Przejdź do treści
Aktualności/PGE EKSTRALIGA

Franciszek Karczewski: To było dla mnie wielkie przeżycie

Junior Włókniarza
Fot. Michał Szmyd/Speedway Canvas

Autor: Norbert Giżyński

Franciszek Karczewski: To było dla mnie wielkie przeżycie

Niewątpliwie był jednym z bohaterów starcia 1. kolejki PGE Ekstraligi (PGEE) 2023 pomiędzy ZOOleszcz GKM-em Grudziądz a Tauron Włókniarzem Częstochowa, rozegranego w Wielką Sobotę (8 kwietnia). Franciszek Karczewski, bo o nim mowa, dla ekipy „Lwów” zdobył 8 „oczek”. Mógł do tego pochwalić się dwoma pierwszymi indywidualnymi biegowymi zwycięstwami w najwyższej klasie rozgrywkowej w swojej karierze.

Raport z Wysp Brytyjskich: Wolverhampton Wolves deklasuje mistrza w Premiership KO Cup

W Grudziądzu „Biało-Zieloni” byli o krok od wygrania całego meczu. Po jedenastu wyścigach prowadzili 37:29. Gospodarze zdołali jednakże doprowadzić w końcowym rozrachunku do remisu (45:45). Z pewnością sobotni spektakl zgromadzonym kibicom na stadionie przy ul. Józefa Hallera 4 dostarczył wielu pozytywnych emocji. Potwierdzał to również w rozmowie z nami, tuż po tym pojedynku, Franciszek Karczewski. – Spotkanie było bardzo zacięte. Niekiedy miały miejsce fajne mijanki na torze. Mieliśmy po swojej stronie już przewagę ośmiu punktów. Koniec końców starcie zakończyło się remisem. Myślę, że mecz ten był fajny do oglądania.

Czy zdaniem 17-latka częstochowski zespół mimo wszystko może być zadowolony z ostatecznego rezultatu? – Myślę, że tak, bo jechaliśmy bez Kacpra (Woryny – przyp. red.). Jest to zawodnik, który zdobywa u nas bardzo dużo punktów. Osobiście jestem zadowolony, że ten remis udało nam się wyrwać.

Dopiero po próbie toru okazało się, że Kacper Woryna nie będzie zdolny do jazdy w mieście województwa kujawsko-pomorskiego. Rodowitego rybniczanina musieli więc zastępować juniorzy, w tym właśnie Franek. Jak sam nasz rozmówca twierdził, nie odczuwał stresu w związku z tym faktem. – Dla mnie to była też okazja do jazdy. Z jednej strony byłem więc zadowolony, że mogłem już teraz trochę więcej pojeździć, podobnie zresztą jak Kajtek (Kupiec – przyp. red.). Oczywiście – tak jak wcześniej mówiłem – szkoda, że zabrakło Kacpra, tym bardziej że na pewno bardzo dobrze by punktował. Był jednak z nami w parkingu, podpowiadał, gdzie tylko się dało. Super było czuć jego wsparcie.

Dorobek punktowy Karczewskiego, jak na debiut w polskiej żużlowej elicie, na pewno wywołał spore wrażenie w światku żużlowym. Na uwagę zasługiwało także to, że w gonitwie czwartej zawodów przywiózł za swoimi plecami m.in. uczestnika tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix, Maxa Fricke’a. Jak młody jeździec ocenił swój występ na grudziądzkim owalu? – Indywidualnie pierwszy mecz się udał. Uważam, że – przynajmniej – w miarę mogę być zadowolony ze swojego wyniku. Początek był znacznie lepszy w moim wykonaniu, później było nieco gorzej. To było dla mnie wielkie przeżycie. Wszak stawałem pod taśmą startową z Nickim Pedersenem czy Maxem Frickiem, byłym i obecnym zawodnikiem z Grand Prix. Wnioski na przyszłość są zatem wyciągnięte.

W najbliższą niedzielę 16 kwietnia drużynę Tauron Włókniarza czeka absolutnie szlagierowa potyczka 2. serii spotkań PGEE. Tego dnia na częstochowską „Arenę zielona-energia.com” zawita Drużynowy Mistrz Polski z zeszłego roku, Platinum Motor Lublin. – Ja za swojej strony zapewniam, że będę się starał ciężko popracować przy moim sprzęcie przez najbliższe dni. Z pewnością też potrenujemy. Sądzę, że będziemy gotowi na rywalizację z Motorem Lublin – zakończył Franciszek Karczewski.

Fot. Michał Szmyd

MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *