Maciej Kuciapa – „Miałem obawy, czy bez doświadczenia dam sobie radę”
Autor: Edyta Wojdeł
Maciej Kuciapa – „Miałem obawy, czy bez doświadczenia dam sobie radę”
Pięć lat temu sam ścigał się w barwach rzeszowskiej Stali. W czarnym sporcie, jak i w wielu innych dyscyplinach nie rzadko bywa, iż droga z owalu, po zakończeniu kariery, prowadzi albo do parku maszyn, albo na stanowisko trenera. On wybrał to drugie i już po czterech latach od zakończenia kariery przyczynił się do zdobycia tytułu Drużynowego Mistrza Polski.
Maciej Kuciapa, były zawodnik, a obecny szkoleniowiec Motoru Lublin, drużyny która w PGE Ekstralidze, w sezonie 2023 będzie bronić zdobytego w ubiegłym roku tytułu. O rozpoczęciu współpracy z lubelskimi Koziołkami i kulisach pracy trenera opowiedział na łomach redbull.com.
Od zawodnika do trenera
W karierze każdego zawodnika przychodzi chwila pożegnania ze ściganiem. Powodów bywają rozmaite, ale jakie by one nie były, nie zawsze są równoznaczne z chęcią pożegnania się z żużlem w całej jego okazałości. Tak też było właśnie w przypadku obecnego trenera Motoru Lublin. Maciej Kuciapa podkreśla, że jeszcze w trakcie kariery postanowił nie rozstawać się z czarnym sportem definitywnie. Chociaż jego ówczesne założenia były nieco inne niż, to co podarował mu los.
– Ponad ćwierć wieku ścigałem się na żużlu. Jeszcze będąc aktywnym zawodnikiem, myślałem, co zrobić, by po zakończeniu kariery zostać blisko speedway’a. Chciałem pracować z młodzieżą, więc zdecydowałem się na kurs instruktora sportu żużlowego. Wydawało mi się, że trzeba zacząć od szkolenia dzieciaków i stopniowo podejmować coraz bardziej odpowiedzialne zadania na różnych poziomach, ale życie zweryfikowało te plany na trzech płaszczyznach… Dostałem propozycję pracy z seniorami, opieki nad pierwszą drużyną i to w dodatku w Ekstralidze, najmocniejszej żużlowej lidze na świecie!
Kuciapa po zakończeniu kariery nastawiony był na dalszy rozwój, chociaż pod innym kątem. Gdzie zatem mogłyby być na to większe szanse, niż w najwyższej lidze rozgrywkowej? Pomimo wielu wątpliwości postanowił zaryzykować, a patrząc na ubiegło sezonowy triumf, bez dwóch zdań, można uznać, że zdecydowanie było warto.
– Każdą propozycję można odrzucić, a mi bardziej, niż na pieniądzach, zależało na rozwoju i pracy w warunkach umożliwiających wprowadzanie swoich koncepcji. Długo się zastanawiałem. Miałem obawy, czy bez doświadczenia dam sobie radę. Sam próbowałem nawet przekonać zarząd Motoru, że powinienem zacząć od pracy z dzieciakami, zdobywać doświadczenie i dochodzić do wszystkiego etapami. No, ale moje negocjacje się nie udały i zostałem przekonany do tego, żeby poprowadzić pierwszą drużynę. Dziś mogę być za to wdzięczny.
Od utrzymania, przez co raz, to lepsze wyniki, aż do tytuły Drużynowego Mistrza Polski. Taka ścieżka rozwoju drużyny, nie byłaby oczywiście możliwa bez udziału odpowiedniego trenera. Wszystko, to zatem wskazuje, iż Maciej Kuciapa, to w Lublinie, ewidentnie odpowiedni człowiek, na odpowiednim miejscu. Sam szkoleniowiec lubelskich Koziołków, nie przeczy, iż taki rozwój trenerskiej kariery, jest zdecydowanie motywujący.
– Przez te lata klub co roku notował progres. Utrzymaliśmy się w Ekstralidze, potem poprawiliśmy pozycję, następnie wywalczyliśmy wicemistrzostwo, a ostatnio sięgnęliśmy po złoto. To ogromny sukces chłopaków, klubu i wszystkich ludzi zaangażowanych w jego funkcjonowanie. Bardzo się cieszę i jestem dumny, że mogłem mieć swój wkład w ten historyczny wynik. To daje mnóstwo motywacji do dalszej pracy. No i świadczy o tym, że decyzja o powierzeniu pierwszej drużyny była chyba jednak dobra.
Kulisy
Wielu fanów czarnego sportu zastanawia się zapewne na czym polega praca trenera żużlowego, a już szczególnie w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie raczej nie trzeba tłumaczyć zawodnikom, jak powinni jeździć.
– Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. W PGE Ekstralidze startują najlepsi zawodnicy na świecie. W przytłaczającej większości to ukształtowani sportowcy, świadomi swoich możliwości i ograniczeń, znający się na sprzęcie itd. Prezentują wspaniały poziom. Każdy z nich osiągnął ten poziom na swój sposób, a do ligi trafił już jako zawodowiec. Dlatego ciężko mówić, że tych facetów się trenuje. Oni już świetnie potrafią jeździć.
Jak się jednak okazuje, wymiana doświadczeń i możliwość dzielenia się obserwacjami nie są tu bez znaczenia.
– Oczywiście, chętnie im podpowiadam, przekazuję swoje uwagi i obserwacje. Częściej jest to wymiana opinii i dyskusja, niż jakiekolwiek szkolenie. Czasem uwagi kogoś, kto przygląda się zawodnikowi z boku, mogą być bardzo przydatne, bo bywa, że samemu trudno o chłodną ocenę. Jeśli tylko mogę im w czymś pomóc, robię to z ogromną przyjemnością, ale jeździć na żużlu uczyć ich już nie muszę.
I chociaż zawodowców uczyć nie trzeba, to jednak w trakcie zawodów za dobrze dobraną taktykę i odpowiednią komunikację w znacznej mierze odpowiadają właśnie tacy ludzie jak Maciej Kuciapa.
– Moja rola podczas meczów bliższa jest raczej pozycji menedżera, który dobiera i układa skład oraz taktykę, przeprowadza zmiany i dba o to, by wszyscy dobrze komunikowali się ze sobą między wyścigami.
Wszystko to, wskazywało by na fakt, iż w najwyższej klasie rozgrywkowej, trenerzy są potrzebni głównie w trakcie meczy. To natomiast oznaczałoby pracę z dużą ilością czasu wolnego. Jednakże Maciej Kuciapa dementuje, to założenie i przypomina, że żużel, to nie tylko zawodnicy, a również inne aspekty, nad którymi trener musi pracować.
– Bardzo ważnym, szalenie odpowiedzialnym i czasochłonnym zadaniem jest przygotowanie odpowiedniego toru. Nawierzchnia w sporcie żużlowym ma wielkie znaczenie i trzeba robić wszystko, by jak najbardziej odpowiadała zespołowi. To trwa. Należy pamiętać, że tor musi pasować wszystkim zawodnikom w drużynie, a poszukiwania tego optymalnego modelu mogą być żmudne. A potem, kiedy już się znajdzie ten złoty środek, trzeba umieć sprawić, by ten tor był powtarzalny. Przygotowanie identycznej nawierzchni utrudnia zmieniająca się temperatura, wilgotność, opady, pora rozgrywania zawodów itd. To naprawdę bardzo precyzyjne zadanie i temu poświęcam najwięcej czasu. Razem z toromistrzem robimy, co możemy, by zawodnicy mieli tor, jaki najbardziej im pasuje i do którego są przyzwyczajeni.
Dodatkowo nawet w PGE Ekstralidze oprócz zawodowców, jest również młodzież, która chociaż w wielu przypadkach jest już na wysokim poziomie, to i tak potrzebuje jeszcze trenerskiego wsparcia i prowadzenia.
– Do tego dochodzi opieka nad młodszymi zawodnikami. Planuję ich treningi i przeprowadzam je. Jeżdżę z juniorami na zawody, a oni mają często naprawdę napięty terminarz. Do tego rozpisuję cykle treningowe, żywieniowe, odpowiadam za logistykę, ustalam daty zgrupowań i treningów przed meczami. Żartuję sobie, że trenera widać w telewizji przez dwie godziny w trakcie meczu, a tak naprawdę mam mnóstwo zajęć przez cały tydzień.
Wygląda zatem na to, iż praca trenera, nawet w najwyższej lidze, to wielka odpowiedzialność i gro zadań do wykonania. Nie ulega jednak wątpliwości, że lata spędzone samemu na torze mogą być znacznym ułatwieniem. Na dodatek jak widać, na przykładzie Macieja Kuciapy, nie raz warto pominąć etap małych kroczków i wykonać ten jeden na prawdę spory.
MAGAZYN ŻUŻLOWY ONLINE! BEST SPEEDWAY TV NA KANALE YouTube!
fot. Maciej Kuciapa – Facebook
- Wiemy, gdzie pojedzie Patrick Hansen! Tajemnica rozwiązana
- Speedway Euro Championship przeniesie się na Stadion Śląski! Przygotowania trwają
- Patrick Hansen przekazał fantastyczne informacje! Wystartuje w zawodach
- Czy Piotr Baron zawalił taktycznie półfinał w Lublinie? „Tutaj filozofii nie ma”
- Robert Lambert nareszcie się przełamał! Kolejne zwycięstwa kwestią czasu?