Przejdź do treści
Aktualności/Metalkas 2. Ekstraliga

Lany poniedziałek w wielkanocną niedzielę, czyli jak Orzeł Łódź rozjechał Start w Gnieźnie

Orzeł Łódź

Autor: Małgorzata Olejniczak

Lany poniedziałek w wielkanocną niedzielę, czyli Orzeł Łódź rozjechał Start w Gnieźnie

Przed meczem z Orłem kibice Startu Gniezno nie ukrywali optymizmu, szczególnie w kontekście inauguracyjnego remisu w Zielonej Górze, i obstawiali jedynie jakich rozmiarów zwycięstwo odniosą ich ulubieńcy w niedzielnym spotkaniu, bo w to, że Start zgarnie dwa punkty nikt raczej nie wątpił. Kibice gości z kolei upatrywali raczej szans na niespodziankę w postaci remisu bądź minimalnej wygranej Orła na trudnym terenie, jakim jest tor w Gnieźnie.

or 1

Letnia modernizacja toru w pierwszej stolicy Polski, nowy gnieźnieński toromistrz i lepsza postawa na treningach spowodowały, że w ekipie Orła, w miejsce awizowanego Jakuba Sroki pojawił się Niels Kristian Iversen, a nie były zawodnik Startu Timo Lahti. Ruch ten okazał się bardzo skuteczny, bo już w pierwszym biegu Duńczyk fantastycznie wystartował spod płotu, zakładając Oskara Fajfera, a potem Ernesta Kozę. Natychmiast dołączył do niego Luke Becker i duet Orła nie oddał podwójnego prowadzenia do końca biegu.

Bieg młodzieżowców doszedł do skutku dopiero za trzecim razem, i podobnie jak w biegu seniorskim bardzo dobrze wystartowali zawodnicy Orła. Mateusz Dul wyskoczył spod taśmy, doszlusował do niego Aleksander Grygolec i juniorzy Orła pokazali numery startowe Marcelowi Studzińskiemu i Mikołajowi Czapli. Olek Grygolec był chyba bardzo głodny jazdy i zdobyczy punktowej bo na trasie minął jeszcze Dula i przywiózł swoją pierwszą trójkę w sezonie. Na tablicy widniał wynik 2:10, a na trybunach konsternacja mieszała się z niedowierzaniem.

Trzecia gonitwa wlała w serca miejscowych kibiców nieco optymizmu, bo pomimo słabego startu Michael Jepsen Jensen wyprzedził na trasie Brady’ego Kurtza, a następnie Norberta Kościucha i przywiózł pierwszą w tym meczu trójkę dla gospodarzy. Drugi z Duńczyków – Kildemand przyjechał jednak czwarty i Start nie zdołał odrobić jakichkolwiek strat. W czwartym biegu kibice przeżyli swoiste deja vu, bowiem dwójka gości Nowak – Grygolec znów lepiej wystartowała od pary Szlauderbach – Czapla, co skończyło się trzecią tego dnia podwójną wygraną gości, po pierwszej serii wynik brzmiał 6:18.

Kildemand poprawił się w powtórzonym biegu piątym, ale przy słabszej postawie Oskara Fajfera dwójka Duńczyka na niewiele się zdała. Iversen przywiózł trójkę, punkt dołożył Nowak i Orzeł zwiększył przewagę o kolejne dwa oczka.

Reklamy

Kolejne dwa starcia zakończyły się remisowo. W biegu szóstym Jepsen Jensen przywiózł swoją drugą trójkę, a w siódmym punkty dla gospodarzy zdobyła para Szlauderbach – Koza, przywożąc za plecami Mateusza Dula. Pierwszy jednak był Brady Kurtz. Po dwóch seriach Start tracił już czternaście punktów i powoli sensacja stawała się faktem.

W biegu ósmym Marcin Nowak przyjechał przed MJJ-em, który na trasie minął Iveresena, czwarty był Czapla. Po tym starciu już chyba nawet najwięksi gnieźnieńscy optymiści zdali sobie sprawę, że Start tego meczu nie wygra. Dwa kolejne biegi zakończyły się podziałem punktów. Po trzech seriach na tablicy było 22:38.

Czwarta seria rozpoczęła się od rezerwy taktycznej, Ernesta Kozę zastąpił Szymon Szlauderbach, ale na niewiele się to zdało. Błyskawicznie spod taśmy wyszli Nowak i Becker i wygrali 5:1. Trzeci przyjechał Kildemand, a wygrana Orła stała się faktem.

W biegu dwunastym Oskar Fajfer wreszcie złapał ustawienia i wyprzedził Norberta Kościucha oraz Mateusza Dula, ale niewiele to dało, bo czwarty przyjechał Marcel Studziński. Bieg trzynasty, w którym Jepsen Jensen przedzielił parę Kurtz – Iversen to kolejna to wygrana Orła, tym razem 2:4.

Biegi nominowane już nic nie mogły zmienić. W czternastym Fajfer przyjechał, przed Kościuchem, Iversenem i Szlauderbachem. W piętnastym Start odniósł pierwsze biegowe zwycięstwo w meczu, za sprawą pary Fajfer – Jepsen Jensen. Drugi był Kurtz, a czwarty Nowak i mecz zakończył się wynikiem 35:55.

Mimo przedmeczowych obaw łódzkich fanów trenerski duet Piotr Świderski – Michał Widera udanie zastąpił Adama Skórnickiego. Prawdziwa weryfikacja tej zmiany nastąpi jednak dopiero w kolejnych spotkaniach. Najbliższa okazja już w najbliższy weekend. W piątek Orzeł na Moto Arenie podejmie rybnicki ROW, a w sobotę Polonię Bydgoszcz. Póki co Widera ze Świderskim zaliczyli w Gnieźnie prawdziwe wejście smoków do łódzkiej ekipy. Orzeł nie miał praktycznie słabych punktów w niedzielnym spotkaniu, a każdy zawodnik dołożył swoją cegiełkę do imponującej wygranej.

Start wyjeżdża natomiast do Gdańska i musi się szybko otrząsnąć przed starciem z Wybrzeżem, które ma na koncie zero po dwóch kolejkach i będzie głodne punktów.

Złośliwi mówią, że gdyby mecz odbył się w lany poniedziałek to tor byłby bardziej przyczepny, co byłoby z korzyścią dla Startu. Tymczasem Orzeł „zlał” zespół z Gniezna już w niedzielę, nie czekając na śmigus-dyngus. Póki co zespół z Gniezna ma o czym myśleć, a łodzianie mają komfort psychiczny przed weekendowym dwumeczem. Kolejne mecze już w najbliższy weekend.

Start Gniezno – Orzeł Łódź 35:55

Start Gniezno 35
9. Ernest Koza – 1+1 (0,1*,-,-)
10. Szymon Szlauderbach – 5 (1,2,2,0,w,0)
11. Oskar Fajfer – 12 (1,0,2,3,3,3)
12. Peter Kildemand – 4+1 (0,2,1*,1,-)
13. Michael Jepsen Jensen – 12+1 (3,3,2,1*,2,1)
14. Mikołaj Czapla – 0 (0,0,0)
15. Marcel Studziński – 1 (1,0,0)
16. Philip Hellstroem-Baengs – ns

Orzeł Łódź – 55
1. Luke Becker – 6+2 (2*,2,0,2*)
2. Norbert Kościuch – 10+1 (2,1*,3,2,2)
3. Niels Kristian Iversen – 9+1 (3,3,1,1,1*)
4. Marcin Nowak – 10 (3,1,3,3,0)
5. Brady Kurtz – 12+1 (1*,3,3,3,2)
6. Aleksander Grygolec – 5+1 (3,2*,0)
7. Mateusz Dul – 3+2 (2*,0,1*)
8. Nikodem Bartoch – ns

fot. Emilia Hamerska-Lengas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasi partnerzy