Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/PGE Ekstraliga żużlowa Polska - Aktualności

Żużel. „On chciał jechać, a złamał kość piszczelową!” Zawodnik Falubazu jak terminator

Żużel Michał Curzytek
Fot. Marta Astachow

Autor: Edyta Wojdeł

Żużel. „On chciał jechać, a złamał kość piszczelową!” Zawodnik Falubazu jak terminator

Żużel to z całą pewnością jeden z bardziej niebezpiecznych sportów motorowych. Dla wielu zawodników to nie tylko wykonywany zawód, ale także pasja, którą pielęgnują w sobie bardzo często od dziecka. Bywa nie raz i tak, że ambicje, adrenalina i chęć działania potrafią przyćmić zdrowy rozsądek.

Sympatycy czarnego sportu, w szczególności Ci śledzący jego różnorodne aspekty, doskonale wiedzą, jak kuriozalne sytuacje, potrafiły mieć miejsce na żużlowych owalach. Poddający się niejednokrotnie czasami adrenalinie, często ambicjom, a niekiedy zewnętrznej, bądź wewnętrznej presji zawodnicy, nie zawsze na piedestale stawiają swoje życie i zdrowie. Jazda z różnorodnymi urazami, w tym nawet świeżymi, czy niedoleczonymi złamaniami, konieczność korzystania z pomocy teamu, by wsiąść na motocykl, to nierzadkie obrazki zarówno z zawodów indywidualnych, jak i drużynowych.

Pomimo iż w znacznej mierze, często wręcz abstrakcyjne poddawanie się impulsom dotyczy tych bardziej doświadczonych zawodników, to niesiona ambicjami żużlowa młodzież, również potrafi wykazywać się wyjątkową determinacją. Doskonałym przykładem w tym sezonie okazał się przedstawiciel zielonogórskiej drużyny – Michał Curzytek. Rezerwowy, tegorocznego beniaminka na najwyższym poziomie polskich rozgrywek żużlowych, początkowo miewał jedynie pojedyncze szanse na prezentację swoich torowych umiejętności. Pierwsza naprawdę konkretna możliwość jazdy w pełnym zakresie, nadeszła dla Curzytka w spotkaniu z KS Apatorem Toruń.

Bez wątpienia chcący jak najlepiej wykorzystać swoją szansę Michał Curzytek już podczas pierwszej serii zaliczył bardzo nieprzyjemne spotkanie z bandą. W efekcie całego zajścia zielonogórski U24 doznał złamania kości piszczelowej. Taki rozwój wydarzeń przyniósł młodemu żużlowcowi przerwę w tegorocznych startach. Z niedawno wyemitowanego odcinka serialu „Prawo Derbów”, autorstwa Canal+, wynika jednak, iż 22-letniemu zawodnikowi, zdecydowanie nie brakuje zimnej krwi oraz zacięcia, co potwierdzili zarówno jego torowi koledzy, jak i członkowie sztabu ZKŻ Zielona Góra

– Michał w ogóle jest przemocny. On chciał jechać, a złamał kość piszczelową. Wstał i przeszedł się jeszcze kawałek. (Oskar Hurysz)

Dyrektor sportowy zielonogórskiego zespołu, Piotr Protasiewicz podkreślił, natomiast że Michał Curzytek z całą pewnością, nie należy do tych, którzy posiadają niski próg bólu. Chociaż u żużlowca, to z całą pewnością cecha ułatwiająca rozwój kariery i podejmowanie wyzwań, to jednak zdrowie jest tylko jedno i nawet najbardziej zaciekli wojacy, powinni o tym pamiętać, by nie skończyć kariery przedwcześnie.

– Nie jest miękkim zawodnikiem. Jeśli go coś boli, to naprawdę trzeba jechać do szpitala, bo coś jest nie tak.

Na bardzo znaczący aspekt w kontekście działania, chociażby po różnorakich upadkach na tor, zwrócił uwagę inny młodzieżowiec Falubazu Zielonej GóryKrzysztof Sadurski. Zaledwie rok młodszy od Curzytka żużlowiec doskonale wyjaśnił mechanizm, jakiemu podlegają zawodnicy.

– Ogromną robotę robi adrenalina. To ona czyni cuda. Na swoim przykładzie powiem, że jak złamałem rękę w Pile, to z zerwanymi więzadłami nią machałem. Mówiłem „wszystko jest okej, róbcie drugi motor”, ale jak usiadłem na krześle tak, jak Michał to zaczęło to ze mnie schodzić, zaczęła mnie boleć głowa. Po dziesięciu minutach myślałem, że jest dobrze, ale po piętnastu nie było opcji, żebym nią ruszył. Tak samo było pewnie w wypadku Michała. Był pod wpływem adrenaliny i był pewny, że pojedzie.

Nie ulega nawet najmniejszej wątpliwości, że adrenalina naprawdę potrafi „czynić cuda”. Wielu sympatyków czarnego sportu z całą pewnością miało nie raz okazję obserwować jej nadzwyczajne działanie i podziwiać niejednokrotnie widowiskową postawę, niezłomnych rajderów. Jednakże każde działanie pod wpływem wzrostu epinefryny w organizmie człowieka, wspierając jedne funkcje, ogranicza inne, pogarsza to niestety zdolność realnej oceny sytuacji i może prowadzić do tragedii. Między innymi w parku maszyn oprócz samych żużlowców, znaczącą rolę odgrywają ich teamy oraz sztaby szkoleniowe i medyczne drużyn.

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
żużel
Fot. Marta Astachow

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *