Przepis o zawodniku U24 mankamentem PGE Ekstraligi? Nie ma wielu pozytywnych efektów
Autor: Krzysztof Choroszy
Spis treści
Przepis o zawodniku U24 mankamentem PGE Ekstraligi? Nie ma wielu pozytywnych efektów
Przepis o zawodniku U24 jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów dotyczących regulaminu, jaki obowiązuje w sporcie żużlowym w Polsce. Wprowadzony on został z myślą o zawodnikach wchodzących w „dorosły” żużel, a także o klubach, które mogły korzystać z dużej ilości żużlowców spełniających wymóg. Dzięki niemu otrzymywaliby oni szansę do startów z najlepszymi. Od razu nasuwa się jednak pytanie: czy rzeczywiście jest on dobrą zmianą i pozytywnie wpływa na dyscyplinę? To budzi wątpliwości.
4 sezony funkcjonowania tego zapisu
Wymóg posiadania co najmniej jednego zawodnika do lat 24 w składzie jest z nami już od sezonu 2021. Można go oceniać na kilka sposobów, gdyż w ostatnich latach jako żużlowcy U24 startowali Robert Lambert, Dominik Kubera czy Daniel Bewley, więc zawodnicy, którzy obecnie są w światowej czołówce i startują jako stali uczestnicy Speedway Grand Prix. Lambert ma nawet na swoim koncie srebrny medal mistrzostw świata. Obecność tych żużlowców w elicie nie wpływa na całkowicie pozytywną ocenę tej zmiany.
Początkowo kontrowersje budziła jeszcze inna kwestia. Polak będący zawodnikiem do lat 24 w składzie danej ekipy nie wliczał się do limitu dwóch polskich seniorów, który drużyny muszą spełnić. Mimo posiadania takiego żużlowca kluby musiały więc nadal mieć w składzie dwóch innych polskich seniorów. To uległo zmianie w 2023 roku i tak funkcjonuje nadal. Ze spokojem można powiedzieć, że była to decyzja dobra, ale czy sprawiła, że przepis stał się bardzo dobry?
Nadal pojawia się wiele dyskusji na ten temat, ale stwierdzenie, że zawodnik U24 wnosi więcej złego niż dobrego, można uznać za słuszne. Konieczność spełnienia wymogów dotyczących składów ma ogromny wpływ na wiele różnych kwestii związanych z PGE Ekstraligą. Najwyższą polską klasą rozgrywkową, która jest jednocześnie najlepszą ligą żużlową świata. Negatywne skutki wprowadzenia tego przepisu dostrzega wiele osób ze środowiska żużlowego jak również kibiców, którzy są przecież najważniejsi dla wszelakich dyscyplin, gdyż jak wiemy, sport bez kibiców traci bardzo wiele, o czym można było się przekonać podczas pandemii, kiedy stadiony były puste.
Zawodnicy spełniają wymóg, ale nie dają wyników
Kwestią, która może być intrygująca, jest wpływ przepisu na poziom rozgrywek. W minionym już sezonie w Ekstralidze pojawiło się kilku żużlowców do lat 24 i można tutaj zauważyć pewną statystykę. Średnią biegową przekraczającą granicę 1,5 punktu na bieg zanotowali jedynie Bartłomiej Kowalski, Mateusz Cierniak i Mads Hansen. Dla Duńczyka rzeczywiście przepis okazał się pomocny i dzięki niemu oraz Włókniarzowi, który dał mu szansę na przyszły sezon, kiedy nie będzie już spełniał wymogu, nadal będzie jeździł w PGE Ekstralidze. W kwestii Kowalskiego i Cierniaka również pomocny jest regulamin, ale bez niego raczej również znaleźliby pracodawcę w elicie.
Wyżej wymieniona trójka zawodników bardzo dobrze wykorzystuje ten przepis i patrząc na nich, można stwierdzić, że była to bardzo dobra zmiana. Inaczej będziemy postrzegać ten przepis, kiedy spojrzymy na pozostałych żużlowców. W minionej kampanii nie notowali oni dobrych wyników i byli raczej jednymi z najsłabszych jak nie najsłabszymi ogniwami w swojej ekipie.
To rzutuje również na poziom rozgrywek. Jednocześnie bowiem na zapleczu PGE Ekstraligi startują zawodnicy, którzy w Ekstralidze mogliby notować solidne wyniki, tacy jak Krzysztof Buczkowski, Aleksandr Łoktajew, Kai Huckenbeck czy nawet Nicki Pedersen. Nie ulega wątpliwości, że mogliby poradzić sobie lepiej niż większość żużlowców do lat 24, którzy blokują im to miejsce z racji konieczności spełnienia wymogów dotyczących składów.
Rosnące kontrakty i przepłacanie klubów
Skoro przepis o zawodniku U24 ma negatywny wpływ na poziom, może pod kątem finansów jest lepszy i przynosi klubom korzyści w postaci mniejszych wydatków na kontrakty dla żużlowców? Tutaj również można mieć co do tego poważne wątpliwości szczególnie po ostatniej sadze transferowej z udziałem Jakuba Miśkowiaka. Kluby chcące lepszego zawodnika U24 muszą naprawdę wiele zapłacić, a przypadku zawodników gwarantujących pewną liczbę punktów popyt jest większy niż podaż. To oznacza, że żużlowcy mogą chcieć wyższych pieniędzy, a kluby, aby pozyskać takiego żużlowca i dzięki temu walczyć o najwyższe cele, muszą wtedy zapłacić więcej.
Nie jest to również dobra informacja dla działaczy poszczególnych klubów, a takich przypadków wraz z upływem lat może być więcej, że zawodnik, który nie prezentuje na torze najwyższego poziomu, ale spełnia warunek regulaminowy, będzie chciał wyższego kontraktu. Nie jest to na pewno droga, którą kluby na dłuższą metę będą chciały podążać i można tylko przypuszczać, że znów może ulec to zmianie. Jak wiadomo bowiem, przepisy cały czas się zmieniają, jak było to w przypadku zagranicznego juniora. Zapis ten funkcjonował już wcześniej, a teraz ma powrócić od 2026 roku.
Mało możliwych rozwiązań
Sam przepis o zawodniku U24 z pewnością nadal będzie wywoływał dyskusje i w jakimkolwiek kształcie nie byłby obecny w regulaminie rozgrywek, znalazłby zarówno zwolenników jak i zdecydowanych przeciwników. W tym przypadku środowisko żużlowe nie uniknie kontrowersji. Być może funkcjonowanie tego punktu przepisów się zmieni. Rozwiązań jest jednak mało i mogą okazać się nieskuteczne. Jednym z nich, które wydawało się mieć realny sens, było przesunięcie żużlowca U24 pod jedną z pozycji juniorskich w składzie, ale powrót do wyżej wspomnianego zagranicznego młodzieżowca praktycznie może wykluczać tę kwestię w ciągu najbliższych lat.
Być może władze zdecydują się na odejście od tego zapisu, ale czy tak się stanie? W ostatnich latach przyniósł on więcej negatywów niż pozytywów, a niektóre wspomniane tutaj kwestie są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Oczywiście nie zapominajmy, że kilku bardzo dobrych zawodników skorzystało na takich przepisach, ale nie jest to spore grono. Idealnym podsumowaniem tego jest stwierdzenie, że wymóg posiadania zawodnika do lat 24 ma sens w przypadku tych lepszych żużlowców jadących na naprawdę dobrym poziomie.
- Speedway Grand Prix 4 awansowane do rangi mistrzowskiej. Ważne informacje od organizatorów
- Kiedy rusza PGE Ekstraliga 2025? Niedługo poznamy odpowiedź!
- Polonia Bydgoszcz przedstawiła kapitana! Poprowadzi klub do awansu?
- Quo vadis Speedway?! PZM kontra FIM
- Polacy wyróżnieni na gali FIM. Zmarzlik i Przyjemski wśród gwiazd