Przejdź do treści
Aktualności/PGE EKSTRALIGA

Szymon Woźniak i Paweł Przedpełski komentują swoje występy na MotoArenie

Szymon Woźniak

Autor: Aleksandra Gucia

Szymon Woźniak i Paweł Przedpełski komentują swoje występy na MotoArenie

W niedzielnie popołudnie na toruńskim owalu odbył się pojedynek między For Nature Solution Apator Toruń a Moje Bermudy Stalą Gorzów. Co prawda miejscowi pokonali osłabionych gorzowian, ale tylko przewagą dwóch punktów.

Lech Kędziora po meczu we Wrocławiu – „Zawodnicy zdają sobie sprawę, o co jedziemy, co mamy zrobić i czekamy na Wrocław u nas”

Gorzowianie przystąpili do tego meczu bez trzech zawodników Martina Vaculika, Andersa Thomsena i Oskara Palucha. Mało kto wierzył, że zespołowi Stanisława Chomskiego uda się wywieść z Torunia przyzwoity wynik, a tymczasem Stal przegrała minimalnie i mają spore szanse, aby zwyciężyć w niedzielnym spotkaniu na stadionie Edwarda Jancarza.

Nasi zawodnicy, którzy jeżdżą jako druga linia, wykonali świetną pracę mam tu na myśli Patricka Hansena i Wiktora Jasińskiego. Nikt powiedzmy, nie mógł wymagać, a oni to zrobili. To właśnie oni udźwignęli ten ciężar, nie my, bo my zrobiliśmy swoją robotę. Wiktor pojechał fajne zawody to samo Patrick i to dzięki nim możemy cieszyć się z tego wyniku. Myślę, że jest do dobra sytuacja wyjściowa przed rewanżem u siebie. Jeśli chodzi o mój występ, to w pierwszym biegu trochę przestrzeliliśmy.

-Nie udało się dziś przyjechać próby toru i trochę musiałem zaryzykować. Potem zrobiliśmy korektę w ustawieniach. Wiedziałem, że ten 15. wyścig będzie rozstrzygający i zaryzykowałem, tym bardziej że wiedziałem, że będę jechać z trzeciego pola. Gdybym mógł cofnąć czas, to bym nie zmieniał ustawień – wyjaśnił po spotkaniu Szymon Woźniak w rozmowie z radiem Gorzów.

300734629 5603011253070198 9209821440133020069 n

Torunianie bez wątpienia byli faworytem, tym bardziej przy tak osłabionym składzie gości. Niestety mają tylko dwa punkty przewagi. Czy uda im się zwyciężyć na Jancarzu? Być może, bo przecież żużel to sport nieprzewidywalny, uczący pokory.

-Myśleliśmy, że uda nam się wywalczyć trochę większą przewagę. Ostatecznie jest ona niewielka, ale zawody wygrane. Do Gorzowa jedziemy bojowo nastawieni. Nie jest powiedziane, że mamy tam przegrać. Jedziemy po to, żeby tam wygrać, myślę, że stać nas na to. Wynik śledziliśmy cały czas. Przemyślenia co do ustawień były cały czas, tylko nie było one do końca trafne. Wiadomo, każdy z nas chce znaleźć jak najlepsze ustawienia, zarówno chodzi o wynik indywidualny, jak i drużynowy. Po drugiej stronie stoją zawodnicy, którzy mają chęć na wygrywanie, w końcu jest to elita Ekstraligi. Nie były to łatwe zawody – podsumował Paweł Przedpełski dla Radia Gorzów.

fot. Łukasz Wilk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *