Kontuzja Kołodzieja pokrzyżuje plany Unii Leszno? Terminarz może pomóc
Autor: Jakub Bielak
Kontuzja Kołodzieja pokrzyżuje plany Unii Leszno? Terminarz może pomóc
Janusz Kołodziej zakończył spotkanie przeciwko ZOOleszcz GKM-owi Grudziądz w szpitalu. Lider Fogo Unii Leszno upadł w dwunastym wyścigu dnia po ataku Jaimona Lidseya. Badania wykazały zwichnięcie stawu ramiennego ze złamaniem guzka większego. Przerwa zawodnika może potrwać wiele tygodni. Może się jednak okazać, że „lepszego” okresu na wymuszoną pauzę nie będzie.
Oczywiście żaden moment na kontuzję nie jest dobry. Każdemu żużlowcowi i w ogóle sportowcowi należy życzyć zdrowia i tego, aby w ogóle nie musiał zmagać się ze wszelkiego rodzaju urazami. Jeśli jednak kontuzja się przydarzy, trzeba również spojrzeć na całą sytuację na chłodno, odkładając wszelkie emocje na bok. A taka analiza mówi w tym przypadku wprost: Fogo Unia Leszno ma przed sobą kilka tak trudnych spotkań, że nawet z Januszem Kołodziejem w składzie mogliby nie zdobyć w nich żadnego punktu. W związku z tym nie ma lepszego momentu w sezonie na wymuszoną pauzę lidera.
Kolejne mecze Unii to wyjazd do Wrocławia, domowy mecz z Orlen Oil Motorem Lublin, wizyta w Gorzowie oraz Częstochowie. Są to cztery spotkania, w których każdy punkt byłby rozpatrywany w ramach wielkiej niespodzianki. „Byki” nie stracą więc wiele na nieobecności Janusza Kołodzieja. Oczywiście pewnie zdarzą się wysokie porażki, ale dla układu ligowej tabeli rozmiary przegranych nie będą miały jakiegokolwiek znaczenia. Kołodziej ma z kolei czas, by dojść do siebie na serię kluczowych spotkań.
Ta rozpocznie się 21 czerwca, gdy do Leszna przyjedzie KS Apator Toruń. Potem Unia pojedzie do Zielonej Góry, a następnie przyjmie u siebie ZOOleszcz GKM Grudziądz. Bez dwóch zdań to są trzy najważniejsze spotkania, jakie pozostały do odjechania Fogo Unii Leszno w sezonie 2024. Wielokrotny mistrz Polski może w każdym z nich powalczyć o zwycięstwo, a zabranie punktów zielonogórzanom i grudziądzanom, a więc dwóm rywalom w walce o utrzymanie, może zadecydować o tym, kto pożegna się z PGE Ekstraligą.
Na Janusza Kołodzieja nikt jednak nie będzie naciskał. Na początku sezonu wszyscy żartowaliśmy sobie z tego, że lider Unii sam się rehabilituje po kontuzji mostka, by zdążyć na początek sezonu PGE Ekstraligi. Teraz jednak doszło do kolejnego skomplikowanego urazu, a musimy pamiętać o tym, że Kołodziej swoje lata ma i jego ciało potrzebuje czasu, by dojść do siebie po takiej kontuzji. Wychowanek tarnowskiej Unii nie będzie „wracał na złamanie karku”, byleby tylko pojechać w kluczowych dla jego zespołu spotkaniach. Poza tym nie ma żadnej gwarancji, że po takiej przerwie Kołodziej wróci do jazdy i będzie w stanie wygrywać z liderami przeciwnych drużyn.
Upadek lidera Unii po ataku Jaimona Lidseya wyglądał niewinnie, a może się okazać, że będzie momentem decydującym o tym, kto utrzyma się, a kto pożegna z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Wielu kibiców zastanawia się, czy doświadczony żużlowiec musiał upadać po potrąceniu przez Lidseya. Wykluczenia Australijczyka nikt nie kwestionuje, jednak wypadek wyglądał na dość kontrolowany. Z drugiej jednak strony ciężko uwierzyć, by zawodnik, który dopiero co wyleczył jeden uraz, kładł się na tor bez takiej potrzeby. Teraz jednak nie ma to żadnego znaczenia. Kontuzja Kołodzieja jest problemem, z jakim Unia musi się zmierzyć. Zobaczymy, jak podejdzie do sytuacji Rafał Okoniewski i gdzie zaprowadzi to jego drużynę.
Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Patryk Dudek triumfuje w Ostrowie. 72. Łańcuch Herbowy [RELACJA]
- Wybrał Wybrzeże Gdańsk, bo oferta była najbardziej konkretna
- Texom Stal Rzeszów buduje zespół na awans. Kolejny kontrakt podpisany
- Żużel. Ostre słowa Witolda Skrzydlewskiego „Pana do sądu ku*wa podam, bo kłamie pan!”
- Sparta Wrocław z wieloma osiągnięciami na swoim koncie „To był dobry sezon dla nas”