Pogrom w Ostrowie! Ostrovia rozgromiła Wybrzeże Gdańsk. Fantastyczny występ drużyny gospodarzy
Autor: Krzysztof Choroszy
Pogrom w Ostrowie! Ostrovia rozgromiła Wybrzeże Gdańsk. Fantastyczny występ drużyny gospodarzy
W niedzielę kibice żużla byli już świadkami meczowych emocji. Między innymi odbyły się dwa spotkania Metalkas 2. Ekstraligi. Jednym z nich było starcie Arged Malesy Ostrów z Energa Wybrzeżem Gdańsk. Ostrowianie podczas niego zainaugurowali tym samym sezon ligowy na swoim torze, a zrobili to w świetnym stylu. Gospodarze zdecydowanie rozprawili się z drużyną z Gdańska.
Obie ekipy w pierwszej kolejce zanotowały porażki. Gospodarze przegrali swoje spotkanie w Bydgoszczy, gdzie mieli spore problemy na czele z kontuzją Gleba Czugunowa. Z kolei Wybrzeże do końca walczyło o korzystny wynik w domowym starciu z Wilkami Krosno, ostatecznie jednak zakończyła się ona niepowodzeniem. W niedzielę więc zarówno ostrowianie jak i gdańszczanie chcieli pokazać się z lepszej strony. Faworytami byli żużlowcy Ostrovii, którzy pojechali w pełnym składzie. Z urazem barku uporał się bowiem Czugunow. Z kolei w obozie gdańszczan pewny nie był występ Toma Brennana. Brytyjczyk startował dzisiaj w przeniesionych z soboty zawodach Drużynowych Mistrzostw Europy U23 w Pardubicach. Po usilnych staraniach i podróży helikopterem z Czech udało mu się zdążyć na swój drugi bieg w zawodach w Ostrowie Wielkopolskim.
Początek zawodów to była prawdziwa dominacja drużyny gospodarzy, którzy byli wyraźnie lepiej dysponowani od drużyny gości. W otwierającej spotkanie gonitwie para ostrowian pewnie pokonała gości z Gdańska wynikiem 5:1. Chwilę później ogromnego pecha mieli gdańszczanie. Zaraz przed startem wyścigu młodzieżowego sprzęt odmówił posłuszeństwa Miłoszowi Wysockiemu, a zaraz po tym w taśmę wjechał Eryk Kamiński. To oznaczało zwycięstwo gospodarzy 5:0. Kolejne dwa wyścigi to wyglądały bardzo podobnie do pierwszej odsłony tego meczu. Gospodarze triumfowali bowiem podwójnie, a ich przewaga po pierwszej serii wynosiła 17 punktów. W swoim pierwszym wyścigu na torze nie pojawił się Tom Brenann. Brytyjczyk pojawił się na stadionie i mógł wziąć udział już w kolejnych wyścigach.
Po przerwie na kosmetykę toru obraz spotkania się nie zmienił, jednak Wybrzeże nawiązywało walkę z drużyną gospodarzy, czego byliśmy świadkami w wyścigu szóstym. Najpierw jednak kolejne podwójne zwycięstwo zapisali na swoim koncie zawodnicy Ostrovii, którzy pokonali Toma Brenanna i bezbarwnego w pierwszych swoich wyścigach Nicolaia Klindta. Chwilę później znów zobaczyliśmy bieg zakończony wynikiem 5:1, jednak tym razem była to wygrana gdańszczan. Para Iversen-Tonder utrzymała za swoimi plecami Gleba Czugunowa i zmniejszyła nieco ogromną przewagę gospodarzy. O powrocie do walki o wynik nie można było jednak mówić, gdyż już chwilę później znów na mecie lepsi okazali się gospodarze, których przedzielił Krzysztof Kasprzak.
Kibice ostrowskiego zespołu mogli zastanawiać się już, jak dużą przewagą uda im się pokonać tego dnia gdańskie Wybrzeże. Kosmetyka toru nie zmieniła obrazu tego spotkania, gdyż w wyścigu ósmym wynikiem 5:1 zwyciężyli gospodarze. Daleko z przodu przez cały wyścig jechał Gleb Czugunow. Za nim po błędzie Nicolai Klindt został wyprzedzony przez Sebastiana Szostaka. Wyścig dziewiąty zakończył się z kolei pierwszym tego dnia remisem. Pierwszy do mety dojechał Chris Holder. Za mistrzem świata z 2012 roku do mety dojechali Mateusz Tonder i Niels Kristian Iversen. Ostatni bieg trzeciej serii był kolejną wygraną ostrowian. Pierwszy do mety dojechał bowiem Frederik Jakobsen, wyprzedzając na trasie Krzysztofa Kasprzaka.
Czwarta kolejka startów była już bardziej wyrównana niż to, co mogliśmy oglądać przez zdecydowanie większą część niedzielnego spotkania w Ostrowie. Zakończyła się ona bowiem remisowo. Rozpoczęło ją jednak minimalne zwycięstwo ostrowian, a kolejny świetny bieg zanotował Frederik Jakobsen. Chwilę później rywalom złudzeń nie dał Tobiasz Musielak, przyjeżdżając zdecydowanie przed parą Tonder-Wysocki. Gdańszczanie przyjechali przed Gracjanem Szostakiem, co oznaczało remis 3:3. W ostatniej gonitwie przed biegami nominowanymi obudził się błądzący dzisiaj Klindt, który przyjechał przed Glebem Czugunowem, wygrywając wyścig. Za plecami Rosjanina z polskim paszportem znalazł się Kasprzak, co oznaczało drugie biegowe zwycięstwo Wybrzeża.
Przed biegami nominowanymi kwestia zwycięstwa w meczu była już dawno rozstrzygnięta. Nie było jednak wiadomo, jak duża będzie przewaga ostrowian, gdyż już w drugiej połowie spotkania goście stawiali większy opór niż na początku. W wyścigu czternastym znów mieliśmy remis. Pierwszy do mety dojechał Gleb Czugunow. Musiał on cały czas uważać na groźnego Nicolaia Klindta, który chciał powalczyć o drugie biegowe zwycięstwo. Ostatnia gonitwa to również wynik 3:3. Pierwszy do mety dojechał reprezentant gospodarzy, Chris Holder. Za jego plecami zaś wyścig ukończyła para Tonder-Iversen, pokonując niepokonanego do tej pory Frederika Jakobsena. Ostatecznie spotkanie zakończyło się więc wynikiem 57:32, a gospodarze bardzo dobrze zainaugurowali sezon ligowy przed własną publicznością.
Arged Malesa Ostrów Wielkopolski: 57
- 9. Chris Holder (2*,3,3,1.3) 12+1
- 10. Wiktor Jasiński (2*,1,0,0) 3+1
- 11. Tobiasz Musielak (3,2*1,3,0) 9+1
- 12. Fredrik Jakobsen (2*,3,3,3,0) 11+1
- 13. Gleb Czugunow (3,1,3,2,3) 12
- 14. Sebastian Szostak (2*,3,2*) 7+2
- 15. Gracjan Szostak (3,0,0) 3
- 16. Tobiasz Potasznik – NS
Energa Wybrzeże Gdańsk: 32
- 1. Niels Kristian Iversen (0,2,2,2,1*) 7+1
- 2. Mateusz Tonder (0,3,1,2,2) 8
- 3. Nicolai Klindt (1,1,1,3,2) 8
- 4. Tom Brennan (-,0,0,0) 0
- 5. Krzysztof Kasprzak (1*,2,2,1,1*) 7+2
- 6. Eryk Kamiński (-,0,-) 0
- 7. Miłosz Wysocki (-,1,0,0,1) 2
- 8. Bartosz Tyburski – NS
Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Żużel. Niedługo premiera serialu o powrocie Patricka Hansena
- Żużel. Co z dalszą karierą Nickiego Pedersena? „Ciało czuje się dobrze, czuję się zdrowy”
- Jakub Kępa o sezonie 2024 – „stres pojawił się po pierwszym meczu w Toruniu”
- Jarosław Hampel pozostaje w Falubazie na przyszły sezon
- Stal Rzeszów uzbrojona na walkę o awans! Utrą nosa mocnym rywalom?