Przejdź do treści
Artykuły

Historia słynnego proporczyka

Historia słynnego proporczyka

Autor: Jagoda Burka

Historia słynnego proporczyka

Po meczu Betard Sparta Wrocław – PGG Row Rybnik wiele mówiło się o zachowaniu kibiców gospodarzy względem jednego z zawodników gości. Dlaczego Kacper Woryna jest na czarnej liście miłośników klubu z Dolnego Śląska? 

By dowiedzieć się co jest przyczyną zachowania fanów Sparty musimy cofnąć się do roku 2017, a dokładniej do meczu obu drużyn w Rybniku. Na portalu Youtube udostępniona została relacja z tego spotkania. W trakcie prezentacji kapitanowie swoich drużyn – Maciej Janowski i Kacper Woryna – przeszli do tradycji przekazania sobie nawzajem klubowych proporczyków. Sympatycy żużla szybko wynaleźli moment, gdy rybniczanin wracając do parku maszyn opuszcza wrocławski proporzec w ręce prezesa Krzysztofa Mrozka, mówiąc przy tym “Bierzcie mi to… wrocławskie coś. Ino ROW!”. W sieci zawrzało i pod filmem posypało się wiele niepochlebnych komentarzy na temat zachowania Woryny. Kibice między innymi pisali o tym, że wnukowi jednego z najlepszych polskich żużlowców, Antoniego Woryny, nie wypada wypowiadać się w taki sposób. 

Oba zespoły spotkały się dopiero w tym sezonie, gdy ROW Rybnik awansował do najlepszej ligi świata. Można było przewidzieć, że kibice Betard Sparty nie zapomną o tym incydencie. I tak też się stało. Już przed pierwszym wyścigiem wywiesili oni transparent: “Wrocławskie barwy rzecz święta, Woryna ****** niech o tym pamięta”. Sytuacja została szybko opanowana przez ochroniarzy i obraźliwy baner został złożony jeszcze przed powtórką tego wyścigu. Każdy wyjazd na tor Kacpra Woryny kwitowany był wieloma gwizdami i inwektywami. Żużlowiec po zawodach wyjechał ze Stadionu Olimpijskiego w asyście dwóch policyjnych radiowozów innym wyjazdem, niż wszyscy. “Rozmawiałem z Kacprem i to nie tak. On nie potrzebował eskorty, ale takie rozwiązanie zaproponował nam jeden z ochroniarzy wrocławskiego klubu z uwagi na wywieszony przez kibiców transparent. Można powiedzieć, że był to miły gest z jego strony” – podsumował całą sytuację Krzysztof Mrozek.

Przypomnijmy, że Woryna w 2018 roku był wiązany z Betard Spartą Wrocław, gdy ROW Rybnik jeździł w pierwszej lidze żużlowej, lecz Kacper został w swoim macierzystym klubie. 

fot. Wts.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *