Przejdź do treści
Artykuły żużlowe

Gorzowska kompromitacja. Po co plandeki, skoro i tak mamy skandal?

GKM Grudziądz
Fot. GKM Grudziądz

Autor: Dawid Ociepa

Gorzowska kompromitacja. Po co plandeki, skoro i tak mamy skandal?

Co można zrobić w przeciągu czterech godzin? Przeczytać kilka rozdziałów ulubionej książki, spędzić czas z bliskimi albo obejrzeć parę odcinków ulubionego serialu. Na pewno spędzić go w bardziej produktywny sposób niż kibice w Gorzowie we wtorkowy wieczór. Próby rozegrania meczu ebut.pl Stal Gorzów – ZOOleszcz GKM Grudziądz spełzły na niczym, a oba kluby solidarnie za to zapłacą – po 300 tysięcy złotych.

Brakuje słów na to, co się wydarzyło. Mecz miał się rozpocząć o godzinie 18:00, ale plany te zostały storpedowane przez opady deszczu. One ustały po godzinie 19, a na torze rozpoczęły się gorączkowe prace, które miały doprowadzić tor do porządku. Ktoś pomyślał, że zawody te uda się w końcu rozegrać. W końcu, gdyż pierwsza próba objechania spotkania również spaliła na panewce (swoją drogą też w atmosferze skandalu). Stało się jednak zupełnie inaczej.

Trwały one dwie godziny! Trudno sobie przypomnieć w ostatnich latach taką sytuację, żeby w polskiej lidze kibice musieli czekać tak długo na próbę toru. Dla absurdu sytuacji dodajmy fakt, że to był wtorkowy wieczór. Jeżeli rywalizacja miałaby się rozpocząć, chociażby o godzinie 21:30, zakończyłaby się w okolicach godziny 23:00. To beznadziejna sytuacja kibica, który na następny dzień musi wstać rano do pracy lub szkoły. Z drugiej strony, kto tam by się przejmował kibicem, który wydaje swoje ciężko zarobione pieniądze na to, żeby obejrzeć mecz swojej ukochanej drużyny?

Gorzowska kompromitacja
Fot. Czarny Productions

Przyszła próba toru, na którą wyjechali tylko żużlowcy gospodarzy. Goście zgodnie odmówili, że tor nie nadaje się do bezpiecznej jazdy. Swoich sił spróbowali Szymon Woźniak i Jakub Miśkowiak. Jak jeden mąż twierdzili, że w pojedynkę tor jest w porządku, ale nie wiadomo, czy w pełnej obsadzie będzie bezpiecznie. Po czym oba zespoły wydały oświadczenia, że nawierzchnia toru była niebezpieczna i odmówili wyjazdu na tor. I tak oto blisko godziny 22:00 sędzia Michał Sasień podjął decyzję o obustronnym walkowerze.

Czas to pieniądz, a on został przy tej okazji roztrwoniony. Nie chcę wchodzić w polemikę, czy faktycznie ten mecz dało się bezpiecznie objechać. Być może zawodnicy obu stron mieli rację, a arbiter pomylił się w swoim osądzie. A może było zupełnie na odwrót. Trudno nam to wszystko oceniać, bo większość z nas nigdy nie siedziała na motocyklu. Pomyślmy jednak, dlaczego do tego w ogóle doszło. Tor w trakcie opadów był przykryty plandekami. Ten „innowacyjny” wynalazek miał na celu ratować nawierzchnie właśnie w takich sytuacjach. A we wtorek okazało się, że w ogóle nie spełniła swojej funkcji. Przecież to jest kompletna kompromitacja!

Przecież na ten cel poszły miliony złotych. Kluby zainwestowały (z nakazu Ekstraligi), aby nie odwoływać meczów przy okazji opadów deszczu. Po raz kolejny jednak wyszło tak, że ona przeciekła i woda dostała się na tor. Gdyby plandeki spełniały swój podstawowy cel, mielibyśmy opóźnione – choć rozegrane zawody! Kibice zostaliby wynagrodzeni za cierpliwość, a i rywalizacja niesionego wygraną z Toruniem GKM-u oraz pozbawionej atutu własnego toru Stali dałaby nam kilka dobrych wspomnień. Zamiast tego mamy skandal, bo droga nowinka nie spełniła swojej funkcji.

Chomski
09.06.2023 GORZOW WLKP STADION IM. EDWARDA JANCARZA, PGE EKSTRALIGA, ZUZEL (POLAND, SPEEDWAY PGE EXTRALIGA SEASON 2023) MECZ EBUT.PL STAL GORZOW – CELLFAST WILKI KROSNO NZ STANISLAW CHOMSKI FOTO PAWEL WILCZYNSKI/ CYFRASPORT

Tym razem miejmy nadzieję, że polskie władze nie zamiotą tego skandalu pod dywan. Nadal nie znamy winnych katastrofy na ubiegłorocznej rundzie finału IMP w Krośnie, a mamy kolejną hucpę – i to z podobnego powodu. W najbliższych dniach Speedway Ekstraliga ma wydać oświadczenie w tej sprawie. Jesteśmy ciekawi oceny władz ligi na temat kolejnej zawieruchy, która rujnuje wizerunek czarnego sportu. A przy okazji – mam nadzieję, że na trybunach Stadionu im. Edwarda Jancarza w Gorzowie we wtorek nie zasiadł żaden nowy kibic, bo chyba po tych zdarzeniach nie zakochał się w speedway’u.

Dołącz do nas na facebooku – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *