Kołodziej o odejściu Doyle’a: „Myślałem, że ktoś sobie jaja robi”
Autor: Edyta Wojdeł
Kołodziej o odejściu Doyle’a: „Myślałem, że ktoś sobie jaja robi”
Odejście Jasona Doyle’a z FOGO Unii Leszno było dużym zaskoczeniem zarówno dla osób związanych z klubem, jak i wielu fanów czarnego sportu. Jak się okazuje, była to również wielka niespodzianka, nawet dla samych żużlowych pobratymców Australijczyka.
Ostatniego dnia lutego na łomach Magazynu Best Speedway Tv, Janusz Kołodziej, opowiedział o reakcjach na niespodziewany zwrot akcji w szeregach leszczyńskiej Unii i własnych odczuciach. Nie ulega wątpliwości, że lubianego Koldiego można zaliczyć do jednego z najwierniejszych członków Unii. Co prawda z początku i w czteroletnim epizodzie, była to ta z Tarnowa, ale przecież Unia, to Unia, a z Lesznem Janusz jest nierozłączny od 2017 roku.
Jak podkreślał Kołodziej pierwsze było zaskoczenie.
– Z wielkim szokiem i niedowierzaniem, bo kilka dni wcześniej, właśnie przed ogłoszeniem tego, ktoś mi powiedział, że taka sytuacja może się zdarzyć. Natomiast, prawie z krzesła spadłem, bo pamiętam, że wtedy rozmowa odbywała się właśnie na nich.
Następnie przyszło poczucie, że ktoś ma niebywałe poczucie humoru.
– A później po prostu padłem śmiechem, bo myślałem, że ktoś sobie jaja robi.
Wszystko to, nieubłaganie zakończyła akceptacja.
– Natomiast rzeczywiście tak się stało. No cóż można poradzić. Taka jest decyzja Jasona, więc nic więcej już tu nie wymyślimy.
Po ogłoszeniu decyzji australijskiego żużlowca, wielu fanów czarnego sportu nie pozostawiło na Doyle’u suchej nitki. Jednakże Janusz Kołodziej bez wątpienia charakteryzuje się wielką wyrozumiałością i nie ma skłonności do oceniania postępowania innych. Wręcz przeciwnie, jak wynika z jego wypowiedzi, stara się zrozumieć wszystkich. Sam natomiast podkreśla, iż kieruje się tym, co podpowiada mu własne serce.
– Wiadomo, że kibice, jak i klub są wściekli. Natomiast też klubowi z Krosna się nie dziwię, z drugiej strony nie dziwię się też po części Jasonowi, też się nie dziwię naszemu klubowi, jak i kibicom. Bo z jakiej strony nie siądziemy i popatrzymy na tą sytuację, każdy ma po części rację. Ja jestem ostatni do oceniania i po prostu staram się bardziej robić w swoim życiu, to co mi serce podpowiada i tym się kierować, a inni mają swoje życie i robią, to po swojemu.
Okazuje się, iż również dla niego była możliwość kontynuowania współpracy z byłym już kolegą z drużyny. Cellfast Wilki Krosno, bez wątpienia nie pogardziłyby takim wzmocnieniem. Jednak ani Wilki, ani żaden inny klub, nie miał wystarczającej mocy przekonywania. Kołodziej był, jest i póki co będzie leszczyńskim Bykiem, bo po prostu nie widzi obecnie potrzeby zmiany.
– No, tak. Tak na prawdę było wiele propozycji, jak w sumie co roku, ale nie czułem potrzeby zmiany klubu, bo dobrze się czuję w leszczyńskiej drużynie. Można powiedzieć, że jak w domu, więc zostałem na kolejny sezon.
fot. Sonia Kaps
- Żużel. Pamiętna wymiana zdań na Moto Arenie! Skrzydlewski kontra kibice
- Speedway Kraków pozyskuje lidera! Duńczyk pomoże dobrymi wynikami?
- Unia Leszno organizuje specjalną akcję! W planie również niespodzianka dla kibiców
- Żużel. Jednak nie Rosjanie, a inny zawodnik! To on pojedzie z chorwacką licencją
- Żużel. Zawodnik GKM-u wziął ślub. Australijczyk pochwalił się ważnym wydarzeniem.