Żużel. Unia Leszno mocno stawiała się lublinianom. Lider „Byków” wskazuje na pewien niedosyt
Autor: Krzysztof Choroszy
Żużel. Unia Leszno mocno stawiała się lublinianom. Lider „Byków” wskazuje na pewien niedosyt
W pierwszym piątkowym spotkaniu PGE Ekstraligi Fogo Unia Leszno podejmowała na swoim torze Orlen Oil Motor Lublin. Osłabieni brakiem Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka gospodarze przed meczem byli skazywani na porażkę z niepokonanym liderem PGE Ekstraligi. Tak się jednak nie stało, a biało-niebiescy mocno postawili się „Koziołkom”. Samo spotkanie zakończyło się wynikiem 40:50. Po meczu na antenie Eleven Sports 1 Andrzej Lebiediew powiedział, że lekki niedosyt pozostaje w ich obozie.
Unia Leszno od początku stawiała się faworytom z Lublina. Drużynowi Mistrzowie Polski zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w czternastym biegu. Ponadto „Byki” są pierwszą drużyną, która przeciwko Motorowi Lublin zdobyła co najmniej czterdzieści punktów. W ekipie gospodarzy świetnie poradził sobie Andrzej Lebiediew. W pomeczowej mix-zonie Łotysz przyznał, że jego zespół mógł pokusić się o większą zdobycz punktową. Pochwalił on również Nazara Parnitskyiego. Młody Ukrainiec pokazał się z dobrej strony, wygrywając nawet jeden z biegów. Andrzej wskazał również, że brakuje mu nieco chłodnej głowy.
– Patrząc na to spotkanie w całokształcie, to możemy czuć już teraz po meczu, że lekki niedosyt i że te czterdzieści punktów mogło być więcej naprawdę. Straciliśmy po trasie, ja straciłem osobiście w trasie, mi się wydaję, że z jeden punkt, gdzie mogliśmy przywieźć 3:3, przywieźliśmy przegraną. Młodzi chłopacy też, Nazar super robotę zrobił dzisiaj, ale widać, że brakuje mu zimnej krwi, ale jak powiedziałąś, można wyciągnąć z tego pozytywy. Fajnie chłopak jedzie – mówił na antenie Eleven Sports 1.
Samo spotkanie przyniosło wiele emocji i było rozgrywane w bardzo szybkim tempie ze względu na zbliżające się potencjalne opady deszczu. Pierwsza kosmetyka toru miała miejsce dopiero po dziesiątym wyścigu. To też spowodowało, że tor mocno się zmieniał. Jak przyznał Andrzej Lebiediew, dwa jego gorsze wyścigi w drugiej części zawodów spowodowane były niedostosowaniem ustawień, do aktualnie panujących warunków. Na szczęście dla Łotysza na ostatni bieg dnia udało się wrócić na zwycięską ścieżkę.
– Wszyscy dzisiaj walczyliśmy, ale też nie bez błędów, jakbyśmy przyjechali trochę czyściej, na tym torze obieraliby ścieżki, bardziej by czytali ten tor, bo tak eksperymentalnie dawno nie jeździłem, że tyle równania nie było. Tor się całkiem inaczej zachowywał i przespałem, można powiedzieć, tę drugą połowę, gdzie jechałem dwa biegi pod rząd. Dobrze, że to, co zmieniliśmy na ostatni bieg, to był dobry kierunek i wiemy już teraz, co mieliśmy zrobić na te biegi, gdzie przegrałem – wskazał uczestnik cyklu Grand Prix.
Magazyn Żużlowy Best Speedway TV
- Żużel. Co z dalszą karierą Nickiego Pedersena? „Ciało czuje się dobrze, czuję się zdrowy”
- Jakub Kępa o sezonie 2024 – „stres pojawił się po pierwszym meczu w Toruniu”
- Jarosław Hampel pozostaje w Falubazie na przyszły sezon
- Stal Rzeszów uzbrojona na walkę o awans! Utrą nosa mocnym rywalom?
- Dominik Kubera ma 25 lat, a już bije rekordy! Kolejny tytuł na jego koncie