Oskar Fajfer komentuje sezon w wykonaniu ebut.pl Stal Gorzów: Brak mocnego ogniwa wpłynął na wynik końcowy
Autor: Norbert Giżyński
Oskar Fajfer komentuje sezon w wykonaniu ebut.pl Stal Gorzów: Brak mocnego ogniwa wpłynął na wynik końcowy
Po tym jak ebut.pl Stal Gorzów zajęła trzecie miejsce na koniec fazy zasadniczej tegorocznej PGE Ekstraligi, wróżono, że ten zespół może powalczyć o medale DMP. Tymczasem „Żółto-Niebiescy” odpadli z dalszej rywalizacji w ćwierćfinale play-off. W niedzielę (20 sierpnia) przegrali w Częstochowie w decydującym, o awansie do kolejnego etapu rozgrywek, meczu 40:50.
Początkowo pachniało niespodzianką. Tym bardziej że gorzowianie prowadzili 14:10 po pierwszych czterech biegach. Gospodarze nie dawali jednak za wygraną. W końcu – po dziewiątym wyścigu – zdołali zbudować przewagę (29:25 dla „Biało-Zielonych”). Ostatecznie zwycięstwo w tym pojedynku, a zarazem przepustkę do półfinału, podopieczni Lecha Kędziory zagwarantowali sobie przed piętnastą gonitwą, gdy na tablicy wyników widniał rezultat 46:38 na rzecz „Lwów”.
– To spotkanie przebiegało szybko. W swoich dwóch pierwszych biegach dokonałem błędnych decyzji co do wyboru motocykla. Wraz z teamem zaryzykowaliśmy z pożyczeniem sprzętu od innego zawodnika. Totalnie mi to nie zagrało i wróciliśmy do moich motocykli, ustawień. Mogłem w końcu się ścigać na swoim sprzęcie. Było, tak czy inaczej, bardzo nerwowo, bo „uciekły” mi dwa biegi i na tym straciłem. Ciężko było podejmować decyzje, aby robić jakieś konkretne korekty – mówi nam zawodnik „Żółto-Niebieskich”, Oskar Fajfer.
Żużel. Niebywała determinacja Woźniaka zdumiewa ekspertów – jak kontuzja wpłynęła na jego starty?
Jeszcze na kilka dni przed rewanżem, junior zespołu z lubuskiego, Oskar Paluch był zdania, że istniała możliwość odrobienia ośmiopunktowej straty z pierwszego meczu. A jak to wyglądało z punktu widzenia Fajfera? – Myślę, że gdyby regulamin był dla nas bardziej łaskawy, to trener na pewno poustawiałby inaczej pary jeszcze w pierwszym spotkaniu w Gorzowie, a i wynik być może już wtedy byłby całkiem inny. Tak naprawdę u siebie „oddaliśmy” trzy biegi na 5:1 w wyniku słabszych w naszym wykonaniu wyścigów. No i to też zaważyło na tym, że przegraliśmy całą rywalizację – dodaje nasz rozmówca.
Dla gorzowskiej ekipy 29-latek wywalczył w niedzielny wieczór 7 punktów w sześciu startach. Jak zatem może ocenić swój miniony ligowy występ? – W drugiej części zawodów było już inaczej, o wiele lepiej. Początek meczu był dla mnie totalną katastrofą. Nie czułem się dobrze na motocyklu. Zmieniliśmy sprzęt i efekt był lepszy – wyjaśnia wychowanek Startu Gniezno.
W biegu dwunastym Oskar pojechał w ramach rezerwy taktycznej za Wiktora Jasińskiego. Ruch ten ze strony szkoleniowca gości, Stanisława Chomskiego, mógł wydawać się co najmniej dziwny. Wówczas 7 punktów na swoim koncie miał Szymon Woźniak. Trener Stali zdecydował się jednak postawić na Fajfera, który po przeprowadzeniu jedenastu gonitw w zawodach miał uzbieranych 5 „oczek”. Czy zatem rodowity gnieźnianin był tą decyzją zaskoczony? – Absolutnie nie. Do mnie należy to, żeby po prostu założyć kask, gogle, jechać pod taśmę i robić wszystko, co w mojej mocy. Nie patrzę na to, za kogo i z kim jadę. Otrzymuję informację, że mam jechać z rezerwy i staram się dawać z siebie wszystko – odpowiada żużlowiec gorzowskiego teamu.
W obydwu ćwierćfinałowych pojedynkach „Stalowcy” musieli radzić sobie bez Andersa Thomsena. Duńczyk w dniu 12 sierpnia, podczas Grand Prix Łotwy w Rydze, zanotował groźnie wyglądający upadek, w wyniku czego nabawił się kontuzji złamania lewego nadgarstka, czterech żeber oraz wstrząsu mózgu. Oskar Fajfer przyznaje, że brak Skandynawa w ostatnich dwóch bataliach w składzie wicemistrzów Polski z sezonu 2022 wyraźnie dawał się we znaki.
– Dokładnie. Wydaje mi się, że gdyby jechał Anders, to byłaby szansa, że to my w niedzielę zakończylibyśmy mecz, jako zwycięzcy. Widać to było po samym końcowym wyniku, który był tak naprawdę na styku. A startowaliśmy przecież bez mocnego ogniwa. Musieliśmy łatać dziury, jak tylko trzeba było. Tak więc uważam, że rezultat był dobry z racji tego, że nie było z nami Andersa – stwierdza rajder.
Choć nowy nabytek Stali Gorzów zakończył już udział w bieżących polskich ligowych zmaganiach, nie może jeszcze mówić o odpoczynku. Choćby z tego względu, że w najbliższym czasie czekają go mecze w szwedzkiej Bauhaus Ligan. – Została jeszcze liga szwedzka. Tam z drużyną Piraterny Motala mamy szansę pokazać się z jak najlepszej strony w play-offach. Przed nami jeszcze kilka meczów, więc damy z siebie wszystko. Będzie okazja, żeby jeszcze coś potestować. Oczywiście będę korzystał z jazd treningowych, aby w samej końcówce sezonu żużlowego jak najwięcej jeszcze z siebie „wycisnąć” – kontynuuje.
Na koniec Oskar Fajfer zapewnił, że w dalszym ciągu będzie kontynuować swoją żużlową przygodę w barwach gorzowskiego klubu. – Mam dwuletni kontrakt ze Stalą Gorzów. W przyszłym roku również będę dla niej jeździł – powiedział doświadczony jeździec.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Motor Lublin wrócił z dalekiej podróży i awansował do finału! Fenomenalny Lambert to za mało [RELACJA]
- Arged Malesa Ostrów nadal będzie silna? Rozpoczęły się negocjacje z liderami!
- Maksym Drabik wie, gdzie będzie jeździł w sezonie 2025. „Ma podpisane porozumienie”
- Bartosz Zmarzlik czy Lukas Podolski? Kogo wybiorą kibice w Lublinie?
- Arged Malesa Ostrów odkrywa karty! Szkoleniowiec na dłużej w klubie