Przez ten kuriozalny przepis odebrano mu szansę na medal. FIM wycofuje kontrowersyjną zmianę
Autor: Dawid Ociepa
Spis treści
Przez ten kuriozalny przepis odebrano mu szansę na medal. FIM wycofuje kontrowersyjną zmianę
Tegoroczny finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów do lat 19. w Gorzowie Wielkopolskim dostarczył kibicom niezapomnianych emocji. Pomimo dominacji Wiktora Przyjemskiego, nadal trwała walka o pozostałe medale na stadionie ekstraligowej Stali Gorzów. Damian Ratajczak, Mathias Pollestad i Norick Bloedorn toczyli zaciętą rywalizację, a Oskar Paluch po trudnym początku powrócił do gry o podium.
Po 20. wyścigach trójka zawodników zdobyła identyczną liczbę punktów, co miało doprowadzić ich do emocjonującego, dodatkowego wyścigu. Jednak cicha decyzja władz żużlowych o zmianie regulaminu sprawiła, że dodatkowy bieg mógł być rozegrany jedynie o złoty medal. W ten sposób odebrano szansę Bloedornowi na ostatni medal IMEJ w swojej karierze.
Po cichu zmieniono regulamin
Każdy Człowiek Żużla wie o tym, że jeśli w zawodach indywidualnych na miejscach dających punkty są zawodnicy z równą ilością punktów, to jedziemy wyścig dodatkowy. Tak było niemalże od zawsze. Wtedy wszyscy są zadowoleni: żużlowcy mogą pokazać swoją wyższość na torze, a kibice mają dodatkową dawkę ogromnych wrażeń. Nikt, kompletnie nikt nawet by nie pomyślał, że ktoś może to zmienić. A jednak tak się stało, przed sezonem 2023.
Widocznie jednak granatowym marynarkom takie brzmienie przepisu przeszkadzało, więc przeprowadzili oni zamach na tę żużlową świętość. Mianowicie już od roku dodatkowa gonitwa miała być rozgrywana tylko o zwycięstwo w imprezie. Przy okazji nikt nie wyszedł do ludzi i nie ogłosił powodu obrotu stanu rzeczy. Może chodziło o zaoszczędzenie czasu, a może uznano, że takie biegi są po prostu… niepotrzebne. Nieważne. Ważne jest to, że była to zmiana kuriozalna. A na dodatek taka, która skrzywdziła Noricka Bloedorna.
Żużlowa niesprawiedliwość
Na stadionie wszyscy byli zdezorientowani. Relacjonowałem finał mistrzostw w telewizji, które te zawody transmitowała. Po zakończeniu regulaminowej liczby wyścigów wszyscy oczekiwaliśmy biegu dodatkowego o srebrny i brązowy medal. Obsada nie byle jaka, gdyż mieli w nim pojechać Ratajczak (Fogo Unia Leszno), Mathias Pollestad (ebut.pl Stal Gorzów) i Norick Bloedorn. A stawka jeszcze lepsza. Oczekiwaliśmy iskier sypiących się na tor i piorunujących pościgów. Jednakże od razu nasze przewidywania utemperował widok rozkładania podium na murawie gorzowskiego obiektu i słowa realizatora, że praca na dzisiaj jest już zakończona.
Myślałem, że to było moje zwykłe, żenujące roztrzepanie. Nic bardziej mylnego, gdyż pytając po zawodach wszystkie osoby funkcyjne, słyszałem dokładnie moje wcześniejsze myśli: „nie wiemy, co się dzieje”. Z relacji kolegów z parku maszyn dowiedziałem się, że ponoć nawet wysoko postawiona osoba odpowiedzialna za organizację imprezy była zaskoczona tym obrotem spraw. To jednak rzecz z rodzaju mniej ważnych. Najbardziej interesować powinno nas to, jak tą decyzją pokrzywdzony czuł się Norick Bloedorn.
Gorycz na obiekcie Stali Gorzów
To on najbardziej ucierpiał na tym całym galimatiasie. To miała być jego wielka chwila, gdyż do tamtej pory jeszcze nie zaznał smaku medalu żużlowych Mistrzostw Europy Juniorów. I ostatnia, gdyż rok wcześniej szanse zabrał mu upadek i przerwanie zawodów z powodu ulewy. Podobno na odprawie brytyjska sędzia Christina Turnbull wspominała o tym, w jakim przypadku zawodnicy będą potrzebować nadmiarowego wyjazdu na tor, ale… Wiadomo jak to jest w trakcie odpraw. Z reguły mówi się to samo, więc żużlowcy nie są aż tak uważni. Ponadto w trakcie zawodów siła przyzwyczajenia robi swoje.
Wracając do tematu Niemca, kiedy dowiedział się, że już wtedy nie wystąpi, a z Gorzowa wyjedzie z niczym, załamał się. Rzewnie płakał, był absolutnie zdezorientowany. Każdemu, kto tylko to widział, było potężnie żal 19-latka. Jego ostatnia okazja na medal tej imprezy bezpowrotnie minęła, gdyż w europejskich mistrzostwach juniorów mogą startować tylko zawodnicy do 19. roku życia. Rozmawiałem z samym żużlowcem trochę ponad godzinę po zakończeniu finału. Nadal był zły, rozczarowany. Trudno było do niego dotrzeć. Wiedział, że stać było go na wyrwanie, chociażby brązu z dodatkowej rywalizacji. Nie dano mu jednak w takim biegu wystąpić, a z medalami skończyli Ratajczak i Pollestad.
Żużlowe władze dostrzegły problem
Od razu po zamieszaniu wypowiedział się szef FIM Europe – Piotr Szymański. Usłyszeliśmy, że:
Będę wnioskował, aby przywrócić poprzednie rozwiązania.
– Piotr Szymański.
Słowa dotrzymał, gdyż jak podaje Przegląd Sportowy, kuriozalny przepis został zmieniony na taki, do którego się przyzwyczailiśmy. W tym miejscu wypadałoby zadać sobie pytanie, czy potrzeba było krzywdy jednego zawodnika, aby wrócić do odpowiedniego stanu rzeczy? Zawsze było tak, że jeśli na pozycjach medalowych jest równa ilość punktów, to jedziemy tak zwany „dodatek”. Żebyśmy się jednak nie nudzili, zamieniono to na rzecz kontrowersyjnego zapisku.
Czy naprawdę potrzebowaliśmy, żeby Niemiec ucierpiał? Potrzeba prostego eksperymentu myślowego, żeby domyślić się, że nie. Naprawdę trudno jest mi pojąć, dlaczego tak się stało. Wystarczyło trochę wyobraźni, ażeby w żużlu była jedna kontrowersja mniej. A kontrowersje – jak wiemy wszyscy – szkodzą.
Po co tyle zmieniać?
Obserwujemy od wielu, wielu lat niepokojący trend. Co roku w regulaminach sportu żużlowego zmienia się tyle rzeczy, że trudno się we wszystkim połapać. Z reguły – jak w przypadku zmiany formuły Indywidualnych Mistrzostw Polski czy play-off PGE Ekstraligi, są to reformy złe i po czasie wracamy do normalności. Mam tylko nadzieję, że nie jest to pomysł żużlowych władz na przyciągnięcie nowych ludzi na stadiony.
Podejrzewam, że ma to skutek kompletnie odwrotny. A i starzy entuzjaści czarnego sportu mają tego wszystkiego dość. Wystarczy spojrzeć na komentarze pod dowolnym artykułem o speedwayu, czy wejść na pierwszą z lepszych grup na portalu Facebook, gdzie można rozmawiać o żużlu. Jeśli chodzi o mnie – już też wpadam w szewską pasję, kiedy widzę kolejne „świetne” pomysły na urozmaicenie naszej pięknej dyscypliny.
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ
- Wiemy, gdzie pojedzie Patrick Hansen! Tajemnica rozwiązana
- Speedway Euro Championship przeniesie się na Stadion Śląski! Przygotowania trwają
- Patrick Hansen przekazał fantastyczne informacje! Wystartuje w zawodach
- Czy Piotr Baron zawalił taktycznie półfinał w Lublinie? „Tutaj filozofii nie ma”
- Robert Lambert nareszcie się przełamał! Kolejne zwycięstwa kwestią czasu?