Ilona Termińska wypowiedziała się na temat szans klubu w rewanżu w Gorzowie, ale przede wszystkim stanęła w obronie atakowanego przez toruńskich kibiców Jacka Holdera!
Autor: Jakub Bielak
Ilona Termińska wypowiedziała się na temat szans klubu w rewanżu w Gorzowie, ale przede wszystkim stanęła w obronie atakowanego przez toruńskich kibiców Jacka Holdera!
Na portalu speedway.torun.pl ukazała się krótka rozmowa z prezes For Nature Solutions Apatora Toruń, panią Iloną Termińską. Pani Termińska wypowiedziała się na temat szans klubu w rewanżu w Gorzowie, ale przede wszystkim stanęła w obronie atakowanego przez toruńskich kibiców Jacka Holdera.
O meczu w Toruniu:
„To wybitnie nie był nasz mecz, a Stal pokazała, jak w dwóch i pół zawodnika można wygrać spotkanie. Jednak niedzielną rywalizację wygraliśmy, zgodnie z regulaminem mamy dwa duże punkty i nie tak daleko do awansu do półfinałów play-off”.
O niestabilnej formie Jacka Holdera:
„Jack pojechał świetne zawody w SoN i SGP Challenge. Reszta to przeplatanka. […] Prawdą jest, że Jack jest specyficznym człowiekiem, ale my go znamy długo i wiemy, że zależy mu na dobrych występach”.
O „celowym” defekcie Australijczyka:
„Nonsens. W tym biegu Jack nie miał trudnych rywali i teoretycznie łatwe pieniądze do zarobienia. Pamiętajmy, że to jest praca i zawodnicy żyją z punktów. […] Gdybyście widzieli państwo jego reakcję po tym wydarzeniu, to z pewnością nikt nie mówiłby o specjalnym działaniu”.
O tym, dlaczego Holder nie wyszedł do kibiców po spotkaniu:
„Wszyscy pamiętamy przepychankę słowną jednego z kibiców z Piotrem Pawlickim. Tu sytuacja była podobna, z tym że kilku kibiców atakowało własnego zawodnika. Niektóre komentarze podczas meczu, rzucanie monetami w zawodnika, nie pomagają. Osobiście, będąc w pracy, nie chciałabym, aby ktoś nade mną stał i krzyczał, że wszystko jest źle i jeszcze mnie opluwał i rzucał wyzwiskami”.
Źródło: speedway.torun.pl
Wynik spotkania jak i cała rywalizacja toruńsko-gorzowska zeszła na dalszy plan w obliczu tego, co wydarzyło się na linii kibice – Jack Holder. Niewątpliwie sytuacja, jaka miała miejsce w niedzielę w Toruniu, wywołała sporo emocji wśród miejscowych fanów. Wielu sympatyków Aniołów nie potrafiło znaleźć logicznego wytłumaczenie na to, dlaczego jeden z zawodników nie wyszedł do nich po spotkaniu. Jeśli jednak rzeczywiście na Motoarenie doszło w trakcie meczu do takich nieprzyjemnych scen, o jakich mówi prezes klubu, Australijczykowi nie ma co się dziwić.
Anders Thomsen opuścił szpital! Noga złamana w dziewięciu miejscach!
Ilona Termińska zwróciła uwagę na jeden kluczowy aspekt. Jack Holder to pracownik toruńskiego klubu. Zarabia na tym, że dobrze prezentuje się na torze i zdobywa punkty dla swojej drużyny. Nie są mu na rękę ani przegrane, ani markowane defekty. Nie ma też dla niego znaczenia to, że w przyszłym roku najprawdopodobniej będzie reprezentował barwy innego klubu. Przecież nikt poza Apatorem w tej chwili mu w Polsce nie płaci.
Martwić powinna przede wszystkim postawa toruńskich kibiców. Wyzywanie własnego zawodnika w trakcie spotkania czy też rzucanie w niego monetami to najlepszy dowód na to, że jeśli chodzi o zachowanie na trybunach, musimy się jeszcze sporo nauczyć. Bynajmniej nie wskazujemy tutaj palcem na Torunian, twierdząc, że to oni są zakałą polskiego żużla. Absolutnie. Takie sytuacje mogłyby się wydarzyć pewnie w wielu żużlowych miastach, co jest zwyczajnie przykre.
Nie pozostaje nic innego, jak tylko potępić takie zachowania. Żużel to sport, a sport to emocje. Trzeba jednak pamiętać o tym, że żużlowcy to też ludzie, tacy jak my. Kibice nie mają prawa do tego, aby w emocjach ubliżać zawodnikom, niezależnie od tego, jakie barwy reprezentują. Niech każdy postawi siebie w sytuacji, którą przedstawiła Ilona Termińska. Kto z was chciałby być w swojej pracy wyzywany, wyszydzany i opluwany?
fot. Michał Szmyd/Speedway Canvas
- Unia znów osłabiona przyjeżdża do Torunia. Apator liczy na pierwsze zwycięstwo. Apator Toruń – Fogo Unia Leszno [ZAPOWIEDŹ]
- Żużel. W Gdańsku czują niedosyt po przegranym niedzielnym meczu z Wilkami „Nie uważam, żeby wygrał lepszy zespół”
- Liga angielska. Co się dzieje z Janowskim? Bezbłędny Fricke, pogrom w Sheffield
- Żużel. Województwo Małopolskie wspiera Unię Tarnów w sezonie 2024
- Pewne zwycięstwo Falubazu ze Stalą, słaby występ Mateusza Świdnickiego