Udział Szymona Woźniaka w cyklu Speedway Grand Prix, a ekstraligowe rozgrywki oczami prezesa Stali Gorzów

Autor: Edyta Wojdeł
Udział Szymona Woźniaka w cyklu Speedway Grand Prix, a ekstraligowe rozgrywki oczami prezesa Stali Gorzów
Speedway Grand Prix. To co dla żużlowców jest niewątpliwym prestiżem, dla klubowym prezesów i trenerów potrafi być nie lada zmartwieniem. Chociaż dobrze jest się pochwalić posiadaniem w drużynie uczestnika zmagań o Mistrzostwo Świata na żużlu, to zarazem niesie to ze sobą nieustającą troskę o stabilność składu na ligowe rozgrywki.
Posiadanie w drużynie uczestnika cyklu Speedway Grand Prix to bez wątpienia powód do dumy. Jednakże jest ona zawsze podszyta strachem zarówno o mentalne nastawienie danego żużlowca, jak i o stabilność całego składu. O tym, że udział żużlowców w najbardziej prestiżowych zawodach może zawarzyć na losach całych ligowych rozgrywek wiek doskonale nie kto inny, jak prezes gorzowskiej Stali – Waldemar Sadowski.
W poprzednim sezonie ekstraligowi Stalowcy mieli w swoim składzie dwóch stałych uczestników cyklu Speedway Grand Prix, Andersa Thomsena i Martina Vaculika. W nadchodzącym sezonie pozycję Thomsena zajmie Szymon Woźniak, który miejsce wśród stałych uczestników wywalczył sobie podczas turnieju FIM GP Challenge. Dla przedstawicieli ekstarligowego klubu z Gorzowa Wielkopolskiego oprócz powodu do dumy może być, to bez wątpienia również powód do ponownej wzmożonej troski o stabilny skład podczas rozgrywek PGE Ekstraligi. Nie ulega bowiem wątpliwości, że każdy z gorzowskich uczestników cyklu, należy zarazem do mocnej podstawy Stali, w kontekście gromadzenia punktów podczas ligowych zmagań.
Udział w cyklu Speedway Grand Prix dla każdego żużlowca jest bez wątpienia bardzo istotnym elementem kariery. Niektórzy debiutują powołani jako „dzika karta”, inni walczą o stałe miejsce wśród najlepszych na inne możliwe sposoby. 30-letni Szymon Woźniak ma za sobą już trzy „doraźne” występy w zmaganiach o tytuł Mistrza Świata. Wszystkie trzy miały miejsce oczywiście w Gorzowie, najlepszy pod względem punktowym odnotował podczas swojego debiutu w 2018 roku, kiedy to na gorzowskim owalu zdobył łącznie 8 punktów. Drugi z występów w roli gorzowskiej dzikiej karty był zdecydowanie słabszy. Natomiast ostatni, ubiegłoroczny, można niestety określić mianem porażki. Żużlowiec bowiem, w swoich pięciu biegach zdobył tylko jeden punkt.

Tego rodzaju sytuacje z pewnością nie należą do motywujących. Czy zatem ewentualne niepowodzenia w roli stałego uczestnika SGP mogą odbić się na jeździe Woźniaka podczas ekstraligowych rozgrywek? Zdaniem prezesa Stali Gorzów, Waldemara Sadowskiego, okolicznościowy udział w tego typu zawodach zdecydowanie różni się od stałego uczestnictwa w całym cyklu.
– Dokładnie, to prawda, ale również te turnieje Grand Prix. Ilość tak prestiżowych imprez może ten mental budować, bo jak się jedzie w takiej prestiżowej imprezie raz w sezonie, bo Szymon miał swoje debiuty w Grand Prix, czy jedzie się raz do roku finał Ekstraligi, to ten mental, na prawdę z nim może być różnie. Natomiast takie cykle Grand Prix, 10 spotkań, budują też mentalnie zawodnika, czy przygotowują do takich imprez prestiżowych.
Gorzowski zarządca trafnie zwrócił również uwagę na całokształt przygotowań żużlowców, pod kątem wszelkiego rodzaju rywalizacji w danym sezonie. Szymon Woźniak w tej kwestii zdecydowanie nie próżnuje, do swojego teamu bowiem zaprosił czterokrotnego Indywidualnego Mistrza Świata na Żużlu – Grega Hancocka. Nie ulega wątpliwości, iż jest to z pewnością, jeden z najlepszych możliwych wyborów w kwestii przygotowań, zarówno sportowych, jak i tych mentalnych. Dobrym przykładem efektywnej pracy z byłym już żużlowcem jest chociażby pięć lat młodszy od Szymona – Luke Becker. Waldemar Sadowski również aprobuje podejmowane przez Woźniaka kroki i wierzy w to, że mogą one procentować tak samo podczas ekstraligowych rozgrywek.
– Po to również ci zawodnicy w tych swoich przygotowaniach przedsezonowych także pracują nad mentalnością swoją. Ta postać, która się pojawiła, Mistrz Świata – Greg Hancock, to on się pojawił, nie po to żeby było ładniej w teamie, bo to jest zawodnik z olbrzymim doświadczeniem, również z doświadczeniem tym mentalnym, jak do takiej imprezy trzeba podchodzić. Wtedy doświadczenie w takich imprezach może procentować w finale PGE Ekstraligi.

Jednakże wiara i pozytywne nastawienie nigdy nie będą w stanie zredukować typowo racjonalnych obaw każdego żużlowego prezesa, czy trenera. Czarny sport, to sport kontuzyjny, a czym większa ilość wyścigów do odjechania, tym zawsze większa szansa na ewentualną kontuzję. Drużyna Stali Gorzów w minionym sezonie bez wątpienia dotkliwie się o tym przekonała. Gorzowianie bowiem z pewnością odczuli absencję Andersa Thomsena, spowodowaną wypadkiem właśnie podczas ścigania w cyklu Speedway Grand Prix. Prezes Stali Gorzów słusznie jednak zauważył, że w tym kontekście każdy poza ligowy wyjazd żużlowca na tor, to zawsze moment wzmożonej troski, sytuacja nie dotyczy jedynie zmagań o tytuł Mistrza Świata.
– Każdy start tych zawodników, to jest nie tylko Grand Prix. Jak wyjeżdżają na ligę duńską, szwedzką, to my te rozgrywki śledzimy. Tu muszę może powiedzieć prawdę, z mniejszym może sportowym zainteresowaniem, tylko śledzimy je pod katem tego, czy bezpiecznie wszystko się kończy, bo mamy w jakiejś perspektywie kolejny mecz ligowy i to jest taki element faktycznie ryzyka. Ale takich drużyn, które mają jeźdźców w Grand Prix jest naprawdę kilka i mamy takie nieraz obawy, że oglądamy to Grand Prix w telewizorze, jeśli nie jesteśmy na żywo uczestnikami takiego spotkania, czy takiego wydarzenia, no z takim lekkim stresem.
- Liga angielska. Świetny Jack Holder prowadzi swoją drużynę do wygranej! [RELACJA]
- Liga angielska. Tęgie lanie w lidze angielskiej! Fatalny Musielak, bardzo dobry Doyle! Ipswich Witches 60-30 Birmingham Brummies
- Woffinden wróci na Stadion Olimpijski już w tę niedzielę? Są na to wielkie szanse!
- Żużel w tv. Transmisje, streamy i inne relacje żużlowe. Gdzie oglądać żużel?
- Mecz PGE Ekstraligi przełożony! Znamy nową datę