Żużel. Najlepsze biegi w historii żużla!
Autor: Krzysztof Grzęda
Spis treści
Żużel. Najlepsze biegi w historii żużla!
Gdy żużel w Europie zapada w sen zimowy, to kibice żużla szukają różnych sposobów na ponowne wejście w klimat czarnego sportu. Część wybiera transmisje z Argentyny, Australii, czy Stanów Zjednoczonych, gdzie podczas zimy w Polsce odbywają się krajowe czempionaty, a druga grupa fanów wybiera obejrzeć archiwalne nagrania i dlatego przygotowaliśmy naszym zdaniem jedne z lepszych biegów w historii żużla!
Joe Screen między dwóch
Na początek jeden z największych klasyków żużlowych, czyli słynny atak Joe Screen’a na Piotra Śwista i Billy’ego Hamilla. Przed 15 biegiem na tablicy widniało jednopunktowe prowadzenie gospodarzy, a więc ich duet musiał przywieźć remis, aby wygrać całe spotkanie. Zaraz po starcie na podwójne prowadzenie wysforowali się zawodnicy gości, za nimi Joe Screen, a daleko z tyłu Sebastian Ułamek.
Brytyjczyk dwoił się i troił, aby wyprzedzić Hamilla i Śwista, co udało mu się wjeżdżając między nich po wyjściu z pierwszego łuku ostatniego okrążenia i przypieczętował wygraną swojego zespołu. “ Wzięty w kleszcze Screen, ale atak! Joe Screen! Szaleństwo! Screen bożyszczem Częstochowy! “ – krzyczał komentator, gdy trybuny eksplodowały z radości.
Grigorij Łaguta i „nowsza wersja” ataku Screena
18 lat później na tym samym torze i niemalże tym samym etapie zawodów podobną szarżą popisał się Grigorij Łaguta. Po 13 biegu był wynik 39-39, a aby awansować Włókniarz musiał odrobić 8 punktową stratę, czyli wygrać dwa ostatnie wyścigi podwójnie. na starcie pierwszego z nich stanęli: ze strony gospodarzy Artur Czaja i wspomniany Łaguta, a w drużynie “Aniołów” Adrian Miedziński i Paweł Przedpełski.
Po starcie na prowadzeniu był Czaja, a pozostałe dwa miejsca punktowane zajmowali zawodnicy gości. Na końcówce trzeciego okrążenia Grigorij Łaguta wyprzedził Miedzińskiego i Przedpełskiego w praktycznie ten sam sposób, jak Joe Screen w 1995 roku, co miało przedłużyć nadzieje gospodarzy na awans do finału.
Niezapomniany półfinał 2013
Kolejny bieg, to trzeci bieg z Częstochowy. Jest to ostatni wyścig wcześniej wspomnianego meczu między Włókniarzem i Apatorem. Tylko wygrana w stosunku 5-1 lub 5-0 daje drużynie Grzegorza Dzikowskiego udział w wielkim finale. Pod taśmą stoją: w barwach gospodarzy Rune Holta i Michael Jepsen Jensen, a u gości Darcy Ward i Tomasz Gollob. Po wyjściu z pierwszego łuku prowadzi Ward, zanim Jepsen Jensen, a o trzecie miejsce walczą Gollob i Holta, na razie górą zawodnik Apatora. Holcie udało się wyprzedzić Golloba na wejściu w drugi łuk drugiego okrążenia, ale Mistrz Świata z 2010 roku nie opanował motocykla, przez co uderzył w Holtę i obaj z impetem upadli na tor. Z powtórki został oczywiście wykluczony Tomasz Gollob.
Powtórka od samego początku układała się po myśli Włókniarza. Już na pierwszym łuku Jepsen Jensen i Holta wysunęli się na podwójne prowadzenie, a na dokładkę pod koniec pierwszego okrążenia postawiło Warda tak mocno, że ten musiał ratować się przed upadkiem i został daleko z tyłu za gospodarzami. Gdy wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte, to na ostatnim okrążeniu motocykl Holty zdefektował i euforia z sektorów kibiców gospodarzy przeniosła się na trybunę gości. “Defekt teraz, to jest szaleństwo” – krzyczał komentujący ten mecz Tomasz Dryła.
Choć trzeba pamiętać, że powyższe wydarzenia tak naprawdę.. nic nie zmieniły. Ponieważ w 14 biegu wystąpił Artur Czaja, który zmienił Emila Sajfutdinowa w nieregulaminowy sposób. Wcześniej czerwoną kartkę otrzymał Rafał Szombierski, za Sajfutdinowa stosowane było zastępstwo zawodnika, a takich zawodników nie można podawać do obsady biegów nominowanych i punkty zdobyte przez Czaję w tym wyścigu zostały anulowane.
Wielki Tomasz Gollob
W finale Grand Prix Polski we Wrocławiu w 1999 roku stanęło trzech Szwedów i jeden Polak. Kraj Trzech Koron reprezentowali Jimmy Nilsen, Stefan Danno i Tony Rickardsson, a gospodarzy Tomasz Gollob. Prowadzenie objął Nilsen, drugi był Gollob, trzeci Danno, natomiast stawkę zamykał Rickardsson. Rywalizacja o najniższy stopień podium rozstrzygnęła się zaraz po starcie, ale walka o wygraną trwała przez cały wyścig i dostarczyła kapitalnych emocji!
Przez cały wyścig Polak próbował atakować Szweda wchodząc za niego po zewnętrznej, lecz nie dawało mu to powodzenia. Zdecydował się zmienić taktykę i w ostatni łuk tego wyścigu postanowił wejść pod łokieć Nilsena, co mu się udało. Choć wiele nie zabrakło, aby akcja zakończyła się niepowodzeniem, bo Gollob atakował będąc daleko z tyłu i został wyrzucony pod sama bandę, przez co musiał bardzo się wysilić aby odbić pozycję rywalowi.
Walka w Grudziądzu
26 kwietnia 2015 roku odbył się mecz między GKM-em Grudziądz i Stalą Gorzów Wielkopolski, którego 11 bieg przeszedł do historii Speedway’a. Wystartowali w nim w drużynie GKM-u Tomasz Gollob i Daniel Jeleniewski, a w zespole Stali Krzysztof Kasprzak i Matej Zagar. Od samego początku tego wyścigu nie liczył się Daniel Jeleniewski, który zaraz po starcie spadł na ostatnią pozycję. Pozostała trójka zawodników stworzyło wielkie show.
Na początku para gości wyszła na prowadzenie, ale dość szybko Gollob uporał się z Zagarem i od razu wziął się wyprzedzanie za prowadzącego Kasprzaka. Udało mu się wyjść na pierwsze miejsce na początku czwartego okrążenia i wtedy zaczęła się cała akcja. Pozycję mistrza świata z 2010 roku odbił Zagar, a na wejściu w drugi łuk ostatniego “kółka” ponownie prowadzenie objął Polak. Siła odśrodkowa wyrzuciła tę dwójkę na zewnętrzną, z czego skorzystał Kasprzak poraz kolejny wysuwając się na czoło stawki, ale zaraz przed metą ponownie stracił prowadzenie na rzecz Golloba. To po prostu trzeba zobaczyć!
Bartosz Zmarzlik VS Piotr Pawlicki
Bartosz Zmarzlik podczas swojej kariery zdążył już przyzwyczaić kibiców, do tego, że jest w stanie stworzyć fenomenalne akcje, które zostaną zapamiętane na lata. Jednym z takich wyczynów jest siódmy bieg spotkania między Stalą Gorzów i Unią Leszno z 2020 roku, gdzie stoczył fenomenalny bój z Piotrem Pawlickim. Rywalizacja między nimi zaczęła się już po starcie. Zaraz po nim na prowadzenie przedostał się Pawlicki, ale Zmarzlik na wejściu w drugi wiraż chciał mu już odbić jego pozycję, nieskutecznie.
Dokonał tego zaraz po rozpoczęciu drugiego “kółka” i udało mu się, lecz leszczynianin od razu wykonał kontrę i ponownie objął prowadzenie. Okrążenie później wymienili się pozycjami niemal dokładnie w ten sposób. Jedyną różnicą było to, że Pawlicki trącił gorzowianina deflektorem, przez co ten omal nie upadł. Wydawało się, że jest już po wszystkim, ale Zmarzlik nie poddał się i w drugi łuk ostatniego okrążenia wszedł “piką” pod Pawlickiego, przez co ostatecznie udało mu się wygrać ten bieg.
Mistrz świata w akcji
22 lata od Grand Prix we Wrocławiu, gdzie Tomasz Gollob popisał się świetną akcją wyrywał zwycięstwo w finale na ostatnim łuku, jego wyczyn powtórzył Bartosz Zmarzlik. Oprócz Polaka w finale biorą udział: Artiom Łaguta, Tai Woffinden i Leon Madsen. Właśnie z tym pierwszym Zmarzlik stworzył show. Od samego startu na prowadzeniu znajdował się Łaguta, i wydawało się, że wypracował sobie nad nim dość bezpieczną przewagę. Natomiast Zmarzlik szukał różnych sposobów na dopadnięcie rywala i ostatecznie zdecydował się na jazdę po orbicie i przyniosło to dość nieoczekiwanie pozytywny skutek, gdy na ostatnim łuku wykonał długą prostą i wyprzedził Łagutę zaraz przed linią mety.
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ
- Kiedy rusza PGE Ekstraliga 2025? Niedługo poznamy odpowiedź!
- Polonia Bydgoszcz przedstawiła kapitana! Poprowadzi klub do awansu?
- Quo vadis Speedway?! PZM kontra FIM
- Polacy wyróżnieni na gali FIM. Zmarzlik i Przyjemski wśród gwiazd
- Żużel. Cudowne wieści Bartosza Smektały! Rodzina żużlowca powiększa się
Super artykuł Krzystzof! ale brakuje biegu Bradiego Kurtza z Rybnikiem 2021 na Łódzkim torze, pozdrawiam, swietnie wtedy obronil ataki rywali dajac zwyciestwo Łódzkiej druzynie