Przejdź do treści
Artykuły

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno – Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Speedway Tour vol. 5

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno – Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Speedway Tour vol. 5

Autor: Redakcja

[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=IsiUXEpZyfg[/embedyt]
EC615A0D 9104 4DB8 A103 742C2C7820BC

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno – Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Speedway Tour vol. 5

Już w niedzielę po meczu w Ostrowie miałem zaplanowany kolejny wyjazd. Od poniedziałku pilnowałem, kiedy będzie możliwość kupienia biletów na żużlowe derby wielkopolski w eWinner 1.lidze w Gnieźnie, bo właśnie tam udałem się na następnej żużlowej kolejce. Miejscowy Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno podejmował Arged Malesa TŻ Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Mecz był zaplanowany na sobotę 18. lipca na godzinę 19:15.

We wtorkowe południe udało się zakupić bilety na mecz. Bardzo się ucieszyłem ponieważ istniało niebezpieczeństwo, że wejściówki nie dostanę z prostego powodu – mogło ich zabraknąć. Tak się jednak nie stało i mogłem spokojnie czekać na sobotę. Tymczasem w środę okazało się, że w dzień meczu muszę iść do pracy i być w niej do godziny 14:00. Troszkę to skomplikowało moje plany, ponieważ chciałem pojechać już z samego rana, aby zwiedzić Gniezno. Niestety zwiedzanie musiałem przełożyć na inny termin. Do pierwszej stolicy Polski mam dwie godziny drogi, więc o to czy zdążę na mecz się nie martwiłem. W sobotę pracę skończyłem kilka minut przed 14:00. Gdy wróciłem do domu, ogarnąłem się i zacząłem pakować stały zestaw (podkładka, długopis, bilety, ciepła bluza – na wypadek, gdyby wieczorem było zimno). Wszystko już w samochodzie. Wcześniej przeczytałem,że program będzie można nabyć przed meczem w kasach biletowych. Pozostał tylko obiad na szybko i około godziny 16:00 wyruszyłem w podróż. Trasa minęła dość spokojnie, bez żadnych nieprzewidzianych sytuacji.

W Gnieźnie byłem około godziny 18:00. Stadion przy ulicy Wrzesińskiej jest praktycznie na samym wjeździe do miasta, więc na szczęście nie musiałem się przebijać przez korki w centrum. Jak się okazało główny parking przy stadionie na którym zawsze zostawiałem samochód był rozkopany i musiałem szukać innego miejsca. Po chwili jazdy zawróciłem na najbliższym rondzie. Ostatecznie zaparkowałem na pobliskim placu manewrowym. Kibice powoli zbierali się pod stadionem. Zanim wszedłem na obiekt, udałem się do kasy, aby kupić program meczowy. Przy wejściu oczywiście pełen reżim sanitarny zachowany. Podczas gdy przekroczyłem bramy stadionu, w pewnej chwili na ławeczce pod parkiem maszyn zobaczyłem prezesa gości – Waldemara Górskiego. Po puszczeniu „oczka” i pokazaniu sobie kciuka w górę zająłem swoje miejsce na stadionie. Podczas oczekiwania na rozpoczęcie próby toru zauważyłem, że niedaleko mnie rozkłada się stoisko z gadżetami oraz programami. Warto o tym wspomnieć, ponieważ do tej pory takie stoiska w innych miastach, jeśli już były to głównie przed stadionem a po wejściu na obiekt były już raczej niedostępne. Oczywiście nie bym był sobą, gdybym z tego nie skorzystał. Tym razem moim łupem padła czapka z daszkiem Startu Gniezno. Kibice coraz szczelniej zapełniali trybuny. Przyszedł czas na próbę toru.

151825994 554113085562946 3914735542894354929 n

W próbnych jazdach uczestniczyli Timo Lahti i junior Marcel Studziński, natomiast goście zgłosili Grzegorza Walaska oraz Adriana Cyfera. Na trybunach można było zauważyć, że fani czarnego sportu są spragnieni ligowych emocji i z niecierpliwością czekali na pierwsze wyścigi. Do Gniezna przyjechała także spora grupa kibiców z Ostrowa, których można było ujrzeć rozproszonych po całym stadionie. Pierwsza seria okazała się bardzo wyrównana, jak na derby przystało i po 4. biegach gospodarze prowadzili tylko dwoma punktami – 13:11. W wyścigu pierwszym zwyciężył Nicolai Klindt. Dużo emocji przyniósł bieg młodzieżowców. Od startu prowadził Sebastian Szostak, jednak na ostatnich metrach wyprzedził go bardziej doświadczony Damian Stalkowski, a z tyłu Kacper Grzelak na trasie uporał się z mającym spore problemy z jazdą Marcelem Studzińskim. Biegi 5. i 6. zakończyły się remisowo, a Duńczyk w barwach Ostrovii – Nicolai Klindt potwierdził, że jest tego dnia bardzo szybki na twardym torze w Gnieźnie. Wyścig siódmy to podwójna wygrana czerwono-czarnych za sprawą Adriana Gały i Frederika Jacobsena. W ósmej odsłonie dnia po raz pierwszy plecy rywala oglądał Klindt, którego pokonał Oskar Fajfer. Dziesiąty bieg to podwójna wygrana pary Berntzon-Lahti, którzy bez problemów ograli bardzo słabego tego dnia Grzegorza Walaska oraz Sebastiana Szostaka. Takim oto sposobem po 10. gonitwach wynik na tablicy wyników ujrzeliśmy 36:24. W przerwie zawodów, jak to mam w zwyczaju, udałem się na stoisko gastronomiczne, gdzie tym razem zakupiłem popcorn. Na trybunach kibice Startu byli w bardzo dobrych nastrojach i panowała świetna atmosfera. Po przerwie, do szybkiej jazdy wrócił Nicolai Klindt, który po zerze w ostatnim starcie znów przyjechał na czele stawki. Jednak czerwono-czarni utrzymali przewagę w meczu i przed biegami nominowanymi byli już pewni zwycięstwa prowadząc 46:32. W pierwszym biegu nominowanym gospodarze wygrywając kolejny raz w tym meczu w stosunku 5:1 potwierdzili wyższość i udowodnili, że w tym meczu byli drużyną zdecydowanie lepszą. W ostatniej odsłonie meczu ze strony gospodarzy startowali Adrian Gała i Oskar Fajfer. Gości reprezentowali oczywiście już kilka razy wspominany Nicolai Klindt oraz Rafał Okoniewski. Kiedy już mecz był rozstrzygnięty zrobiło się gorąco. Na wejściu w pierwszy łuk upadł Fajfer po lekkim kontakcie z Duńczykiem. Sędzia zadecydował, że powtórka odbędzie się w pełnej obsadzie. Na trybunach również ta sytuacja miała wpływ na atmosferę, ponieważ niektórzy kibice Startu zaczęli wykrzykiwać w stronę zawodnika gości niecenzuralne słowa, na co zareagowali fani przyjezdnych. Na szczęście tym razem obyło się tylko na potyczce słownej. W powtórce był remis a cały mecz zakończył się zwycięstwem Car Gwarant Kapi Meble Budex Startu Gniezno 54:36.

Powoli zacząłem opuszczać obiekt przy ulicy Wrzesińskiej. Zanim jednak dotarłem do samochodu minęło kilka chwil, a przez ten czas zdążył się utworzyć dość spory korek do wyjazdu. Zdecydowałem, że nigdzie mi się nie śpieszy i poczekałem aż większość osób opuści plan manewrowy i dopiero wtedy udam się w podróż do domu o blasku księżyca. Po drodze krótki przystanek na stacji po napój energetyczny. W domu byłem około godziny 23:30. Pomimo tego, że wynik meczu nie trzymał do końca w napięciu to z zawodów byłem zadowolony a późna godzina rozgrywania meczu i wyścigi w blasku świateł dodały uroku temu spotkaniu.

fot. Mariusz Płókarz

baner 1200 200

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *