Przejdź do treści
Aktualności/PGE EKSTRALIGA

Robert Kościecha w pierwszej rozmowie na nowym stanowisku: Nigdy nie pchałem się na pierwszego trenera

Robert Kościecha
Fot. Michał Szmyd

Autor: Jakub Bielak

Robert Kościecha w pierwszej rozmowie na nowym stanowisku: Nigdy nie pchałem się na pierwszego trenera

Robert Kościecha stoi przed największym wyzwaniem w jego karierze jako trenera żużlowego. Kończy się etap, kiedy jego obowiązki obejmują jedynie pracę z młodzieżowcami. Teraz były żużlowiec będzie również najważniejszą osobą w grudziądzkim parku maszyn, jeśli chodzi o pierwszy zespół i mecze ekstraligowe.

Na kanale YouTube GKM-u Grudziądz zamieszczono pierwszy wywiad z Robertem Kościechą w roli trenera pierwszej drużyny. 45-latek zaczął od tego, że podkreślił fakt, iż nowe stanowisko i obowiązki były naturalnym krokiem w jego karierze. Torunianin uważa, że ma już na tyle duże doświadczenie, że propozycja pracy jako pierwszy trener wydała mu się kusząca i odpowiednia dla niego na tym etapie kariery.

Nigdy nie pchałem się na pierwszego trenera czy menedżera zespołu, ale od kilku dobrych lat jestem obok gdzieś. Bardzo dobrą naukę miałem pod okiem Jacka Gajewskiego. Cały czas się rozwijam. Jestem trenerem, który bardzo lubi nowe wyzwanie związane z moją pracą. Wychowałem już paru fajnych juniorów w Grudziądzu i myślę, że przyszedł czas, że w tą drogę trzeba dalej iść. Dostałem propozycję prowadzenia zespołu i jestem z tego bardzo zadowolony. Będę starał się zrobić fajną atmosferę i fajny wynik dla Grudziądza.

Kościecha nie będzie odpowiedzialny jedynie za wyniki pierwszej drużyny GKM-u. Nadal będzie bowiem współpracował z juniorami, nie tylko tymi z Grudziądza. Kościecha będzie pracował bowiem również przy kadrze 250cc. Obowiązków jest zatem sporo. Jaki plan działania ma torunianin na najbliższy rok? Jak się okazuje, pomóc może mu inny trener, jednak póki co 45-latek nie chce zdradzać jego nazwiska. Kościecha zdaje sobie jednak sprawę, że będzie potrzebował pomocy.

Mam taki mały plan. Już jestem po jednym telefonie i mam nadzieję, że to wypali i będę miał osobę, która pomoże mi w prowadzeniu juniorów, ale to na razie jest moja tajemnica. Na pewno będzie to wyzwanie dla mnie, ale trzeba przyznać, że na każdym treningu ekstraligowym i każdym meczu ligowym byłem w tym roku, nie opuściłem żadnego. […] Zmieni się to, że będę bardziej musiał przygotować tor niedzielny razem z toromistrzem – mówi w rozmowie z klubowymi mediami.

Przed sezonem 2024 w GKM-ie doszło do paru bardzo istotnych zmian. Przede wszystkim z klubem po kilku latach pożegnał się Nicki Pedersen. Robert Kościecha miał, jak się okazuje, duży wpływ na to, jacy zawodnicy dołączyli do jego zespołu. Trenerowi bardzo zależało na tym, aby decyzja ta nie była podjęta wyłącznie przez prezesa grudziądzkiego klubu. Ostatecznie w zespole pozostali juniorzy, Kacper Pludra już jako zawodnik U-24, Wadim Tarasienko oraz Max Fricke. Dołączyła do nich dwójka Australijczyków: Jason Doyle oraz Jaimon Lidsey.

Pierwsza rzecz, którą chciałem wiedzieć to, kto będzie jeździł w przyszłym sezonie w GKM-ie Grudziądz. I też przy rozmowach byłem uczestnikiem. Bardzo się cieszę, że to nie była decyzja tylko pana prezesa, ale pan prezes się mnie pytał, jak to widzę i razem podjęliśmy jakąś decyzję. Będziemy mieli trzech Australijczyków, więc myślę, że będzie fajna atmosfera – mówi Kościecha.

GKM utrzymuje się już w PGE Ekstralidze blisko dekadę. To bez wątpienia duży sukces, bo grudziądzanie wiele razy w tym czasie byli uważani za jedną z najsłabszych drużyn i poważnego kandydata do spadku. Z drugiej jednak strony brak choćby jednego awansu do fazy play-off mocno uwiera miejscowym kibicom i działaczom. Nowy trener chce tą przeszłość odciąć grubą kreską i skupić się na nowym rozdziale, już pod swoim dowództwem.

– Ja bym chciał, żeby odciąć czarną kreską to, co było kiedyś. Ja robię swój rozdział. Jest nowy trener, Robert Kościecha, i to jest nowy rozdział dla GKM-u. Nie chcę się do nikogo porównywać. Odcinam czarną kreską, co było i robię swoją robotę, żeby wszyscy byli zadowoleni – powiedział stanowczo Robert Kościecha.

MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *