Przejdź do treści
Wywiady

Robert Kościecha proponuje wprowadzenie większych przywilejów dla zwycięzcy rundy zasadniczej

Robert Kościecha

Autor: Edyta Wojdeł

Robert Kościecha proponuje wprowadzenie większych przywilejów dla zwycięzcy rundy zasadniczej

Każda drużyna marzy o tytule zwycięzcy. Niestety ten przywilej należy się tylko jednemu zespołowi w każdej lidze. O handicapie zwycięzcy rundy zasadniczej, przywileju drugiego meczu na własnym torze i propozycjach małych zmian opowiedział, specjalnie dla Best Speedway Tv, były żużlowiec, a obecny szkoleniowiec młodzieży GKMu Grudziądz – Robert Kościecha.
Złoto lepiej smakuje u siebie

Jak wszystkim wiadomo, zgodnie z przyjętymi zasadami, po zakończeniu fazy zasadniczej, drużyny lepiej punktujące pierwszy mecz rozgrywają na wyjeździe. Natomiast na ich owalu odbywa się zawsze spotkanie rewanżowe. Jak zauważył Robert Kościecha układ ten jest trochę nastawiony na zdobywanie najwyższych oznaczeń na własnym torze i wśród własnych kibiców. Idąc tym tokiem myślenia wychodzimy z założenia, że lepiej punktujące z początku drużyny mają znacznie większe szanse na odniesienie sukcesu w ostatecznych starciach.

– Ten plus jest chyba tylko taki, że jak się zdobywa medale, to lepiej u siebie na stadionie je zdobywać i gdzieś tam się cieszyć ze swoimi kibicami, na tej zasadzie. Miałem też takie przyjemności, że w finałach byłem różnych. Byłem w tych finałach gdzie wygrywaliśmy u siebie. W dwutysięcznym dziewiątym roku Zielona Góra u nas wygrała i odbierała złoty medal. My mieliśmy srebrny, ale też były lata, w dwa tysiące ósmym gdzie my byliśmy złoci w Toruniu, więc to są sytuacje, które są różne, ale no gdzieś ten medal jak chcesz odbierać, to lepiej chyba chcesz odbierać u siebie na stadionie, więc to jest taki plusik.

A z perspektywy zawodnika…

Skoro atut pierwszeństwa, z punktu widzenia naszego rozmówcy, generalnie specjalnym atutem nie jest. Nasunęło się pytanie, czy ma to znaczenie dla zawodnika samego w sobie, jako jednostki. Jak się okazało były żużlowiec nigdy nie przywiązywał do tego specjalnej uwagi. Gdy miał jechać, to po prostu jechał, a to gdzie jedzie i tak przecież nie zależało od niego, więc po cóż się tym przejmować.

– Z perspektywy zawodnika, jeśli chodzi o mecze, czy lepiej pierwszy na wyjeździe czy u siebie. Ja nigdy na to nie patrzyłem, taki jest regulamin. Kazali jechać na wyjazd to jechałem, u siebie to u siebie po prostu i to wszystko.

Większy handicap rundy zasadniczej

Żużel to sport, w którym wszystko może zdarzyć się w każdej chwili i niejednokrotnie, to co udało się wypracować potrafi posypać się momentalnie w wyniku jakiegoś niefortunnego zdarzenia. Ci, którzy przez cały sezon wywalczyli sobie najwyższą pozycję, mogą nagle stanąć w obliczu nieprzewidzianych trudności. Potrafią one sprawić, że to nad czym tak długo pracowali zaczyna nieprzewidzianie wymykać się z rąk i cała wcześniejsza praca traci na znaczeniu. Robert Kościecha przedstawił nam swoją propozycję zwiększenia przywilejów dla zwycięzcy fazy zasadniczej, które byłoby jednocześnie swego rodzaju małym zabezpieczeniem na wypadek nieprzewidzianych sytuacji.

Moim zdaniem może trzeba by powoli pomyśleć o tym żeby handicap wygrania rundy zasadniczej miały troszeczkę więcej. Bo na przykład w koszykówce gra się powiedzmy tam do trzech, czterech zwycięstw i zawsze ten mecz ostatni jest u siebie. Tutaj jest mecz i rewanż i to może być różnie, żużel jest… Trzeba zobaczyć w Lublinie Michelsena, na próbie toru wywraca się, motocykl mu spada na kostkę. Pękniętą ma kostkę czy złamaną, nie wiem co on tam ma i po prostu siła rażenia jest straszna. Po prostu spada i ten handicap wygrania rundy zasadniczej, generalnie tylko daje to, że masz mecz ostatni u siebie. A nie wiem pomyśleć, że masz plus pięć punktów małych, plus dziesięć, nie wiem plus dwa.

Propozycja byłego żużlowca jest równie interesująca, jak możliwość wyboru przeciwnika przez zwycięzcę rundy w rozgrywkach ligowych w Szwecji. Wiadomo bowiem, że o najbardziej wyczekiwanym zwycięstwie potrafi czasem zaważyć bardzo niewielka różnica punktowa. A przyznanie zwycięzcy rundy zasadniczej kilku dodatkowych punktów mogłoby być również swego rodzaju uhonorowaniem całosezonowej pracy drużyny.

fot. Robert Kościecha – Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *