Przejdź do treści
Aktualności/Metalkas 2. Ekstraliga

Andrzej Huszcza zachęca do kręcenia kilometrów na rowerze – „w każdej wolnej chwili wsiadałem na rower, dla rozrywki i relaksu”

Andrzej Huszcza
fot. Falubaz Zielona Góra

Autor: Redakcja

Andrzej Huszcza zachęca do kręcenia kilometrów na rowerze – „w każdej wolnej chwili wsiadałem na rower, dla rozrywki i relaksu”

Legenda Falubazu, Andrzej Huszcza, to jeden z zielonogórskich ambasadorów rywalizacji o puchar „Rowerowej Stolicy Polski”. – Zachęcam wszystkich do jazdy na rowerze po Zielonej Górze i okolicach, mamy naprawdę piękne trasy – podkreśla były żużlowiec w rozmowie dla oficjalnej strony zuzel.falubaz.com

Żużel. Gdyby był Michael Jepsen Jensen, gdyby… Echa po meczu w Rybniku

Karierę żużlowca oficjalnie rozpoczął pan w 1975 roku, a od kiedy jeździ pan na rowerze? – Znacznie dłużej, bo od szkoły podstawowej. Swój pierwszy rower dostałem na komunię – taka wtedy była prezentowa tradycja. Później wszyscy z klasy jeździliśmy rowerami do szkoły, pod górkę nie mieliśmy, więc to też była frajda. Najpierw śmigałem po rodzinnej Krępie, a od kiedy mieszkam w Raculi, wybieram tamte tereny. Z czasem moje życie zdominował żużel, jednak nawet jak się ścigałem zawodowo, w każdej wolnej chwili wsiadałem na rower, dla rozrywki i relaksu. Zawsze mi to sprawiało ogromną przyjemność. Kariera żużlowca już dawno za mną, mecze teraz oglądam na stadionie albo w telewizji, ale roweru nie odstawiłem do garażu. Nadal jestem w formie!

Na żużlu zdobył pan wiele trofeów, a czy kiedykolwiek startował pan w jakimś kolarskim wyścigu?– Żużel to była wielka pasja, która przerodziła się w zawodowstwo i cieszę się, że przez lata mogłem wygrywać dla Falubazu i dla Zielonej Góry. A na rowerze jeżdżę amatorsko dla zdrowia, rekreacyjnie i każdego do tego namawiam. W moim wieku bardzo się docenia taką formę spędzania wolnego czasu.

Na pytanie o to z kim jeździ i jak często, legenda Falubazu odpowiedział Właściwie codziennie staram się przejechać około 20 kilometrów. Może to nie jest jakiś wielki wyczyn, ale na pewno na takim wysiłku zyskuje moja kondycja. Najczęściej jeżdżę sam, bo dzięki temu nadaję sobie tempo jazdy. Cieszę się, że coraz więcej tras powstaje w mieście i wokół niego. Jest w czym wybierać! Mam rower trekkingowy, więc z łatwością jeżdżę też po lasach – tam od razu czuć inne powietrze i przestrzeń. Rower to jest naprawdę fantastyczna sprawa i co ważne – dla ludzi w każdym wieku.

W

Wardo dodać, że pan Andrzej w tym roku dołączył do grona ludzi sportu zaangażowanych w rywalizację o puchar ” Rowerowej Stolicy Polski” – Zgodziłem się bez wahania i każdemu polecam taką formę rekreacji. Można jeździć z rodziną, z przyjaciółmi, umawiać się z innymi pasjonatami. Zapraszam wszystkich mieszkańców do wspólnej rywalizacji dla Zielonej Góry i kręcenia kilometrów w aplikacji Aktywne Miasta.

MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *