Przejdź do treści
Aktualności/Wywiady

“Rozmowy przy kawie z Krzysztofem Cegielskim” – Cykl Grand Prix powinien zagościć w Japonii i Stanach Zjednoczonych.

“Rozmowy przy kawie z Krzysztofem Cegielskim” – Cykl Grand Prix powinien zagościć w Japonii i Stanach Zjednoczonych.

Autor: Redakcja

“Rozmowy przy kawie z Krzysztofem Cegielskim” – Cykl Grand Prix powinien zagościć w Japonii i Stanach Zjednoczonych.

Sebastian Senderowski: Przechodząc do tematu przyszłości żużla chciałbym poruszyć temat cyklu Grand Prix. Od 2022 roku promotorem Indywidualnych Mistrzostw Świata będzie Discovery. Pana zdaniem jak duży będzie to miało wpływ na rozwój ogólnoświatowego speedwaya? Firma chce wprowadzić zawody do większej ilości państw, nie zamykać się tylko na Europę. Przede wszystkim powrócić do Australii czy zorganizować rundę w Argentynie. Może warto też promować dyscyplinę w miejscach, gdzie aktualnie nie ma w ogóle żużla? Moim zdaniem ciekawym kierunkiem byłaby Japonia, gdzie motoryzacja stoi na wysokim poziomie. Uważa Pan, że to dobry kierunek dla przyszłości żużla?

Krzysztof Cegielski: Ja bardzo wierzę w nowy projekt Discovery. Cieszę się, że ta firma przejęła prawa do organizacji Grand Prix. Uważam, że nowe pomysły muszą zostać wprowadzone biorąc pod uwagę czasy. Musimy iść z duchem rozwoju i promować tę dyscyplinę szerzej jeśli chodzi o rozgrywki Mistrzostw Świata, mimo tego, że nieraz były mało atrakcyjne jeśli chodzi o przygotowanie torów. Zawsze byłem zwolennikiem przenoszenia turniejów na duże stadiony, w duże aglomeracje, gdzie sponsorzy, kibice będą mieli bardzo wiele atrakcji wokół tej imprezy docelowej. Wiem doskonale od lat rozmawiając ze swoimi znajomymi, sponsorami, którzy sponsorowali duże turnieje Grand Prix, że oni dużo bardziej woleli uczestniczyć w projektach, które były w Sztokholmie, Sydney, Pradze, czy w Goteborgu, niż mieli się wybrać do Hallstavik, Malilli, czy nawet do Vojens. W tych miejscowościach nie ma dobrych warunków do oglądania zawodów, nie ma warunków hotelowych, restauracyjnych. Jest zdecydowanie trudniej z tymi kwestiami. Każdy z nas ma większy wybór dotyczący rozrywki w tej chwili niż lata wcześniej, więc musimy się dostosowywać. Tory od dawna podczas Grand Prix potrafimy przygotowywać bardzo dobrze, te sztuczne. Za moich czasów, kiedy miałem przyjemność jazdy w tym cyklu to tory był fatalne, dziurawe, ułożone w nieodpowiednią stronę, opadające w kierunku bandy, wychodzące deski spod toru. Już Ole Olsen dawno pokazał, że tory jednodniowe można przygotować do fantastycznego ścigania, więc to już nie jest problem. Phil Morris nie kontynuuje może obecnie tej myśli i wody jest za dużo na torach, ale to nie znaczy, że nie możemy i nie potrafimy. Wierzę w to, że nowa firma będzie robiła to lepiej. Jeśli chodzi o kraje to oczywiście musimy się ruszyć dalej. Począwszy od Stanów Zjednoczonych, przez Australię, Japonię, Chiny, Rosję. Musimy wykorzystywać potencjał nowego promotora. Jeśli to będzie mądrze robione to wszędzie będziemy mieli dobrą ilość kibiców, będzie to dobrze pokazane w telewizji. Mam nadzieję, że żużel stanie się dyscypliną, która będzie po formule 1 i zaraz za wyścigami motogp rozpoznawalna na całym świecie. Oby te kolejne 10 lat były dobrze spożytkowane. Ja też lubię tradycyjny żużel i myślę, że na taki też zostanie miejsce, my możemy to pielęgnować choćby w naszej lidze, pamiętać o tradycji, ale musimy rozwijać się komercyjnie. Myślę, że każdy chce oglądać żużel w coraz lepszych warunkach, transmisjach telewizyjnych. Musimy dostosowywać się do kibiców też jako żużlowiec od zawsze powtarzałem, że trzeba przestawić się na tory sztuczne, żeby zdobywać nową rzeszę kibiców. Zawodnicy też muszą się poświęcić i być przygotowanym, że będą uczestnikami tak zwanego cyrku objazdowego, to jest chyba nieuniknione. Nie tylko jazda w Polsce i pływanie promem do Szwecji w tę i z powrotem. Świat się otwiera przed nami i musimy pomóc nowej firmie wykorzystać szansę.

Sebastian Senderowski: Pamiętam jak były zawody w Auckland – Nowej Zelandii. Zawodnicy dość sceptycznie wypowiadali się o takim turnieju. Koszty oraz czas związany z przetransportowaniem motocykli do miejsca docelowego. Wydaje mi się, że jednak trzeba jakoś to pogodzić.

Krzysztof Cegielski: To już kwestia organizacji. Oczywiście nie możemy powiedzieć zawodnikom, że macie dzisiaj być w Auckland, a za tydzień w Los Angeles, a w kolejnym tygodniu w Tokio. Kiedyś było to lepiej zorganizowane, kiedy ja startowałem w Sydney to wtedy było to przygotowane na wysokim poziomie. Nie musieliśmy się martwić. To się trochę rozmyło. Zaraz minie 20 lat odkąd ja miałem okazję poznawać Grand Prix. Zapowiadało się, że będzie się to rozwijało, jeśli chodzi o zawodników były poważne teamy zbudowane z wielu osób. Zawodników, organizatorów, managerów, mechaników. Były wielkie boksy, namioty, nawet kucharze. Pamiętamy autobusy Tonego Rickardssona, Hancocka, Adamsa. To się rozwijało i takie wyprawy jak do Sydney to nie był żaden problem, bo ówczesny promotor robił to naprawdę na wysokim poziomie. Mogliśmy liczyć na wszystko. Wydawało się, że w perspektywie lat to właściwie na każdym kontynencie w wielu krajach będą zawodnicy startować, a niestety cofnęło się to do ośrodków łatwiejszych do zorganizowania i nie wykorzystano tego potencjału, którego wtedy budowano. Mieliśmy okazję jeździć na stadionie olimpijskim w Sztokholmie, w Goteborgu na Ullevi, w Sydney na olimpijskim.

Sebastian Senderowski: W Norwegii też była runda, w Hamar.

Krzysztof Cegielski: Tak, na hali olimpijskiej, gdzie panczeniści wcześniej startowali na Igrzyskach, więc wydawało się, że będzie się to tylko rozwijało,a jednak nie. Myślę, że czas wrócić do tego trendu i mam nadzieję, że dzięki temu zobaczymy zupełnie nową sytuację. Nadzieje są duże, ale zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie.

Sebastian Senderowski: Tak, jak się ogląda Grand Prix w Gustrow w Niemczech to można pomyśleć, że fajnie byłoby zobaczyć niemiecką rundę na przykład na stadionie w Gelsenkirchen, na którym odbywają się różne imprezy. Myślę, że żużel również mógłby tam zagościć, a jest to duże miasto, które z pewnością przyciągnęłoby uwagę kibiców. Również francuzi mają swoich reprezentantów liczących się na arenie międzynarodowej. David Bellego jako dzika karta na pewno idealnie wpasowałby się w cykl Grand Prix i przyciągnąłby nowych kibiców w tym kraju.

Krzysztof Cegielski: Oczywiście zgadzam się z tym jak najbardziej.

Sebastian Senderowski: Bardzo serdecznie dziękuję za wywiad, życzę zdrowia i obyśmy w następnym sezonie mogli w pełni cieszyć się żużlem.

Krzysztof Cegielski: Dziękuję bardzo.

fot. Natalia Gotter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *