Ekstraligowe plany Orłów

Autor: Małgorzata Olejniczak
Ekstraligowe plany Orłów
Budowa nowoczesnego stadionu łódzkiego Orła trwała dwa lata. Oficjalna inauguracja obiektu odbyła 28 lipca 2018 roku, meczem z Wybrzeżem Gdańsk i nie była udana. Mecz przerwano po dwóch biegach, a wejściówki zakupione przez ok. 10.000 kibiców zostały anulowane. Jednym słowem falstart.

Podobnie jest z budową silnej drużyny.
Sezon 2019 Łodzianie zakończyli zwycięstwem, w barażach z PSŻ Poznań, cudem unikając spadku. Zespół Lecha Kędziory w składzie: Musielak, Jeleniewski, Okoniewski, Tungate, Huckenbeck, Pióro, Marciniec, wspomagany przez Schleina, Andersena, Wawrzyniaka i młodziutkiego Grygolca był najsłabszy w lidze. Zajął ostatnie, 7 miejsce, dające prawo do występu we wspomnianym barażu. W konsekwencji z klubem, w niejasnych okolicznościach pożegnali się Kai Huckenbeck, Tobiasz Musielak i trener Lech Kędziora. Zespół opuścili także Rafał Okoniewski, Kamil Marciniec, Rory Schlein i Dawid Wawrzyniak. Zatem ponownie falstart.
W zespole doszło do małej rewolucji i sezon 2020 Orzeł rozpoczął już pod wodzą Adama Skórnickiego. Do klubu trafili Aleksandr Łoktajew, Norbert Kościuch, Marcin Nowak, Brady Kurtz i Mateusz Dul (Wladimir Borodulin, ze względu na pandemię skoncentrował się na startach w Rosji). Z tych zawodników popularny Skóra potrafił zbudować team, który zakończył sezon na trzecim miejscu. Orzeł na własnym torze był niepokonany. Zaliczył wprawdzie wpadkę, w postaci remisu z Polonią Bydgoszcz, ale nie miała ona już właściwie dla Łodzian żadnego znaczenia. Jednak ta strata punktów, jak i kilka słabszych meczów wyjazdowych z początku sezonu pozbawiło ich szans na walkę o awans do Ekstraligi, także ze względu na brak play offów i baraży, w których, biorąc pod uwagę zwycięstwo z Apatorem na własnym torze, drużyna Skórnickiego nie była pozbawiona szans. Zespół wraz z kolejnymi meczami nabrał pewności siebie, skład się ustabilizował i był to już inny Orzeł, od tego, który wysoko przegrał w Toruniu.
Drugi sezon pod wodzą Adama Skórnickiego będzie zupełnie inny. Trzon zespołu już jest, a został jeszcze mądrze uzupełniony.
Po odejściu Rohana Tungate’a Orzeł stracił swojego lidera. Nie ma jednak pewności czy Australijczyk, biorąc pod uwagę jego marzenia o Ekstralidze, pojechałby drugi tak znakomity sezon na jej zapleczu. Strata lidera zainicjowała plotki o wielkim żużlowym nazwisku w składzie Orłów . Mówiło się o powrocie na polskie tory trzykrotnego mistrza świata, Jasona Crumpa.
Tymczasem Orzeł postawił na młodych, głodnych sukcesu zawodników. Do Łodzi trafiło dwóch Anglików: Jack Thomas i Tom Brennan. Obaj mogą startować zarówno jako zawodnik U-24, jak z numerem ósmym/szesnastym. Dla obu będzie to też debiut w polskiej lidze. W zeszłym roku Thomas był trzeci w indywidulanych mistrzostwach Wielkiej Brytanii juniorów i w finale wyprzedził Brennana. Pierwszy natomiast był Robert Lambert, rewelacja tegorocznych rozgrywek. Jeśli obaj młodzi Brytyjczycy są na zbliżonym poziomie Orzeł zrobił świetny interes.
Do zespołu dołączył także Amerykanin Luke Becker, młodzieżowy mistrz Stanów Zjednoczonych mijającego roku. Amerykanin także może być brany pod uwagę jako zawodnik U-24. Becker w polskiej lidze już startował, w 2018 roku, jako zawodnik Stali Rzeszów. W siedmiu meczach uzyskał średnią na poziomie 1,710 pkt/bieg. Kolejny sezon spędził w Kolejarzu Rawicz, gdzie miał średnią 2,051 pkt/bieg. Zatem przyzwoicie. Becker jest określany następcą Grega Hanckocka, legendy amerykańskiego speedwaya, któremu zresztą wiele zawdzięcza, m.in. starty w Europie. Czterokrotny mistrz świata od początku jest mentorem młodego żużlowca i ściągnął go swego czasu do Stali Rzeszów. Zatem także ten transfer Łodzian należy ocenić pozytywnie.

W Łodzi pozostali Norbert Kościuch, Marcin Nowak i Aleksandr Łoktajew, którzy wspónie z Tungatem stanowili o sile Orła w zakończonej batalii. W drużynie został również Władimir Borodulin, który wraz z Turbiną Bałakowo został drużynowym mistrzem Rosji 2020. Żużlowiec był jednocześnie najlepszym zawodnikiem ligi rosyjskiej (średnia biegowa 2.700). Tylko raz w całym sezonie nie zdobył punktu w biegu z powodu wykluczenia.
W Łodzi nadal będzie też jeździł przedstawiciel Australii, Brady Kurtz. Zawodnik poprzedni sezon spędził w drużynie Adama Skórnickiego. Odjechał sześć spotkań, w których zdobył średnią 1,520 pkt/bieg. Zatem może być ciekawym uzupełnieniem kadry. W zespole pozostali też Piotr Pióro oraz Ben Ernst, którzy mogą jeździć na pozycji U-24.
O sile formacji juniorskiej stanowić będą Mateusz Dul i przede wszystkim Aleksander Grygolec, którzy z dobrej strony pokazali się w sezonie 2020. Uzupełniać ją będą dwa nowe nabytki Jakub Sroka i Hubert Banaś z Akademii Żużlowej Janusza Kołodzieja.
Skład Orła jest bardzo ciekawy. Jeśli młode strzelby odpalą, a seniorzy pojadą przynajmniej na takim poziomie, jak w zakończonym sezonie Orzeł ma prawo myśleć o Ekstralidze. W przeciwnym wypadku o awans powalczą za rok. Władze Orła nie wywierają zbędnej presji. Krok po kroku realizują plan, którego zwieńczeniem ma być jazda w najlepszej lidze świata. Patrząc na nowy zespół Adama Skórnickiego, wydaje się, że istnieje życie bez Rohana Tungate’a. Także fakt, że nie sprowadzono zawodników o uznanych nazwiskach, którzy po zmianie przepisów nie załapali się do ekstraligowych składów, może wyjść drużynie na dobre. Nie ma bowiem pewności, że byliby oni w pełni skoncentrowani na walce o punkty na jej zapleczu, traktując ją jak zesłanie.
Wspaniały stadion już jest. Czas na dobrą drużynę. Czy Ekstraliga zawita do Łodzi już za rok, czy poczekamy na to dwa lata nie ma znaczenia. Wszystko wskazuje na to, że cel w postaci awansu zostanie przez Adama Skórnickiego zrealizowany, to tylko kwestia czasu.
fot. facebook KŻ Orzeł Łódź
- Motor Lublin pokonuje Lwy. Włókniarz postawił się na terenie mistrza
- Mocna Polonia Bydgoszcz, waleczna Stal Rzeszów. Emocje do końca w Bydgoszczy
- Poważne obrażenia Taia Woffindena. Brytyjczyk pokazał zdjęcia
- Żużel. Rozłąka nie trwała długo. Oto nowa praca Krzysztofa Kasprzaka
- Żużel. Zdobył komplet punktów i się nie zatrzymuje! „Jest nad czym jeszcze popracować”
