Robert Kościecha o twardych realiach żużla i swojej drodze na stanowisko trenera
Autor: Redakcja
Robert Kościecha o twardych realiach żużla i swojej drodze na stanowisko trenera
Robert Kościecha, trener GKM Grudziądz, udzielił szczerego wywiadu dla Radia Gra, w którym opowiedział o pracy z zawodnikami, wyzwaniach trenerskich i swojej żużlowej pasji. Po latach kariery na torze Kościecha znalazł nową drogę jako szkoleniowiec – co, jak sam przyznaje, było dla niego sporym zaskoczeniem. To właśnie Jacek Gajewski, dawny kolega z żużlowych tras, dostrzegł w nim potencjał trenerski i zachęcił go do pracy z młodzieżą.
„Trzeba przyznać zawodnicy, w cudzysłowie są kalekami, no bo jeździsz 20 lat, w szkółce jesteś parę lat, ćwierć wieku jesteś na tym motocyklu, potrafisz, no masz dobry kontakt, gdzieś tam potrafisz coś zrobić, ale nie jesteś przygotowany do pracy normalnej, czyli 8 godzin czy 7, czy na dane godziny” – mówi szczerze Kościecha, odnosząc się do trudności, jakie mają żużlowcy po zakończeniu kariery.
Kościecha wspomina, że zadzwonił do niego Jacek Gajewski, proponując pracę z młodzieżą. „Wtedy zadzwonił do mnie, ja już to wspomniałem parę razy Jacek Gajewski i się spytał, czy bym nie chciał spróbować swojej, takiej pracy z młodzieżą. Ja się bardzo zdziwiłem, bardzo byłem zadowolony” – mówi trener, który dziś z powodzeniem szkoli młodych adeptów żużla, przekazując im nie tylko wiedzę, ale i zasady, które są fundamentem sportowego sukcesu.
W pracy trenerskiej Kościecha widzi różnicę między podejściem do juniorów a zawodowcami. „To są dwie, jak gdyby odrębne rzeczy, bo z juniorami gdy oni przychodzą, to już jak mam od młodych, czyli od jedenastego, dziesiątego roku życia, oni przychodzą, ich uczę wszystkich tych zasad w żużlu oczywiście, Każde różki pokazuje, więc różne różki trzeba przycinać, ale troszeczkę inne, to jest podejście. Z zawodowcami to powiem, oprócz powiedzmy juniorów, mamy pięciu seniorów, gdzie dla niego jest najważniejszy swój wynik sportowy” – wyjaśnia Kościecha.
Trener GKM Grudziądz podkreśla, że udało mu się stworzyć dobrą atmosferę w drużynie, a dzięki ustalonym zasadom zawodnicy lepiej ze sobą współpracowali. „Mi udało się akurat w Grudziądzu zrobić fajną atmosferę, ale też po paru spotkaniach z zawodnikami z mechanikami zrobiliśmy sobie pewne zasady, których się trzymaliśmy przez cały rok i mi się udawało, to trzymać, więc nie miałem problemu, czy z Maxem Fricke’iem, czy z Doylem na początku roku, do kontuzji nie było żadnych problemów” – mówi Kościecha, zaznaczając, że wspólne zasady pomagają osiągnąć sukces w sporcie tak indywidualnym, jak żużel.
Kościecha wspomina również o swoim zaangażowaniu w pomoc młodszym zawodnikom, co dostrzegł i docenił Gajewski – „Zawsze gdy były jakieś treningi, juniorzy przychodzili, to zawsze, czy ja podchodziłem, zawsze mówiłem, że źle jadą, źle są ułożeni na motocykle, więc to jest naprawdę, gdzieś tam Jacek na pewno to widział i dzięki temu zostałem trenerem”.
Robert Kościecha to przykład trenera, który, jak sam mówi, dzięki trudnym doświadczeniom zawodniczym potrafi zrozumieć swoich podopiecznych. Jak przyznał, w przeszłości zamykali się „w czterech ścianach” i omawiali problemy drużyny. – „Jacek Gajewski powiedział mi jedną rzecz, że w cudzysłowie jestem konkretnym, zawodnikiem, że jak jakiś miał problem, to zamykaliśmy się w czterech ścianach, rozmawialiśmy, co nas boli, zamykaliśmy się i jechaliśmy dalej.”
- Kiedy ROW Rybnik był w PGE Ekstralidze? Powrót po 5 latach!
- Żużel. Będzie remont stadionu w Gdańsku! Miasto ogłasza przetarg
- Speedway Grand Prix 4 awansowane do rangi mistrzowskiej. Ważne informacje od organizatorów
- Kiedy rusza PGE Ekstraliga 2025? Niedługo poznamy odpowiedź!
- Polonia Bydgoszcz przedstawiła kapitana! Poprowadzi klub do awansu?