Przejdź do treści
Artykuły/PGE EKSTRALIGA

Kogo boli wielki Motor Lublin?

Motor Lublin

Autor: Jakub Bielak

Kogo boli wielki Motor Lublin?

W sporcie wraz z sukcesami zawsze przychodzą głosy krytyki. Zwłaszcza od tych, którzy niegdyś klepali po plecach i wspierali – rzecz jasna wtedy, gdy ze strony „nowego” na najwyższym szczeblu nie było jeszcze żadnego zagrożenia. Taki obraz niechęci do klubu sportowego obserwujemy w ostatnim czasie w przypadku Motoru Lublin. 

„Pieniądze ze Skarbu Państwa”, „Podziękujcie PIS-owi” – tego typu komentarze mogą na temat swojej drużyny często przeczytać fani Motoru Lublin. Ci kibice z innych ośrodków żużlowych, którzy wypisują takie rzeczy, najwyraźniej nie mogą znieść tego, że komuś udało się osiągnąć sukces w tak krótkim czasie. Firma Bogdanka, która jest głównym sponsorem klubu, pochodzi z Lublina i wykłada pieniądze na żużlowy klub ze stolicy województwa lubelskiego od wielu lat – robiła to także wtedy, gdy o Drużynowym Mistrzostwie Polski można było tylko pomarzyć. Kiedyś jednak dziwnym zrządzeniem losu nikomu to nie przeszkadzało. 

Ważnym podkreślenia w tej dyskusji jest fakt, iż Motor nie „wykupił” sobie mistrzostwa. To nie jest drużyna budowana na zasadzie ściągnięcia największych nazwisk w żużlu. Parę lat temu nikt nie uwierzyłby, że taki zespół byłby w stanie pewnym krokiem iść po mistrzostwo Polski. W Lublinie zarząd wszystko budował w zgodzie z logiką i bez pochopnych decyzji, co dało fantastyczne efekty. 

Motor Lublin można zestawić z piłkarskim Rakowem Częstochowa. Oba kluby w kilka lat weszły do krajowej czołówki z niższych lig. Na początku były wspierane przez wszystkich, nawet kibiców z innych miast, jako przedstawiciele świeżego, nowego nurtu w polskim sporcie. Z czasem, kiedy pojawiły się wyniki i walka o medale w najwyższej klasie rozgrywkowej, już przestało być tak sympatycznie. Jest szukanie dziury w całym i deprecjonowanie wyników sportowych, na rzecz zwrócenia uwagi na finansowanie klubu. Mało kto docenia jednak to, w jak mądry sposób pieniądze są potem wydatkowane, co przekłada się zarówno na płynność finansową jak i budowanie marki zespołu.

W żużlowej Ekstralidze od lat rywalizują te same marki. Toruń, Leszno, Gorzów, Wrocław, Częstochowa, do niedawna Zielona Góra – to są ośrodki, które przez ostatnie lata biły się o najwyższe cele. Zarówno kibice jak i działacze wymienionych wyżej klubów przyzwyczaiły się do tego układu i zapomnieli, że w sporcie liczy się rozwój, a za zasługi nikt medalu nie dostanie. Do Ekstraligi wkroczył Motor Lublin, który nie zamierzał, drogą GKM-u, stać się sympatycznym uzupełnieniem ligi, który nie przeszkadza tym największym. Motor ruszył po najwyższe cele i taki osiągnął nieco ponad tydzień temu. Drużynowy Mistrz Polski jest z Lublina, a jeśli komuś z innych miast to przeszkadza, to tylko ich osobisty problem. 

W przyszłym sezonie w barwach „Koziołków” będziemy oglądać trzykrotnego mistrza świata, Bartosza Zmarzlika. Przez tyle lat żaden z innych wielkich klubów nie był w stanie wyciągnąć najlepszego zawodnika świata z Gorzowa. Wydawało się, że jest on nietykalny. Tymczasem Motor Lublin wykorzystał wszelkie zawirowania wokół Stali i dopiął swego, po raz kolejny udowadniając, że stał się wielkim klubem na żużlowej mapie Polski. Może pora, aby to zabetonowane grono „największych” poszerzyć o miasto ze wschodniej Polski? 

Fot. Motor Lublin

5 odpowiedzi do “Kogo boli wielki Motor Lublin?

  1. Może pora wychować jakiegokolwiek zawodnika w Lublinie zanim zacznie się pisać o „wielkości” tego klubu? A nie… przepraszam, jest Daniel Jeleniewski….

    1. Przyjdzie pora i na lubelskich wychowanków, cierpliwości. Przez wiele lat żużel w Lublinie był sportem niszowym, bez sukcesów i kasy. Trudno było mówić o wychowywaniu dobrej klasy żużlowców. Teraz, wraz z sukcesem wszystko się zmienia, bo sukces w sporcie zawsze przyciąga młodych ludzi :-) Jeśli ktoś sięgnie pamięcią te 30 lat wstecz, kiedy żużel lubelski był na topie to przypomni sobie nazwiska świetnych żużlowców, wychowanków Motoru :-)

  2. Panie redaktorze trochę wiedzy by się przydało, zanim zacznie się pisać na ten temat. Po pierwsze motor kupił medal w tym roku i poprzednim , klub nie ma wychowanków, z juniorami włącznie ( wszyscy są kupieni) .
    Po drugie, jeśli minister Sasin angażuje się w działalność klubu, to jest już mieszanie polityki ze sportem, a wiadomo jaki resort reprezentuje, stąd też pieniądze .
    Te sprawy leżą ludziom , kibicom na sercu. A może pisałeś ten artykuł na zamówienie np. Bogdanki.

    1. Panie Krzysztofie… Większość z tego co Pan napisał jest prawdą, ale… kto rządzi w Lublinie? Bo wierząc internetowi to nie PiS. Więc świadczy to tylko o tym że tamtejsza klasa polityczna potrafiła się dogadać między sobą bez względu na różnice dla dobra promowania miasta. A jeśli tak to tym bardziej to jest na plus i jest wzorem do naśladowania dla innych, którzy myślą że tylko klótnią coś zdziałają. .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *