Przejdź do treści
Artykuły

Na co stać częstochowskie Lwy w sezonie 2021?

Na co stać częstochowskie Lwy w sezonie 2021?

Autor: Małgorzata Olejniczak

Na co stać częstochowskie Lwy w sezonie 2021?

Piąte, czwarte, trzecie i piąte to miejsca Włókniarza Częstochowa w tabeli Ekstraligi w ostatnich czterech latach. Z pewnością ambicje zarządu i kibiców, czterokrotnego drużynowego mistrza Polski sięgają wyżej niż awans do play-off. Ostatni tytuł mistrzowski pod Jasną Górą świętowano 17 lat temu. Czy przyszła już pora na powtórkę? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie, przeglądając kadrę Lwów na nadchodzący sezon.

W Częstochowie zostali Leon Madsen, Fredrik Lindgren i trzech mocnych juniorów: Jakub Miśkowiak, Mateusz Świdnicki i Bartłomiej Kowalski. Kontrakty podpisano z Kacprem Woryną i Bartoszem Smektałą. Do zespołu najprawdopodobniej dołączy Jonas Jeppesen, jako zawodnik do lat 24. Odeszli zaś Jason Doyle, Paweł Przedpełski i Rune Holta.

Zatem by ocenić siłę nowego Włókniarza należy porównać zawodników którzy odeszli z ich następcami. Najprościej zrobić to przy pomocy średniej biegowej z zakończonego sezonu. Nie jest ona wprawdzie wyznacznikiem klasy zawodnika, ale pozwala na porównanie skuteczności poszczególnych żużlowców.

I tak Bartosz Smektała, osiągnął w zakończonym sezonie średnią biegową 1.863. Tymczasem Rune Holta wywalczył niższą średnią (1.596). Z tego prostego porównania wychodzi, że jest to zmiana na plus. Smyk jest poza tym u progu kariery i powinien z każdym kolejnym sezonem przywozić więcej punktów. Holta zaś powoli będzie schodził z żużlowych torów i raczej najwyższy pułap swoich możliwości już osiągnął.

Kacper Woryna 2020 rok zakończył ze średnią 1.514, a Jason Doyle wykręcił średnią równą 2.000. Te dane wskazywałyby z kolei na to, że to Australijczyk przywiózłby w kolejnym sezonie więcej punktów. Pamiętajmy jednak że Kacper Woryna jest o wiele młodszy i tak jak Smyk, powinien ze względu na swój talent przywozić z każdym rokiem coraz więcej punktów meczowych. Po drugie Woryna jeździł w drużynie ekstraligowego outsidera, czyli ROW-ie Rybnik. Rekiny w całym sezonie wygrały zaledwie jedno spotkanie, a ich zdobycz meczowa oscylowała zazwyczaj wokół granicy 35 punktów. W takich warunkach trudno było o lepszy wynik, skoro najlepszy w drużynie Robert Lambert miał średnią meczową na poziomie 1.838. W tej sytuacji wydaje się, że i ta zmiana wyjdzie drużynie na plus.

Ponadto transfery Smektały i Woryny powinny dać świeżość i nowe możliwości drużynie Włókniarza, jeśli chodzi o zestawianie meczowych składów.

Bardzo ważna będzie formacja juniorska, w której Lwy mają najlepszego obecnie młodzieżowca Jakuba Miśkowiaka. Uzupełniać formację będą Mateusz Świdnicki i Bartłomiej Kowalski. Tutaj zatem nie powinno być problemów.

O sile Lwów w przyszłym sezonie stanowić będzie duet Leon Madsen – Fredrik Lindgren. Madsen jeździł fenomenalnie w tym roku (średnia biegowa 2.206). Tylko nieco słabiej spisywał się Fredrik Lindgren (1.892). Obaj mają ogromne możliwości i powinni być w czołówce klasyfikacji indywidualnej przyszłorocznej batalii.

Czy przełoży się na sukces drużyny, jakim byłby awans do finału? Biorąc pod uwagę wzmocnienia Stali Gorzów, Sparty Wrocław i Motoru Lublin oraz siłę Unii Leszno będzie o to niezmiernie trudno. Wracając zatem do początkowej wyliczanki wszystko wskazuje na to, że Włókniarz Częstochowa zakończy przyszłoroczny sezon na czwartym miejscu. Zdobycie medalu w jakimkolwiek kolorze byłoby sporym sukcesem drużyny spod Jasnej Góry.

fot. Patryk Kowalski

baner mały psd

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *