Żużel. Prezes stawia sprawę jasno. Liczba zawodników w zespole nie ma żadnego znaczenia
Autor: Jakub Bielak
Spis treści
Żużel. Prezes stawia sprawę jasno. Liczba zawodników w zespole nie ma żadnego znaczenia
Już za nieco ponad miesiąc ruszy sezon Metalkas 2. Ekstraligi. Po raz kolejny ze sporymi ambicjami do rozgrywek podchodzą w Łodzi. Choć wielu ekspertów skazuje ich na walkę o utrzymanie, oni zamierzają sprawić niespodziankę. Witold Skrzydlewski po latach spędzonych przy żużlu wie już, że „papier” w tym sporcie często nie znaczy zupełnie nic.
Awans do PGE Ekstraligi
Łódzki Orzeł zadomowił się już w drugiej klasie rozgrywkowej w Polsce na dobre. Łodzianie od lat występują właśnie na tym poziomie rozgrywek, mimo że już nie raz musieli się bronić przed spadkiem, a i parę razy mieli ambicje, by włączyć się do walki o awans. Wejście do PGE Ekstraligi dla samego pobytu tam nie interesuje jednak głównego sponsora i prezesa klubu, Witolda Skrzydlewskiego.
– Z pewnością chcielibyśmy awansować do PGE Ekstraligi, ale żeby tak się stało muszą nam na to pozwolić finanse. W pierwszej kolejności musimy sportowo awansować, a następnie oszacować czy poradzimy sobie finansowo, bo nie chcielibyśmy po awansie do PGE Ekstraligi być chłopcem do bicia tylko zadomowić się tam na dłużej, ale do tego jeszcze bardzo daleka droga. Przed dekadą nie chcieliśmy awansować, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że stadion wymaga bardzo wielu przeróbek, które kosztują mnóstwo pieniędzy – mówi sternik łódzkiego klubu dla ekstraliga.pl
Orzeł Łódź stać na wiele
Przed sezonem 2024 H. Skrzydlewska Orzeł Łódź przeszedł gruntowną przebudowę składu. Pożegnano się z Jakubem Jamrogiem, Rune Holtą, Nielsem-Kristianem Iversenem czy, Tomem Brennanem czy Timo Lahtim. W ich miejsce przyszli z kolei Luke Becker, Oskar Polis, Daniel Kaczmarek, Oliver Berntzon oraz Benjamin Basso. Wielu ekspertów, a także postronnych kibiców uważa, że na papierze czyni to łodzian najsłabszym zespołem obok PSŻ-u Poznań. Honorowy prezes klubu ma jednak zupełnie inne zdanie na ten temat i zauważa ciekawą tendencję.
– Według mnie nasz zespół stać na bardzo wiele. Gdyby cofnąć się do czasów, w których awansowaliśmy do najwyższej klasy rozgrywkowej, to nie mieliśmy bardzo mocnego zespołu. Kiedy nasz zespół był na papierze silny – to jechaliśmy baraże o utrzymanie z drużyną z Poznania – zauważa Skrzydlewski.
Potencjalne transfery – Witold Skrzydlewski komentuje
Na pewno gorąco zrobi się, gdy początek sezonu zupełnie nie pójdzie po myśli podopiecznych trenera Macieja Jądera. Już teraz o miejsce w składzie będą walczyć ze sobą polscy seniorzy: Tomasz Gapiński, Oskar Polis oraz Daniel Kaczmarek. Być może do tej rywalizacji dołączy jeszcze ktoś. Na rynku dostępny nadal jest choćby Paweł Miesiąc.
– Na chwilę obecną w grę nie wchodzi wypożyczenie jednego z seniorów, a po trzech pierwszych kolejkach METALKAS 2. Ekstraligi podejmiemy decyzję odnośnie ewentualnego wzmocnienia składu. W sporcie żużlowym jest wielu zawodników, którzy chcieliby, żeby w zespole było tyle samo osób ile miejsc w składzie. Niezależnie od tego czy zrobią dobry wynik, czy ledwie uciułają dwa punkty w meczu skasują pieniądze i będą mieli za co żyć. Jestem za tym, by ci zawodnicy walczyli o swoje miejsce – dzieli się swoimi spostrzeżeniami Witold Skrzydlewski na ekstraliga.pl
Prezes Orła uważa, że żużel jest sportem na tyle indywidualnym, że nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, czy w zespole jest dokładnie tylu zawodników, ile miejsc, czy też jest ich nadmiar. Koniec końców na tor żużlowiec wyjeżdża sam, bez towarzystwa swojego kolegi z drużyny, z którym walczy o skład. Witold Skrzydlewski przyznaje, że chciał mieć także dodatkowego zawodnika zagranicznego, który naciskałby na Luke’a Beckera oraz Olivera Berntzona, jednak nie udało się takowego sprowadzić. Niemniej jednak ani Amerykanin, ani Szwed nie mają zapewnionego miejsca w podstawowym składzie łódzkiej drużyny.
– W zeszłym roku mieliśmy tylu zawodników, ile miejsc w składzie i miała być dobra atmosfera, co okazało się jedynie wyświechtanym sloganem. Żużel jest sportem indywidualnym, w którym liczy się indywidualny wynik zawodnika chcącego zarobić pieniądze. Chciałem mieć jeszcze jednego silnego obcokrajowca, ale mamy dodatkowego zawodnika U24 i na pewno nikt nie będzie miał pewnego miejsca w składzie bo z doświadczenia wiem, że ci którzy jeżdżą słabo zazwyczaj mają wiele wymówek – mówi otwarcie.
Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Żużel. Niedługo premiera serialu o powrocie Patricka Hansena
- Żużel. Co z dalszą karierą Nickiego Pedersena? „Ciało czuje się dobrze, czuję się zdrowy”
- Jakub Kępa o sezonie 2024 – „stres pojawił się po pierwszym meczu w Toruniu”
- Jarosław Hampel pozostaje w Falubazie na przyszły sezon
- Stal Rzeszów uzbrojona na walkę o awans! Utrą nosa mocnym rywalom?