Dominik Kubera: Jeżeli chce się być najlepszym i zdobyć złoto, trzeba pokonać każdego rywala
Platinum Motor Lublin w spektakularnym stylu „wjechał” do finału PGE Ekstraligi A.D. 2023. Ten awans „Koziołki” przypieczętowały sobie zwycięstwem, w niedzielne popołudnie (10 września), w półfinałowym rewanżu, pokonując Tauron Włókniarza Częstochowa 58:32.
Do takowego rezultatu przyczyniła się z pewnością postawa całej lubelskiej ekipy. Swój wkład miał także Dominik Kubera, z którym rozmawialiśmy o tym spotkaniu. Już w pierwszym meczu w Częstochowie (26 sierpnia) lublinianie ograli swoich przeciwników, tyle że 54:36. Należy jednakże zaznaczyć, że wówczas obrońcy tytułu sprzed roku jechali bez Jacka Holdera. Zważywszy na fakt, że w drugiej potyczce drużyna z Lubelszczyzny startowała już w pełnym składzie – łącznie z Australijczykiem – można było spodziewać się, zdaniem Dominika, takiego przebiegu rywalizacji na obiekcie przy Alejach Zygmuntowskich?
– Spotkanie było trudne, nie ma o czym mówić. Fajnie, że drużyna jest kompletna i każdy jedzie równo. Dzięki temu w ostatnią niedzielę nie przegraliśmy drużynowo żadnego wyścigu. Myślę, że właśnie to jest naszą największą siłą, że jesteśmy równą, dobrą drużyną – mówił nam senior lubelskiego Motoru.
24-latek podkreślał, że wbrew pozorom dla gospodarzy ostatni pojedynek na domowym obiekcie wcale do najłatwiejszych nie należał. Nie wskazywał jednak na to, choćby końcowy wynik niedzielnego, minionego, rewanżu.
– Goście nie oddawali nam za darmo punktów. Musieliśmy na nie ciężko pracować, ciągle szukać rozwiązań, aby być jeszcze szybszym. Tak więc końcowy rezultat meczu nie odzwierciedlał tego, jak dużo zmian i rozmów musieliśmy przeprowadzić, żeby było tak, jak widzieliśmy potem w programach – kontynuował żużlowiec.
Na pewno wychowanek Unii Leszno jak najszybciej chciał zapomnieć o słabszym występie w poniedziałek (4 września) w Łodzi. Tam, w czasie ostatniego Finału Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski, uplasował się na trzynastym miejscu. Szybko zrehabilitował się lepszymi startami w ciągu następnych dni. W trzeciej rundzie SEC (Speedway European Championship – przyp. red.) w Bydgoszczy (9 września) stanął na najniższym stopniu podium. Z kolei dzień później w rewanżu ½ finału PGEE dla „Żółto-Biało-Niebieskich” uzbierał 7 punktów z bonusem.
– Nie ukrywam, że Łodzi prześladowały mnie problemy, dla mnie były to ultra trudne zawody. Nie działało dużo rzeczy, a wiele też było fatalnych. Na szczęście wracamy teraz na dobre tory – stwierdził Kubera.
O złoty medal DMP, podobnie jak dwa lata temu, lublinianie pojadą przeciwko Betard Sparcie Wrocław. Bezpośrednio po rozstrzygnięciu starcia lubelsko-częstochowskiego nie było jednak jeszcze wiadome, z kim podopieczni duetu Maciej Kuciapa-Jacek Ziółkowski ostatecznie zmierzą się o tytuł mistrzowski w tym sezonie. Zapytaliśmy zatem jednego z liderów lubelskiego zespołu, który z przeciwników (Sparta lub FNS Apator Toruń) mógłby być dla niego i jego kolegów na tyle „wygodny”, by powalczyć o tryumf w finałowym dwumeczu.
– Tak naprawdę jest to bez większego znaczenia. Jeżeli chce się być najlepszym i zdobyć złoto, trzeba pokonać każdego rywala. W dwumeczu musimy być po prostu lepsi. Nawet jeżeli trafimy na Wrocław, to wprawdzie będziemy okazje do rewanżu za finał sprzed dwóch lat, ale – tak jak powiedziałem – to nie ma w zasadzie znaczenia. Jest teraz następny sezon, rok, a więc trzeba sprostać kolejnym wyzwaniom – zakończył Dominik Kubera.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Finał 1. Ligi rozstrzygnięty?! Kontuzja ważnego zawodnika ROW-u
- Jaki plan ma ROW, jeśli uda się sprawić niespodziankę? Mocne nazwiska w grze
- Jest zgoda na transfer! Dwa kluby w grze o Krzysztofa Sadurskiego
- GKM odbije Miśkowiaka Stali Gorzów? Prezes Murawski zabrał głos
- Wiemy, ilu widzów oglądało na żywo finał PGE Ekstraligi. Kolejny świetny wynik oglądalności