Przejdź do treści
Aktualności/Liga Duńska

Okiem eksperta: W czym tkwi sekret szkolenia Duńczyków?

Okiem eksperta

Autor: Aleksandra Gucia

Okiem eksperta: W czym tkwi sekret szkolenia Duńczyków?

Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda szkolenie młodych zawodników w Danii? Dlaczego, to akurat żużlowcy z kraju Hamleta wiodą prym w świecie speedwaya? Czy Dania to kuźnia talentów? Na moje pytania odpowiedział Adam Skowron. Człowiek, który ma ogromną wiedzę o czarnym sporcie. Na co dzień lubi „kręcić śrubki” w motorze żużlowym, bierze też czynny udział w akcjach charytatywnych, a w wolnych chwilach produkuje muzykę.

W Polsce w ostatnim czasie żużlowa Ekstraliga przywiązuje dużą wagę do szkolenia młodzieży w klubach. Spektakularnych efektów co prawda jeszcze nie widać, ale jak mówi przysłowie: „cierpliwość jest gorzka, a jej owoce są słodkie” Duńczycy mają zupełnie inne podejście do speedwaya niż Polacy. Dzieci najpierw uczą się poprzez zabawę, startując na motorach o małej pojemności i bawią się jazdą i nie czują żadnej presji.

W Danii jest to fajnie zorganizowane. Małe dzieci zaczynają od motorów o pojemności 50. Tam nie ma trenera. Trenerami dla tych dzieci są rodzice i inni zawodnicy, którzy podpowiadają. W Danii nie ma takiej ligi jak w Polsce. Rodzice są trenerami od 50 do 250, a potem jak wchodzą na 500, to rodzice stają się już mechanikami, a trenerami są bardziej doświadczeni zawodnicy, którzy bez problemu odpowiadają na wszystkie pytania.

Tak to tam wygląda. W Danii dzieci od 6 do 8 roku życia jeżdżą na 50. Mają tam normalnie swoją ligę oraz tor przystosowany do swojego wieku i sprzętu. Spod taśmy ścigają się w czterech. Dzieci traktują to jako zabawę. Rodzice cieszą się z tego, że ich pociechy mają zajęcie i nie marnują czasu, siedząc przed komputerem. Rodzice zaś mają okazje do poznania nowych osób i integracji – wyjaśnił bohater artykułu.

Magazyn Żużlowy: Goście Natońskiego – Kościecha i Markowski

W polskich ligach królują żużlowcy z kraju Hamleta m.in. Leon Madsen, Anders Thomsen, Patrick Hansen, Nicki Pedersen, Frederik Jakobsen i jeszcze wielu innych. Do Polski trafiają też bardzo młodzi żużlowcy z Danii, którzy chcą jeździć w kraju nad Wisłą i tu się rozwijać.

To widać jak przyjeżdżają tacy zawodnicy z Danii, którzy mają 17/18 lat to często jest tak, że prezentują się na torze lepiej niż nasi krajowi 22-latkowie. Spowodowane jest to tym, że oni nie dostają sprzętu, tylko muszą sami sobie kupić i to jest bardzo pozytywne, bo doceniają, to co mają. Dlatego jak taki 18-latek przyjedzie do Polski, to on ma świadomość tego, że będzie traktowany jako senior, a nie jako junior. Tak przynajmniej było jeszcze dwa, trzy lata temu. Nie ma czegoś takiego, jak zapewnione miejsce w składzie, oni muszą rywalizować z innymi żużlowcami i nie ma tu taryfy ulgowej.

Według mnie Duńczycy, czy Szwedzi są jednak lepszymi zawodnikami niż Polacy. Oczywiście w Polsce też są wyjątki. Ci duńscy zawodnicy, talentu nie mają, oni po prostu są szkoleni od 6-roku życia. W Polsce późno zaczęto wprowadzać PitBike, jednak fajnie, że to się rozwija i się coś dzieje. Wiadomo, nim szybciej taki młody człowiek zacznie naukę jazdy na motorze tym lepiej. U nas w Polsce jest mało torów do mini speedwaya – zaznaczył nasz rozmówca.

Giełda transferowa w PGE Ekstralidze się rozkręca. Kto najbardziej wzmocni się na sezon 2023?

Często jak widzimy tory za granicą, to żartujemy, że u nas w Polsce zawody zostałyby odwołane. Dlatego ostatnio nasi młodzi żużlowcy, którzy walczyli w Nagyhalasz w Indywidualnych Mistrzostwach Europy Juniorów do lat 19 wypadli słabo. A triumfatorem zawodów został Duńczyk Jesper Knudsen.

– U nas jest coś takiego jak komisarz toru. On przyjeżdża dzień wcześniej i nadzoruje wszystkie prace na torze, pilnuje tego, żeby nawierzchnia nie była za miękka, żeby tor był bezpieczny do jazdy. W ligach zagranicznych nie ma czegoś takiego i nigdy nie było. W Danii jest tylko sędzia i to on odpowiada za to, co się dzieje na torze. Tam może padać pół godziny przed meczem i będzie błoto, a sędzia każe ściągnąć tę nawierzchnię.

Czasem jest takie błoto, że stojąc, się zapadasz, ale oni na tym jadą. Oni uczą się jeździć w takich warunkach, dla nich pogoda nie stanowi problemu. W Polsce tory są idealne do jazdy. W innych krajach 30 minut przed zawodami bronują tor, który wygląda tak, że można na nim sadzić ziemniaki, a za chwilę ubiją to trochę i następnie na tym pojadą – zakończył Adam Skowron.

fot. LPL Foto

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *