Przejdź do treści
Artykuły żużlowe/Metalkas 2. Ekstraliga - Żużel

Ważne przełamanie Kacpra Tkocza

Kacpra Tkocza

Autor: Jakub Żak

Ważne przełamanie Kacpra Tkocza

W niedzielne popołudnie ROW Rybnik podejmował Abramczyk Polonię Bydgoszcz w ramach 11. kolejki eWinner 1. Ligi. Gospodarze przegrali 41:49, ale pozytywem dla „Rekinów” może być udany występ Kacpra Tkocza, który zdobył pierwszy punkt na rywalu w ligowych rozgrywkach.

17-letni żużlowiec w zeszłym roku zdał licencję i zadebiutował w barwach ROW-u, ale każdy ze swoich 11. biegów kończył na czwartej pozycji lub w ogóle nie dojeżdżał do mety. W tym sezonie miał dużo więcej okazji do startów, ale nadal nie potrafił się przełamać i dopiero w Zielonej Górze udało mu się zdobyć pierwsze ligowe oczko, docierając do mety na ostatnim miejscu. W Gnieźnie pokazał jednak, że potrafi się ścigać, gdy w pewnym momencie jechał przed Peterem Kildemandem, jednak ostatecznie to Duńczyk okazał się lepszy.

Ostatniego meczu z Polonią Bydgoszcz Tkocz nie zaczął najlepiej, bo w wyścigu juniorskim wjechał w Pawła Trześniewskiego. Sam też trochę ucierpiał i dość długo leżał na torze, przez co wydawało się, że może już nie pojechać w tym meczu. W powtórce wystąpił, ale potem na jeden bieg zastąpił go Lech Chlebowski.

W dalszej części spotkania rybnicki junior pokazał jednak prawdziwe „show”. W 8. gonitwie na drugim łuku minął Olega Michaiłowa i przez resztę wyścigu skutecznie bronił 3. pozycji, dzięki czemu zdobył punkt z bonusem. Była to jego pierwsza w karierze zdobycz na przeciwniku, co osiągnął po odjechaniu 31. biegów w eWinner 1. Lidze – „W końcu czułem, że to jest żużel, a nie że jadę z tyłu i tylko łapię się na szprycę. Czułem, że byłem szybki i nie wiozłem za sobą byle kogo, tylko Michaiłowa, a to jest jednak dobry zawodnik” – powiedział po meczu Kacper Tkocz.

Po tym wyścigu młodzieżowiec otrzymał owację na stojąco, a część kibiców zaczęła również skandować imię i nazwisko młodego zawodnika, który w dalszej części starcia ponownie pokazał swoją waleczność.

Z powtórki 12. wyścigu został wykluczony Daniel Jeleniewski, więc wydawało się, że Tkocz może być pewny kolejnego punktu. Okazało się jednak, że musiał ten punkt wywalczyć, bo w pod koniec 3. okrążenia zdefektował jego motocykl. Dzięki szybkiej reakcji zdołał dotrzeć do mety, zanim pozostali zawodnicy go zdublowali, a następnie całe okrążenie przebiegł z motocyklem w 35-stopniowym upale, czym ponownie zaimponował rybnickiej publiczności, która również tym razem nagrodziła go gromkimi oklaskami.

33340
fot. Andrzej Kozyrski

„Zdobycz punktową oceniam pozytywnie, ale tego wypadku z Pawłem nie będę dobrze wspominał i martwię się o niego, bo jednak w niego wjechałem. Nie było szans, żebym się uratował, ale nigdy nie jest fajnie wjechać w kolegę z klubu” – stwierdził po spotkaniu junior „Rekinów”.

Tkocz do niedawna był przez wielu krytykowany za swoje występy, ale ostatnim meczem pokazał, że potrafi się ścigać i zostawić serducho na torze. Jest to również dowód na to, że ciężką pracą można do czegoś dojść. W wywiadzie dla Best Speedway TV z początku tego roku Kacper opowiadał m.in. o tym, że musiał mierzyć się dość ciężkim wyzwaniem, jakim było zrzucenie wagi, co w jego wieku nie jest proste – „Ja miałem na początku problemy z tym, w 2019 ważyłem 85 kilo i musiałem schudnąć 15 kilo, bo byłem dość ciężki na motocykl żużlowy. Schudłem te 15 kilo i teraz staram się tę wagę trzymać, ale muszę jeszcze trochę zejść w dół” – powiedział junior.

Wychowanek „Rekinów” w rozmowie po wygranym meczu ze Startem Gniezno w 5. kolejce dał znak, że potrafi przyznać się do błędów i wyciągać wnioski. Zaimponował również odpowiednim podejściem do sportu i chęcią dalszej pracy – „Zespół zrobił super robotę, ale ja niestety na zero. Popełniłem trochę błędów na trasie i dlatego tak wyszło. Próbowałem się napędzać po szerokiej cały czas, ale mam jeszcze za mało doświadczenia, by w taki sposób skutecznie wyprzedzić rywala. Nie wyszedł mi też jeden start, gdy stanąłem w złej koleinie i przez to zaczęło mi się palić sprzęgło. Obecnie motywują mnie te wszystkie zera, które zbieram i dążę do tego, aby zamienić je na trójki” – podsumował Tkocz.

Obecnie bardzo ciężko jest powiedzieć, jaka przyszłość czeka 17-latka. Na pewno ostatni mecz dał nadzieję na to, że za kilka lat może on zaistnieć w żużlu, mimo że dotychczasowe wyniki na pewno na to nie wskazywały. Tkocz ma jeszcze sporo czasu na naukę, a warto odnotować, że w ostatnim czasie w każdym kolejnym meczu prezentował się na torze coraz lepiej, a po jego jeździe widać wyraźny progres.

fot. Andrzej Kozyrski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *