Lider Apatora Toruń nie tęskni za cyklem Grand Prix. Chciałby on jednak wrócić i powalczyć o najwyższe cele
Autor: Krzysztof Choroszy
Lider Apatora Toruń nie tęskni za cyklem Grand Prix. Chciałby on jednak wrócić i powalczyć o najwyższe cele
Po rozpoczęciu wojny za naszą wschodnią granicą w lutym 2022 roku Rosjanie zostali wykluczeni z uczestnictwa w żużlowej rywalizacji. Po roku w Polsce i Anglii zdecydowano się dopuścić ich do startów, jednak warunkiem było posiadanie przez nich polskiego obywatelstwa. Mimo to nadal mają oni zamkniętą drogę do Grand Prix, na czym ucierpieli Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta. O cyklu w podcaście Mówi się Żużel na temat cyklu wypowiedział się były zawodnik Unii Leszno, którego ambicje sięgają bardzo wysoko.
W ponad półtoragodzinnej rozmowie prowadzący programu, Jacek Dreczka, poruszył kwestię elitarnego cyklu, w którym jeszcze nie tak dawno Emil jeździł. Na pytanie o to, czy przez rozbrat z Grand Prix nie tęskni on już za jazdą w nim, lider Apatora dosyć niespodziewanie odpowiedział, że póki co nie zatęsknił za cyklem.
– Na dzień dzisiejszy nie, aż tak nie tęsknie – powiedział Emil Sajfutdinow w podcaście Mówi się Żużel.
Rosjanin z polskim paszportem nie wskazał jednoznacznie przyczyny braku tęsknoty za Grand Prix. Jak sam przyznał możliwe, że nie ma on takiej potrzeby obecnie, jednak chciałby wrócić, aby móc powalczyć o najwyższe cele.
– Nie wiem, ciężko mi powiedzieć. […] Na dzień dzisiejszy może tego nie potrzebuje jakby natychmiast, żeby wiesz, ale jedno mnie kusi tylko po prostu wiesz jeszcze nie zdobyłem mistrza świata – kontynuował.
Później jeden z najlepiej jeżdżących żużlowców świata mówił, że nie chcę być w SGP na siłę, a chcę wrócić z jasną misją zdobycia tytułu indywidualnego mistrza świata, gdyż wszystkiego innego zasmakował i do spełnienia został mu tylko ten laur.
– Nie no wiesz, ja ci mówiłem, że chcę być, ale nie mam takiej, wiesz, na dzień dzisiejszy jakby mi powiedzieli, jedziesz? Dobra, ale wiesz, to muszę od nowa tak wszystko sobie ustalić w głowie i z teamem, z budżetem. Wiesz, to nie jest tak palcem, że ja na siłę chcę tam być po prostu. Ja chcę być tam, żeby być mistrzem świata. Spróbować powalczyć o mistrza świata. Ja nie chcę utrzymać się w szóstce czy siódemce. Ja już wszystko tam spróbowałem. Tylko ja chcę być mistrzem świata – oświadczył.
W internecie i nie tylko pojawia się wiele opinii o tym, że zarówno Emil jak i Artiom Łaguta zasługują na jazdę w cyklu dla najlepszych zawodników globu. Wszystko przez ich fenomenalny poziom sportowy. Sajfutdinow pytany o te dyskusje odpowiada jednoznacznie. Wie on, że brakuje go wśród stałych uczestników i spokojnie zasługuje na to, aby wśród nich się znajdować.
– Nic nie czuję. Wiem sam, że brakuje mnie tam. Wiem sam, bo szczerze mówiąc, nie będę ukrywać, że mnie nie brakuje tam. Ja wiem, na ile mnie stać tam jeździć, jak mam wszystko poukładane, czyli z silnikami, ze wszystkim, nawet jak w tym roku dysponowałem prędkością tych motorów, co czułem.
Podczas trwania sezonu pojawiało się wiele spekulacji, że powrót Rosjan do cyklu jest już możliwy od przyszłego sezonu. Zostały one jednak brutalnie zweryfikowane i w ostateczności dwaj żużlowcy ze wschodu będą musieli czekać kolejny rok na powrót do elity. Jak się okazuje, jednak sam Emil już podczas sezonu wiedział, że nie dostanie szansy od organizatorów.
– Nie, ja już wiedziałem w sezonie, że nikt, że żadnych ten. Takie słuchy dochodziły do mnie, że wiedziałem o tym, że nie wrócę, a jeszcze jakby zaprosili to by też zastanowiłem się, czy wrócić – zdradził
Mimo wszystkich wątpliwości jeden z czołowych żużlowców PGE Ekstraligi nie zamyka rozdziału swojej ewentualnej jazdy w Grand Prix, co ma również przyczyny rodzinne. W „Mówi się Żużel” przyznał on bowiem, że obiecał swojemu umierającemu wtedy tacie, że zdobędzie tytuł najlepszego żużlowca na świecie. Na razie jednak ma zablokowaną drogę do wywiązania się z obietnicy danej ojcu, lecz nie wie, co przyniesie przyszłość i być może mu się to kiedyś uda.
– Bo kiedyś wiesz rzeczywiście, bo też jak tato mi umierał, to mu kiedyś obiecałem, że zostanę mistrzem świata, ale widzisz, na razie nie dają mi takiej możliwości. Tato może mi wybaczy, że to nie jest moja wina. Przed śmiercią taty, to jak byłem w Saławacie, to obiecałem mu, że obiecuję, że zostanę mistrzem świata, ale jeszcze mówię, że mam przed sobą jakieś kilka lat żużla, także mam możliwość, ale zobaczymy – zakończył.
Magazyn Żużlowy Best Speedway TV
- Żużel. Lebedevs to gwarant spadku z ligi? „U mnie niestety to fakty”
- Żużel. Rusiecki ostro o Stali Gorzów! „Zadłużyć klub na takie pieniądze to istne mistrzostwo świata”
- Oto najnowszy transfer ROW Rybnik! To dwukrotny mistrz świata juniorów
- Timo Lahti zostaje w Unii Tarnów na sezon 2025 w Metalkas 2. Ekstralidze
- Jakub Miśkowiak dużo kosztował GKM Grudziądz. Transfer 23-latka im się opłaci?