Przejdź do treści
Aktualności/SGP / SEC / SON / SWC

Zmarzlik wspomina pierwsze podium i zwycięstwo w cyklu Grand Prix

Zmarzlik
Fot. Michał Szmyd

Autor: Jakub Bielak

Zmarzlik wspomina pierwsze podium i zwycięstwo w cyklu Grand Prix

Jak co niedziela na Canal+Online pojawił się kolejny odcinek serialu dokumentalnego poświęconego czterokrotnemu mistrzowi świata na żużlu – Bartoszowi Zmarzlikowi. W „Taśmie Prawdy” tym razem możemy obejrzeć wspomnienia 28-latka z jego pierwszych pojedynczych sukcesów w turniejach Grand Prix.

28-latek wspomina o kluczowych momentach w swojej karierze. Bez wahania wymienia lata 2012 oraz 2014. To właśnie wtedy osiągał jako bardzo młody zawodnik niewiarygodne sukcesy w rundach Grand Prix w Gorzowie, podczas których startował z Dziką Kartą.

Myślę, że przełom w mojej karierze to był 12′,14′,15′ rok. 12′ ponieważ jako 16-latek dostałem Dziką Kartę w Gorzowie Wielkopolskim i byłem w pierwszym moim turnieju w życiu w Grand Prix jako Dzika Karta na podium. TO było dla mnie takie uczucie, że pamiętam do dziś, jak trzy dni przed myłem sam sobie głowicę do silnika, czyściłem stary tłok, bo w nowy wcale tata nie włożył. Tata wyserwisował silnik i na dobrą sprawę na silniku z Kinic pojechałem na Grand Prix i byłem trzeci w finale. Ten dzień był dla mnie jak film. – mówi Zmarzlik.

Jeszcze lepiej było dwa lata później. Wówczas talent rodem ze Szczecina już nie tylko stanął na podium, ale wygrał całe zawody, startując pośród absolutnie najlepszych żużlowców świata.

14′ rok dostałem kolejną szansę w Grand Prix. Dziewiętnaście lat już wtedy miałem, więc można powiedzieć, byłem bardziej doświadczony, niż jako szesnastolatek. Jestem Dzika Karta, ja tu nic nie muszę, muszę się tylko dobrze bawić. Wiem jednak, że stać mnie na wygranie niektórych wyścigów, bo niektórych zawodników z Grand Prix udało mi się już pokonać w Ekstralidze.

Byliśmy sparaliżowani, że tak daleko zaszedł do półfinału, do finału, że nawet zębatki nie zmieniliśmy. I on ten finał wygrał – dopowiada przed kamerami Canal+ ojciec utytułowanego zawodnika.

Bartosz Zmarzlik nawet po tylu latach mówi o tym, że to był najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Z drugiej jednak strony niemal od razu w głowie 19-letniego wówczas zawodnika pojawiła się myśl, że trzeba wygrać Grand Prix poza Gorzowem. To świadczy o nieprawdopodobnej ambicji naszego mistrza.

Najszczęśliwszy dzień w życiu. Od razu w głowie miałem takie coś, że okej, ale w Gorzowie. Chcę sam sobie udowodnić, że potrafię wygrywać Grand Prix, ale nie u siebie na podwórku. Takie miałem kolejne marzenie, cel, żeby nie wygrywać tylko w Gorzowie, ale wygrywać też gdzieś poza domem. – wspomina już jako czterokrotny mistrz świata i triumfator 23 zawodów cyklu.

MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *