Żużel. Woźniak o wywiadach, dziennikarzach i telewizji. „Współczuję kibicom, którzy muszą takich wywiadów słuchać”

Żużel. Woźniak o wywiadach, dziennikarzach o telewizji. „Współczuję kibicom, którzy muszą takich wywiadów słuchać”
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego wywiady z żużlowcami podczas trwania spotkań z reguły nie wnoszą do transmisji zupełnie nic ciekawego? Z odpowiedzią przyszedł Szymon Woźniak, który w najnowszym odcinku podcastu „Mówi się żużel” podzielił się bardzo ciekawymi refleksjami na temat działań reporterów telewizyjnych, jak i samych stacji podczas meczów żużlowych.
Wywiady z żużlowcami ciągle o tym samym. Wpadli w błędne koło
Zawodnik ebut.pl Stali Gorzów uważa, że w pewnym momencie ludzie odpowiedzialni za transmisje żużlowe postanowili nieco utemperować niektórych zawodników, którzy potrafili wypalić na wizji słowa zupełnie nieadekwatne do sytuacji i przede wszystkim takie, które nie powinny paść podczas transmisji na żywo. Woźniak tłumaczy więc, że od tej pory żużlowcy zaczęli tworzyć pewien schemat odpowiedzi na pytania, które zresztą też utrzymują się w podobnej, nieszkodliwej dla obu stron konwencji.
– Z tego względu, że zaczęliśmy być w jakiś sposób oceniani i nasze wywiady zaczęły być przez kogoś kontrolowane i oceniane, to normalne, że zaczęliśmy mówić coś, do czego nikt się nie może przypierdzielić, bo nie potrzebujemy dodatkowych kar czy tłumaczeń […] Każdy żużlowiec przyjął taką zasadę, żeby odpowiadać, po to żeby odpowiadać, a nie żeby to było ciekawe, po prostu żeby ten wywiad odhaczyć, żeby dziennikarz dał Ci spokój. Współczuję kibicom, którzy muszą takich wywiadów słuchać. My nie udzielamy takich wywiadów, bo nam się nie chce, tylko dlatego, że ktoś pozbawił nas kiedyś tej wolności słowa w mniejszym lub większym stopniu – tłumaczy Szymon Woźniak.
Dla wielu żużel w telewizji to tylko oglądanie wyścigów, a podczas przerwy między seriami czas na zajęcie się domowymi obowiązkami czy też po prostu czas na własne dyskusje z innymi domownikami. Niektórzy jednak słuchają każdego słowa w studio i oczekują również, że usłyszą coś ciekawego od głównych bohaterów spektaklu. Ostatni gość Jacka Dreczki wyjaśnia jednak kibicom, że trudno będzie wydostać się z bardzo monotonnego schematu, w który wpadła telewizja wraz z zawodnikami.
– My odpowiadamy nieciekawie, więc nie ma co się dziwić dziennikarzom, że zadają nieciekawe pytania, bo im się wydaje, że my chyba inaczej nie potrafimy. Wpadliśmy w takie błędne koło. Może teraz już nie ma takiej cenzury jak kiedyś, ale my już sobie przyjęliśmy sposób wypowiadania, dziennikarze przyjęli sobie sposób zadawania pytań i zostaliśmy w tym błędnym kole. Bardzo trudno będzie się teraz z tego wydostać – kontynuuje.
Żużel na podsłuchu. Szymon Woźniak nie rozumie
30-latek zaznacza jednak, że pracujący w parku maszyn podczas transmisji w Canal+, bądź Eleven Sports reporterzy nie oddziałują na niego w negatywny sposób. O wiele większy problem zawodnik ma z „wędkami”, a więc mikrofonami zawieszonymi nad głowami zawodników, gdy ci naradzają się ze sobą w przerwach na równanie toru. Szymon Woźniak uważa, że telewizja poszła w tym wypadku o krok za dużo.
– Reporterzy mnie nie denerwują, ale te „wędki” mnie denerwują. To, że jesteśmy podsłuchiwani i o tym warto powiedzieć. Uważam, że to nie jest w porządku. My w trakcie meczu nie mamy już tak naprawdę ani chwili, kiedy moglibyśmy porozmawiać swobodnie i myślę, że tu już telewizja poszła o krok za daleko, że nawet gdy my się spotykamy drużyną, to mamy nad sobą mikrofon, potem chowamy się w szatniach, ktoś ten mikrofon zasłania, za chwilę będziemy stawiali sobie w parku maszyn namioty, żeby nikt nam tam nie wchodził. Myślę, że tu jesteśmy za daleko, bo ja na przykład podczas meczów piłkarskich relacji z szatni nie widziałem – argumentuje zawodnik gorzowskiej Stali.
Trudno nie zgodzić się z Szymonem Woźniakiem w kontekście telewizyjnych „podsłuchów”. W przywołanej przez niego piłce nożnej wejście z kamerą czy mikrofonem do szatni na żywo podczas przerwy nikomu w ogóle nie przyszłoby do głowy. Tymczasem w żużlowej PGE Ekstralidze kompletnie odebrano zawodnikom prywatność w obrębie własnej drużyny. Być może po publicznym zwróceniu uwagi na ten problem ze strony uczestnika cyklu Grand Prix, coś się w tej kwestii zmieni.


MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?