Timo Lahti uratował Wybrzeże przed kompromitacją w tym sezonie
Autor: Jakub Bielak
Timo Lahti uratował Wybrzeże przed kompromitacją w tym sezonie
Już lada moment czeka nas rewanżowy pojedynek w finale eWinner 1. ligi pomiędzy Stelmet Falubazem Zielona Góra a Celfast Wilkami Krosno. Z rozgrywek na etapie ćwierćfinału odpadło gdańskie Wybrzeże, które w dwumeczu uległo Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Jednak to, że w ogóle oglądaliśmy Gdańszczan w fazie play-off jest w dużej mierze zasługą ściągniętego pod koniec kwietnia Timo Lahtiego. Wypożyczony z Orła Łódź Fin uratował ekipę z Pomorza przed kompromitującym wynikiem.
Adrian Gała, Wiktor Trofimow, Rasmus Jensen czy Jakub Jamróg to na pierwszoligowe warunki nazwiska nieprzeciętne. Po raz kolejny Wybrzeże zbudowało ciekawy zespół, lecz niezmiennie coś w nim nie grało. W pierwszych trzech kolejkach sezonu 2022 Zdunek Wybrzeże zaliczyło trzy porażki, w tym dwie na własnym torze. Wiele o ówczesnej dyspozycji drużyny mówi szczególnie trzecie spotkanie sezonu. Wówczas przed własną publicznością polegli z Aforti Startem Gniezno – późniejszym spadkowiczem – 37:52. Właśnie po tej klęsce miarka się przebrała. Postanowiono zgłosić się do łódzkiego Orła z propozycją wypożyczenia Timo Lahtiego, uznanej marki na 1-ligowym rynku.
30-letni Fin w dniu ogłoszenia transferu otwarcie mówił, że chce pomóc Wybrzeżu powalczyć o najwyższe cele:
“Jestem bardzo szczęśliwy, że sfinalizowaliśmy ten transfer. W Danii dobrze wszedłem w sezon, ale w Polsce nie dostałem jeszcze szansy. Sam nie wiem właściwie dlaczego, ale to nie ma już znaczenia. Wybrzeże ma potencjał i liczę, że z moją pomocą zaczniemy w końcu wygrywać mecze. Za nami trzy spotkania, a do play-off wchodzi sześć drużyn, więc wszystko jest jeszcze do zrobienia” – tak Fin przywitał się z gdańskimi kibicami za pośrednictwem oficjalnej strony klubowej.
Jak powiedział, tak uczynił. Z pomocą Timo Lahtiego Wybrzeże wykaraskało się z nieprzyjemnej sytuacji w ligowej tabeli. W pierwszych dwóch spotkaniach z Finem w składzie Wybrzeże co prawda przegrywało, ale były to ciężkie wyjazdowe spotkania w Landshut i Zielonej Górze. Z obu nadmorska ekipa wychodziła jednak z twarzą, zdobywając 43 oczka. W pierwszym domowym meczu Lahti zdobył 10 punktów z jednym bonusem i walnie przyczynił się do pewnego triumfu nad ROW-em Rybnik. Nadzieje na play-offy odżyły.
Z dużym udziałem 30-latka Gdańszczanom udało się wygrać jeszcze cztery spotkania, dzięki czemu rzutem na taśmę znaleźli się w fazie play-off. Kibice Zdunek Wybrzeża doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak ten sezon mógłby się zakończyć, gdyby nie podjęto decyzji o sprowadzeniu Fina pod koniec kwietnia. Przypomnijmy, że żużlowcy reprezentujący barwy Wybrzeża znaleźli się na szóstej lokacie, wyprzedzając dwie pozostałe drużyny w lidze jedynie o dwa punkty. Widmo spadku do drugiej ligi naprawdę zajrzało miejscowym kibicom głęboko w oczy.
Timo Lahti w kolejnym sezonie udowodnił, że jest bardzo wartościowym zawodnikiem na poziomie pierwszej ligi. Może nie należy do ścisłej czołówki najlepszych, ale ustabilizował swoją formę na poziomie średniej biegopunktowej 1.9 – 2.0. Nie inaczej było w minionym sezonie. 30-latek ze średnią 1.987 został sklasyfikowany na dwunastym miejscu w eWinner 1. lidze. Z obozu Gdańszczan lepszą średnią może pochwalić się jedynie Rasmus Jensen. Czy Lahti zrobił wystarczająco wiele, aby nie musieć martwić się o swoją pozycję w drużynie 1-ligowej w przyszłych latach?
fot. Łukasz Wilk
- Leon Madsen jasno o swoim transferze „Zawsze chciałem jeździć dla Falubazu”
- Żużel. Tak minął nam transferowy tydzień: Koniec sagi z Miśkowiakiem, Kurtz we Wrocławiu!
- Kolejarz Opole ogłasza następny powrót! Coraz bliżej zamknięcia składu
- Żużel. Oskar Hurysz o rzeczach do poprawy i współpracy z trenerem
- Żużel. Staszewski ostro o wypowiedzi Chugunova! „Za chwilę on nie będzie miał gdzie jeździć”