Sparingi to nie kolekcja punktów. Żużlowiec ebut.pl Stali Gorzów wyjaśnia
Autor: Edyta Wojdeł
Sparingi to nie kolekcja punktów. Żużlowiec ebut.pl Stali Gorzów wyjaśnia
Czas na przedsezonowe przygotowania dobiega powoli końca. Już w ten weekend przed nami pierwsza kolejka polskich ligowych zmagań. Zawodnicy obozowali, trenowali i sparowali, a efekty tych działań będziemy mieli okazję podziwiać przez cały sezon.
Czy przed sezonem istnieją przygotowania ważne i ważniejsze? Co tak na prawdę wiemy o zabiegach mających na celu doprowadzenie żużlowców do jak najlepszej formy i dyspozycji? Z pewnością wielu sympatyków czarnego sportu śledzi przedsezonowe działania zawodników żużlowych. Obozy treningowe, pierwsze wyjazdy na tor, czy też spotkania sparingowe z innymi drużynami z tego samego, bądź też innego szczebla rozgrywkowego.
„Oglądaj PGE Ekstraligę w CANAL+ online od 39zł/mies. przez 3 miesiące!”
Część z nas na podstawie tych obserwacji ma tendencję do wyrabiania sobie opinii na temat starań, włożonej pracy oraz przypuszczalnej dyspozycji danych zawodników podczas sezonu. Często przekonania te oparte są o punktowe wyniki meczy sparingowych, rozgrywanych jeszcze przed właściwym rozpoczęciem sezonu. Podczas rozmów przeprowadzonych, przed ostatnim towarzyskim spotkaniem gorzowian, przez gorzowskie.pl to, że tego rodzaju rozumowanie może być bardzo mylne, wytłumaczył żużlowiec ebut.pl Stali Gorzów – Martin Vaculik.
– Cieszymy się, że sezon się zaczyna. Za chwilę już pierwsza kolejka ligi, na co bardzo się cieszę. Dzisiaj też świetna okazja do kolejnego treningu, testowania różnych rzeczy, próbowania. Lubię ten czas, lubię to żeby naprawdę na luzie, na spokojnie, popróbować różne rzeczy, bez jakiegoś tam ciśnienia, także to jest dobra okazja żeby wybrać sprzęt, który później w trakcie sezonu będziemy używać.
Sprzęt i umiejętne dopasowanie go, to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów pracy każdego żużlowca. Vacul, który, jak znaczna część zawodników, miał już okazję sprawdzać się, nie tylko na owalu Stali Gorzów, bardzo skrupulatnie wyjaśnił jakie znaczenie dla reprezentantów sportu żużlowego, faktycznie mają mecze sparingowe.
– Ja nie patrzę w sparingach na wynik, ja czy zrobię pięć punktów, albo zrobię piętnaście punktów. Dla mnie ważniejsze jest to jakie ja wnioski z tego wyciągam, to co się dowiedziałem o silnikach, to co się dowiedziałem jak te ustawienia się spisują na dany tor, to jest dla mnie najważniejsze. Sparing nie jest dla mnie kolekcją punktów, sparing jest dla mnie po to żeby mi coś dać. Ma mi dać dane, które później w sezonie mają dawać mi te punkty, a czy w sparingu zrobię tyle czy tyle, to na to nie patrzę.
Pierwsze domowe spotkanie Stalowców będzie zarazem ostatnim meczem pierwszej rundy PGE Ekstraligi. Przygotowania powoli dobiegają końca, a to co gorzowscy żużlowcy odjechali do tej pory na własnym torze, może dawać sporo do myślenia. Wątpliwe raczej wyniki podczas Memoriału Edwarda Jancarza oraz całkiem niezłe osiągniecia w trakcie domowych meczy sparingowych, to zadziwiająca mieszanka. Trener Stali Gorzów, Stanisław Chomski, nie ukrywa, że są rzeczy wymagające jeszcze pracy i naturalnie będą takie przez cały sezon. Wiadomo bowiem, że nie ma możliwości, by wszyscy zawodnicy danej drużyny, niezmiennie mieli wszystko dopracowane na sto procent.
– Problem mamy ze startem, można powiedzieć, w tych różnych warunkach. Nad tym pracujemy zobaczymy jaki będzie efekt dzisiaj. Różnie to wygląda, ale też jak mówię, nigdy nie wiemy co rywal ma stojący przed taśmą, ułożone, ustawione itd. Także to jest taka zagadka troszkę, rebus do rozwiązania, a zbiegiem czasu myślę, że sobie poradzimy.
Nastawienie gorzowskiego managera jest jednak bardzo optymistyczne i jak podkreślił, ma ku temu powody. Nie zapomina on jednak, że sport jest sportem i jak wszyscy wiemy, nigdy nie wiadomo co wydarzy się na żużlowym torze.
– Jak ja mogę mówić, że nie damy rady. Przecież w żużlu, w sporcie trzeba być optymistą, a argumenty są takie, że są podstawy sądzić, że damy radę. Do tej pory dawaliśmy, tym razem może wyjść inaczej, ale chcę zaznaczyć, że nam się bardzo dobrze jeździ w Toruniu, a torunianom się bardzo dobrze jeździ w Gorzowie. To jest sport, wygra ten, który będzie lepiej w tym dniu dysponowany, a spekulacje były, są i będą. Takie jest prawo kibica.
Równie pozytywnym nastawieniem w kontekście niedzielnego spotkania z toruńskimi Aniołami wykazuje się Martin Vaculik, który pod taśmą stanie bez wątpienia w pełni zmotywowany.
– Czujemy się tak, że naprawdę chcemy pojechać jak najlepiej. Jesteśmy w domu i jeszcze tu będziemy też trenować, także chcemy zrobić jak najlepszy wynik i oczywiście wygrać to spotkanie.
Pozytywne nastawienie przed pierwszym spotkaniem, to bez wątpienia bardzo istotny element budowania morale każdej żużlowej drużyny. Jednakże, jak słusznie zauważył inny senior ebut.pl Stali Gorzów, Oskar Fajfer, jedna jaskółka wiosny nie czyni i to, jak zakończy się pierwsza runda ekstraligowych zmagań, bez wątpienia, nie zostanie wyznacznikiem, nawet zarysu, ewentualnego finalnego ustawienia w tabeli.
– Zawsze inauguracje rządzą się swoimi prawami, jest to tak na prawdę prawdziwy test w stuprocentowych składach, więc dopiero po tych dwóch, trzech kolejkach, będzie można ocenić dane siły drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Motor Lublin wrócił z dalekiej podróży i awansował do finału! Fenomenalny Lambert to za mało [RELACJA]
- Arged Malesa Ostrów nadal będzie silna? Rozpoczęły się negocjacje z liderami!
- Maksym Drabik wie, gdzie będzie jeździł w sezonie 2025. „Ma podpisane porozumienie”
- Bartosz Zmarzlik czy Lukas Podolski? Kogo wybiorą kibice w Lublinie?
- Arged Malesa Ostrów odkrywa karty! Szkoleniowiec na dłużej w klubie