H. Skrzydlewska Orzeł Łódź coraz bliżej spadku. Mieli być „czarnym koniem”, teraz walczą o utrzymanie
Autor: Edyta Wojdeł
H. Skrzydlewska Orzeł Łódź coraz bliżej spadku. Mieli być „czarnym koniem”, teraz walczą o utrzymanie
Przed sezonem określani jako Ci, którzy porządnie mogą namieszać w 1. Lidze Żużlowej. Dziś są w prawie patowej sytuacji. Zamiast walki o awans do fazy play off, muszą skoncentrować wszystkie siły, by nie okazać się spadkowiczem. Drużyna H. Skrzydlewska Orzeł Łódź zadziwiła, ale na pewno nie tak jak wielu się tego spodziewało.
Wielu żużlowych ekspertów, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, stawiało H. Skrzydlewską Orła Łódź w roli „czarnego konia” 1. Ligi Żużlowej. Sezon rozpoczęli trudnym spotkaniem na wyjeździe w Bydgoszczy i choć przegrali, to jednak pokazali wolę walki. Następnie żużlowcy Orła dość zaskakująco stracili punkty na domowym owalu w meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Zrehabilitowali się jednak pokonując Poznań, Landshut i Ostrów.
Porażka z ROWem nie była wielkim zaskoczeniem, bo zespół H. Skrzydlewska Orzeł Łódź od kilku dobrych lat nie przywiózł punktów z Rybnika. Kolejne dwa mecze z tegorocznym faworytem 1. Ligi Żużlowej, Enea Falubazem Zieloną Górą pokazały, że wola walki łódzkich Orłów podupada, bo choć w znacznej mierze były to z góry stracone spotkania, to mało kto zakładał, że w dwóch meczach Orzeł straci ponad 40 punktów. Nie pomógł również fakt, iż łódzki zespół zakontraktował kolejnego „bardzo doświadczonego” zawodnika.
Wcale nie lepiej wyszedł zawodnikom łódzkiego Orła powrót do domu. Rybniczanom bowiem oddali kolejne 20 punktów. Z Landshut przywieźli co prawda bonus, ale spotkanie finalnie zakończyło się przegraną żużlowców z Łodzi. Honorowy prezes drużyny H. Skrzydlewska Orzeł Łódź ostatnie spotkanie w Gdańsku, na łamach lodzkisport.pl, określił mianem „meczu o życie”. Jego zdaniem to właśnie pierwsza domowa porażka z Gdańszczanami, rozpoczęła łódzką serię niefortunnych zdarzeń.
– To będzie mecz o życie. Pierwsze spotkanie z tym zespołem, na naszym stadionie, było kluczem to wszystkich niepowodzeń w tym sezonie. Mecz u nas mieliśmy wygrać, ale dwóch zawodników: Lahti i Jamróg, dali ciała, nie mówiąc o innych.
Na nieszczęście, zarówno kibiców łódzkiego Orła, jak i drużyny H. Skrzydlewska Orzeł Łódź samej w sobie, nadmorskie żużlowe starcie wcale nie przyczyniło się do odbudowania morale tego zespołu. Łodzianie ponownie przegrali, a przed nimi pozostały trzy ostatnie starcia na domowym owalu. Jak podkreślił Witold Skrzydlewski, nikt nie jest w stanie wprost określić, co stało się i co tak mocno zawiodło w tym sezonie w Łodzi.
– Nasi zawodnicy w tym sezonie się nie odnajdują. Nie jestem fachowcem, ale nawet żużlowi fachowcy nie wiedzą, co się dzieje z tymi zawodnikami.
Lustrując obecny układ tabeli 1. Ligi Żużlowej nadchodzący mecz z Inveshouse Plus PSŻem Poznaniem, będzie starciem ostatniej szansy. Obydwie drużyny bowiem zajmują dwie ostatnie pozycje pierwszoligowej klasyfikacji. Nie ulega jednak wątpliwości, że poznańskie Skorpiony wcale nie chcą wracać do 2. Ligi Żużlowej i z całą pewnością z całych sił postarają się zawalczyć o utrzymanie swojej może dość słabej, ale jednak jeszcze stabilnej pozycji.
Jeśli zatem „mocno seniorska” i zarazem osłabiona, brakiem kontuzjowanego kapitana zespołu – Tomasza Gapińskiego, drużyna H. Skrzydlewska Orzeł Łódź, pod wodzą jeszcze bardziej doświadczonego Marka Cieślaka, nie zmobilizuje się maksymalnie. To niechybnie sprawdzą się słowa honorowego prezesa Witolda Skrzydlewskiego.
– Drużyna, która przed sezonem była uznawana za jedną z lepszych w lidze, patrzy w dół i się rozgląda, bo jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli najlepszy stadion w drugiej lidze.
MAGAZYN BEST SPEEDWAY TV ONLINE!
fot. własna
- „Wiara była dzisiaj w nas” – Motor Lublin odrobił stratę do Apatora
- Emil Sajfutdinow z szokującym wyznaniem po meczu w Lublinie! „Chciałem zakończyć sezon”
- Kwalifikacje w Vojens. Robert Lambert najlepszy, Zmarzlik w czołówce
- Klasyfikacja Speedway Grand Prix. Zmarzlik na autostradzie do piątego mistrzostwa. Medale już rozdane?
- Jakub Miśkowiak wcale nie musi zostać. Stal zastanawia się, czy jest wart pieniędzy