obowiązywania limitów Kalkulowanej Średniej Meczowej. Był to idealny czas dla tzw. zapychaczy, kontraktowanych tylko dlatego, że mieli niską średnią. Wszyscy się ze mną zgodzą (głównie krytycy obowiązkowego zawodnika do lat 24.), że w najlepszej żużlowej lidze świata powinni jeździć żużlowcy, którzy na to zasługują. Obniżenie poziomu rozgrywek nie przyciągnie nowych sponsorów do wydawania cennych pieniędzy oraz kibiców przed telewizory. Zwolennicy ograniczeń odpowiadają na to tym, że jeszcze gorsza sytuacja jest, kiedy jedna, mocna drużyna gromi resztę i wygrywa ligę w cuglach.
Drugi problem: sposób wyliczania KSM
Średnia biegowa ma to do siebie, że można ją sobie obniżyć “przypadkową” taśmą czy defektem. Przecież im mniejszy KSM, tym lepiej. Polskie władze na to odpowiedziały możliwością liczenia KSM ze średnich z ostatnich pięciu lat. Doprowadza to do jeszcze większych absurdów. Lider ForNatureSolutions Apatora Toruń, Robert Lambert miałby KSM… 6,79. Czyli zawodnika jadącego na poziomie średniej 1,69. W 2021 roku podobną średnią mieli Gleb Czugunow, czy Matej Zagar. Jest to oczywiste, że aktualnie Robert Lambert jest przed nimi o przynajmniej trzy klasy lepszy. Podobny KSM w ciągu pięciu lat zgromadził Lider Aforti Startu Gniezno Michael Jepsen Jensen, który w tym sezonie osiągnął wynik na poziomie średniej 1,927 punktu na bieg, tyle że w… EWINNER 1. Lidze Żużlowej.
Trzecia przeszkoda: przejrzystość rozgrywek
Regulaminy sportu żużlowego i tak są już bardzo skomplikowane. Zasady liczenia bonusów, dodatkowego punktu w lidze czy rozgrywania rundy finałowej przyprawia nowych fanów o ból głowy. Chcemy, żeby więcej ludzi interesowało się czarnym sportem, a kluczem do osiągnięcia sukcesu w tej kwestii jest prostota. Piłka nożna jest idealnym przykładem. Mamy już przecież obowiązek posiadania dwóch krajowych seniorów, juniorów i zawodnika U24. Dlaczego jeszcze bardziej chcemy utrudnić zrozumienie żużla przeciętnemu zjadaczowi chleba?
Podsumowanie
Sprawa z ewentualnymi ograniczeniami zespołów limitem Kalkulowanej Średniej Meczowej jest bardzo skomplikowana. Każda strona sporu ma swoje mniej czy bardziej logiczne argumenty. Kiedy byłem małym chłopcem (hej), bardzo podobały mi się tego typu regulacje. Potem jednak dorosłem, przemyślałem sprawę i jednak wolę być po drugiej stronie barykady. Argumenty przeciwników ograniczeń bardziej do mnie przemawiają. Mam nadzieję, że mój artykuł pomógł tym mniej zdecydowanym zająć stanowisko w tej bądź co bądź ważnej sprawie.
fot. Taylor Lanning
- Żużel. Trener po meczu Stal – Unia: Trzeba szybko wyciągać wnioski
- Krzysztof Kanclerz: “Dla Wiktora Przyjemskiego priorytetem jest awans z Polonią do PGE Ekstraligi.”
- Żużel. Poznaliśmy obsady półfinałów DPŚ 2023 we Wrocławiu!
- Zengota już po operacji. Niebawem wychodzi ze szpitala
- Liga szwedzka. Kto dzisiaj będzie rywalizował w Bauhaus-Ligan?