Rusza kolejny etap prac przy odwodnieniu liniowym w Zielonej Górze
Prace przy odwodnieniu liniowym w Zielonej Górze idą pełną parą. Klub oraz wykonawca poinformowali właśnie, że zakończono kolejny etap prac. Teraz będą one kontynuowane w innym miejscu.
Praca na stadionie w Zielonej Górze ruszyły niemal natychmiast po zakończeniu finału eWinner 1 Ligi, w którym „Myszy „zostały rozgryzione przez „Wilki” i kolejny rok spędzą na zapleczu PGE Ekstraligi. Włodarze klubu musieli jednak sprostać wymaganiom licencyjnym, dlatego nie dziwi fakt, że remont stadionu wystartował tak szybko.
Prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki mówił wtedy, że oczekuje, że wykonane zostaną przynajmniej dwie inwestycje, czyli remont oświetlenia ora odwodnienie liniowe. Prezydent zaznaczał także, że bardzo chciałby żeby zakupiono plandekę na tor a także budową nowego i większego parku maszyn, co będzie z kolei wymagało ingerencję w strukturę stadionu i zmianę lokalizacji sektora gości.
Pierwsze biegi w Ekstralidze dopiero przed nimi, ale już celują bardzo wysoko
Teraz klub ora wykonawca prac ziemnych poinformowali, że postawiona została pełna infrastruktura odwodnienia na torze żużlowym a kolejny etap prac będzie prowadzony poza terenem stadionu. Dodatkowo w najbliższych dniach nawierzchnia toru zostanie wyrównana z nowym wewnętrznym krawężnikiem.
– Zakończono prace na murawie, czyli wykonano odwodnienie liniowe i kanalizację deszczową, która odprowadza wodę z odwodnienia liniowego poza stadion. A cała murawa w związku z tymi pracami została wyprofilowana. Teraz działamy poza stadionem – powiedziałklubowym mediom przedstawiciel wykonawcy Karol Krępa z firmy Gran Bud.
Fot. Stelmet Falubaz Zielona Góra
ODWIEDŹ MAGAZYN ŻUŻLOWY ONLINE – BEST SPEEDWAY TV NA KANALE YouTube
- Znamy kalendarz imprez organizowanych na torze Darcy’ego Warda
- Anders Thomsen o szansach Stali bez Zmarzlika
- Nowy sponsor Włókniarza? „Muszę zdementować tę informację”
- Waga nie jest dla nich problemem! Przygotowania Rekinów do sezonu 2023
- Turnieje międzynarodowe w Krośnie? Michał Finfa uważa, że jest jeszcze na to czas