Żużel. Jeszcze kilka lat temu zdobywał tytuł Mistrza Polski. Były klub podał mu pomocną dłoń

Autor: Karol Kołcz
Żużel. Jeszcze kilka lat temu zdobywał tytuł Mistrza Polski. Były klub podał mu pomocną dłoń
Mateusz Świdnicki w swojej żużlowej karierze zmierza się obecnie z wyjątkowo trudnym okresem. Uznawany jako junior za perspektywicznego zawodnika, w przyszłości stać się solidnym ligowcem. Inaczej jednak potoczyła się rzeczywistość, a w zeszłym roku mówiono nawet o tym, że 23-latek może zrezygnować ze sportu. Do zakończenia kariery ostatecznie nie doszło, a Świdnicki, dzięki szansie od swojego byłego klubu – Włókniarza Częstochowa, stara się ocalić swoją żużlową drogę.
Dwa ostatnie lata przyniosły Świdnickiemu wyraźny regres formy i mało okazji do startów, w których uczestniczył ten wychowanek klubu z Częstochowy. Rok poprzedni okazał się szczególnie bolesny. W barwach poznańskich zdobył tylko 2 punkty. W takich warunkach trudno było nie myśleć o porzuceniu kevlaru i zakończeniu żużlowej przygody. Mimo to, dzięki pomocy jaką dostał z częstochowskiej strony, Świdnicki jest w stanie nadal nazywać siebie żużlowcem. W Częstochowie jest on jednak dalszym planem. Nie zdaje się jakoby trener Mariusz Staszewski miał większe plany wobec młodego Polaka. Młodzieżowy Mistrz Polski z 2022 roku dostał jednak kilka okazji, aby się wykazać, a nawet powalczyć z innymi zawodnikami.
– W niektórych zawodach, na trasie zdarzało mi się „poprzepychać”, zwłaszcza w 51. Memoriale im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego w Częstochowie. Niestety, na nic więcej nie pozwolił mi sprzęt. Na żużlu nie pojeździ się wyłącznie broniąc wywalczonych wcześniej pozycji, trzeba też atakować. Często bywało tak, że po pokonaniu dwóch „kółek” motocykl zaczynał tracić moc, przez co spadałem na niższe lokaty. Budżet jest mocno ograniczony, ale powinniśmy go później nadbudować i zainwestować w kolejne jednostki silnikowe.
– W tej chwili mam ich cztery. Cały czas na tym bazujemy. Jeżeli jednak będzie takowa potrzeba, na pewno postaramy się o więcej. Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany. Całą zimę ciężko przepracowałem. Teraz pracujemy nad sprzętem. – skomentował Mateusz Świdnicki dla oficjalnej strony PGE Ekstraligi
Włókniarz Częstochowa to miejsce, gdzie Świdnicki wyrósł na jednego z lepszych juniorów poprzednich lat. Obecnie jednak nie ma w zespole dla niego miejsca. W celu pomocy swojemu wychowankowi częstochowianie zdecydowali się na zakontraktowanie Świdnickiego do rozgrywek U24, z opcją zarejestrowania go jako zawodnika PGE Ekstraligi. Taka opcja spadła 23 latkowi z nieba, bo nie tylko nie jest zmuszony zakończyć swojej kariery, ale również będzie mógł nadal ścigać się na swoim domowym owalu.
– Z klubem porozumieliśmy się na takiej zasadzie, że będę jeździć w tych zmaganiach. Na to się głównie szykuję. Jeżeli moja jazda będzie odpowiednio dobra, taka szansa znajdzie się zawsze. Jednak wówczas trzeba będzie tym bardziej pomyśleć o wzmocnieniu zaplecza sprzętowego.

Mateusz Świdnicki i jego Włókniarz Częstochowa rozpoczną ligowe zmagania 11 kwietnia 2025 roku, mierząc się w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi z GKM-em Grudziądz. To spotkanie na własnym torze będzie kluczowe dla częstochowskich „Lwów”, którzy chcą dobrze wejść w sezon i zbudować solidne fundamenty pod dalszą rywalizację.


- Żużel. Pomoc Stanisława Chomskiego nie przyniosła skutków
- Żużel. Były mistrz świata wierzy w sukces beniaminka? „Możemy wprowadzić tutaj team spirit”
- Żużel. Paweł Przedpełski po debiucie w barwach Stali Rzeszów. Nowe doświadczenia dla Polaka
- Żużel. Historia, która wraca, jak bumerang „Nie chciałbym dostać w gębę za to, że zmieniłem barwy klubowe”
- Żużel. Triumfowali na inaugurację. Czy zdołają sprawić kolejną niespodziankę?