Wiktor Przyjemski – „Szkoda tylko tej dwójeczki, bo mógł być komplet”. Ambicje na najwyższym poziomie!
Autor: Edyta Wojdeł
Wiktor Przyjemski – „Szkoda tylko tej dwójeczki, bo mógł być komplet”. Ambicje na najwyższym poziomie!
W niedzielnej wygranej Abramczyk Polonii Bydgoszcz z H. Skrzydlewska Orłem Łódź bez wątpienia w najwyższym stopniu partycypował Wiktor Przyjemski. Junior Gryfów nie tylko zdobył najwięcej punktów w swojej drużynie, ale również pobił, należący do Jacka Holdera, rekord łódzkiego toru.
Dla 18-letniego żużlowca był to z pewnością intensywny weekend. W piątek bowiem, wraz z Mateuszem Cierniakiem i Bartłomiejem Kowalskim zdobył dla Polski złoty medal w Speedway of Nations 2 na Łotwie. Natomiast niedzielne spotkanie Abramczyk Polonii Bydgoszcz z H. Skrzydlewska Orłem Łodzią zwieńczył czternastoma punktami oraz rekordem toru. Chociaż zmęczenie bez wątpienia doskwierało, to powodów do radości Wiktorowi Przyjemskiemu nie brakowało.
– No tak. Przyjechałem tu troszkę zmęczony, nie powiem. Na to jeszcze tor był mega wymagający, było widać, w drugim biegu rekord toru, więc na pewno dzisiaj nie było łatwo. Jestem mega zmęczony, ale na pewno zadowolony.
Młodemu zawodnikowi nie można z pewnością odmówić żużlowych ambicji. Pomimo, iż pojechał najlepiej spośród bydgoskich Gryfów, to i tak odczuwał lekki niedosyt z powodu braku kompletu punktów. Jednakże jak podkreślił najważniejsza jest wyrobiona jak do tej pory, bardzo dobra dyspozycja.
– Szkoda tylko tej dwójeczki, bo mógł być komplet, ale tym się nie przejmujemy. Ważne, że jestem rozjeżdżony przed play-offami i mam nadzieję, że to się utrzyma.
Wiktor Przyjemski, to bez wątpienia najlepszy junior 1. Ligi Żużlowej. Jednakże pomimo świadomości swoich świetnych wyników, młody żużlowiec podkreślał, że najważniejsza jest nieustająca praca.
– No tak. Chyba, nie wiem czy dzisiaj Przemka Pawlickiego nie dogoniłem w średniej, więc na pewno się cieszymy i pracujemy dalej, bo jeszcze mnóstwo tej pracy i zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Bardzo często bywa, że bycie „naj” wiąże się z ogromną presją, niezależnie od tego, czy mowa tu o życiu codziennym, czy zawodowym. Ciężar ten potrafił stłamsić już nie jeden żużlowy talent. Jak jednak się okazuje, można być najlepszym i jednocześnie nie odczuwać nadmiernego ciśnienia.
– Nie, raczej ja jakoś na to tak nie patrzę. Po prostu jadę swoje, staram się rozwijać jak najlepiej i tyle.
Przyjęte przez Wiktora Przyjemskiego podejście, bez wątpienia znajduje swoje odzwierciedlenie w jego wynikach na torze. Nie można się nie zgodzić, że bycie najlepszym na średnim szczeblu polskich rozgrywek żużlowych, to najdoskonalsza ścieżka do PGE Ekstraligi. Na temat transferu 18-latka do wyższej klasy, w żużlowych kuluarach mówi się ostatnio bardzo wiele. Sam zawodnik, chociaż nie ukrywa, że chęci są, to obecnie jednak koncentruje się głównie na tym co jest tu i teraz.
– Na pewno chciało by się tej Ekstraligi, ale na razie mamy ten sezon jeszcze, trzeba go dojechać do końca. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy.
Zmiana szczebla żużlowych rozgrywek, to zapewne nie małe wyzwanie, a już w szczególności dla kogoś tak młodego. Wiktor Przyjemski doskonale jednak wie, że aby stawać się co raz lepszym, konieczne jest pokonywanie pewnych barier.
– No zawsze jest strach, ale trzeba go przezwyciężyć.
fot. własna
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ!
- Łezka w oku i gorzkie słowa o hejcie kibiców – szczery wywiad trenera GKM Grudziądz
- Żużel. Menadżer PSŻ-u celuje w awans do fazy play-off
- Żużel. Rusiecki odpowiada na sytuacje w Apatorze Toruń! „Niezłe stawki płacą”
- Żużel. „On chciał jechać, a złamał kość piszczelową!” Zawodnik Falubazu jak terminator
- Wiktor Lampart z nowym klubem w PGE Ekstralidze! To u nich będzie gwiazdą na u24