Przejdź do treści
Artykuły

Betard Sparta Wrocław – MrGarden GKM Grudziądz – Speedway Tour vol. 3

Betard Sparta Wrocław – MrGarden GKM Grudziądz – Speedway Tour vol. 3

Autor: Redakcja

EC615A0D 9104 4DB8 A103 742C2C7820BC

Betard Sparta Wrocław – MrGarden GKM Grudziądz – Speedway Tour vol. 3

W niedzielę wróciłem z Wrocławia, a już we wtorek zamawiałem bilety na kolejny mecz na Stadionie Olimpijskim. W piątkowy wieczór Betard Sparta Wrocław podejmowała ekipę MrGarden GKM Grudziądz. Gdy udało się kupić wejściówki (co ze względu na ograniczoną ilość z powodu obostrzeń nie było takie oczywiste) byłem już spokojny i z jeszcze większą niecierpliwością czekałem na piątek. W czwartek, podobnie jak to było na poprzednim meczu został udostępniony program do druku własnego. Tym razem z powodu awarii sprzętu o wydruk poprosiłem swoją zawsze pomocną ciocię. Zgodziła się bez wahania, więc byłem spokojny, że wszystkie niezbędne atrybuty będę miał gotowe w dniu meczu. W piątek pracę kończyłem o godzinie 14:00. Jako iż mecz był zaplanowany na 20:30, a do Wrocławia nie dzieli mnie dużo kilometrów, miałem dużo czasu, aby spokojnie się przygotować do wyjazdu. Najpierw szybka kąpiel i obiad. Później przyszedł czas pakowanie się do podróży. Szalik, ciepła bluza no i jako iż zaczynało się chmurzyć kurtkę przeciwdeszczową. Nie mogło oczywiście zabraknąć rzeczy podstawowej, czyli długopisu i podkładki pod program. Wszystko w bagażniku, można więc ruszać do babci po program (bo tam miałem go do odbioru). Po krótkiej rozmowie z babcią i tradycyjnym „Tylko uważaj na siebie i jedź ostrożnie” wyruszyłem w podróż do Wrocławia.

147234692 2775975299286905 5751832339465904369 n

Kilka kilometrów przed Wrocławiem miałem niezaplanowany postój. W pewnej chwili na środek jezdni wyszedł pan z „lizakiem” w ręce i wskazał, abym zjechał na pobocze. Jak się okazało była to rutynowa kontrola. Światełka są, liczba na liczniku się zgadza, można jechać dalej. We Wrocławiu byłem kilka minut po 18:00. Jako, że nie trzeba przejechać całego miasta to dojazd na stadion zajął kilka minut. Coraz bardziej ciemne chmury nie napawały optymizmem. Gdy zaparkowałem, udałem się w kierunku stadionu. Byłem już pod Nowym Olimpijskim i nagle… zaczął padać deszcz. Z każdą kolejną chwilą nabierał on na sile. Nagle nad Wrocławiem przeszła ulewa, ściana deszczu. Fani, którzy również już zjawili się pod stadionem szybko szukali schronienia, aby ukryć się przed deszczem. Mnie udało się schować pod daszkiem w pobliżu Bramy Maratońskiej. Byłem pewny, że mecz nie dojdzie do skutku. Po kilku minutach przestało padać. Zostały otwarte bramy stadionu. Gdy wszedłem na obiekt zobaczyłem, że nawierzchnia jest w nie najlepszym stanie. Mocno nasiąknięta delikatnie mówiąc. Jednak osoby, które były odpowiedzialne za przygotowanie toru pracowały już pełną parą, aby przygotować tor do ścigania. Po kilkunastu minutach spiker ogłosił, że start meczu jest przesunięty na godzinę 21:30!
Kilka minut po 21:00 rozpoczęła się próba toru. Ze strony gospodarzy niezmiennie Maciej Janowski i Tai Woffinden. Gości reprezentowali Nicki Pedersen oraz Krzysztof Buczkowski. Po pierwszych próbnych jazdach pojawiły się głosy, że tor jest zbyt przyczepny, szybki i może być niebezpieczny do jazdy we czterech. Jednak po kilku minutowej dyskusji i pracy nad nawierzchnią Wrocławskiego owalu zawody wystartowały.

Już w pierwszym wyścigu wygrali goście a Kenneth Bjerre ustanowił nowy rekord toru – 60,78. Długo jednak się nim nie cieszył, bowiem w biegu młodzieżowym Gleb Czugunow poprawił czas Duńczyka (60,48), a gospodarze wygrali podwójnie. Wyścig czwarty zwyciężył Przemysław Pawlicki i… pobił rekord toru (60,45), a wynik meczu wynosił 13:11 dla Spartan. Jak pokazały pierwsze wyścigi obawy o to , że tor może być zbyt szybki i nie przynieść wiele mijanek na torze się potwierdziły. Jednak nie na tyle ,aby przerwać zawody i zakończyć spotkanie. Michał Korościel na antenie Eleven Sports powiedział tutaj cytat „Takie tory oddzielają chłopców od mężczyzn ” i moim zdaniem dużo w tym prawdy. Rzeczywiście niektórzy zawodnicy głównie ci młodsi mieli problem by płynnie pokonać cztery okrążenia. Zawody jednak trwały dalej. Bieg numer 6 to podwójna wygrana gospodarzy za sprawą Gleba Czugunowa i Taia Woffindena. Kibice skandowali głośne „WTS WTS” a Gleb.. pobił kolejny dzisiaj rekord toru (60,43). Po dziesięciu odsłonach dnia wynik na tablicy wyników widniał 35:25 i gospodarze kontrolowali stan meczu. Ja natomiast udałem się po ciepłą zapiekankę, aby troszkę się wzmocnić i pobudzić przed kolejną częścią zawodów. Po 13 wyścigach na tablicy widniał wynik 47:31 i było wiadomo, że to Sparta wygra mecz. W międzyczasie rekord toru był poprawiany jeszcze 2 razy! Przez Maksyma Drabika oraz Macieja Janowskiego i wynosił on 60,20. W 15 biegu asów wystartowała najsilniejsza para gospodarzy do czego fani już się przyzwyczaili Tai Woffinden i Maciej Janowski jednak nawet oni we dwójkę nie byli wstanie dogonić atomowego Artioma Łagutę ,który tego dnia zdobył 16 pkt w sześciu startach. Mecz zakończył się wynikiem 53:37 i Spartanie mogli odetchnąć z ulgą ponieważ wygrali bardzo ważny mecz na przełamanie.

147753467 472210677518117 2473243800899582032 n

Kibice z Wrocławia mimo kilku godzin spędzonych na stadionie byli zadowoleni z postawy swojej drużyny i humory bardzo im dopisywały. Stadion opuściłem kilka minut po 23 i powiem szczerze, że mógłbym spędzić kolejne kilka godzin z żużlem w roli głównej. Mimo późnej godziny nie czułem zmęczenia i z pełnym uśmiechem oraz dużą dawką energii udałem się w kierunku samochodu, a później w podróż do domu. Na miejscu byłem po 1 w nocy, jednak ani trochę nie żałowałem tego, że brałem udział w tym wydarzeniu i z wielką chęcią chciałbym przeżyć te wydarzenia jeszcze raz!

fot. Sonia Kaps

baner 1200 200

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *