Jerzy Kanclerz robił co mógł, by zrealizować cel, jednakże „Nikt nie mógł za nich wsiąść na motocykl i jechać”
Autor: Edyta Wojdeł
Jerzy Kanclerz robił co mógł, by zrealizować cel, jednakże „Nikt nie mógł za nich wsiąść na motocykl i jechać”
Abramczyk Polonia Bydgoszcz w tym sezonie zakończyła zmagania w 1. Lidze Żużlowej na etapie półfinałów. Chociaż Gryfy wygrały mecz rewanżowy na własnym torze, to jednak nie zdołały odrobić straty, a co za tym idzie awansować do finału.
Drużyna ROWu Rybnik pozbawiły w weekend Abramczyk Polonię Bydgoszcz szans na udział w finale i ostatnie tegoroczne starcie z Enea Falubazem Zieloną Górą. Żużlowcy Polonii, co prawda pokonali Rekiny na własnym torze, jednak nie zdołali odrobić punktowej straty i finalnie zakończyli sezon w 1. Lidze Żużlowej na etapie półfinałów. Dokładnie tak jak rok wcześniej. Prezes Gryfów, Jerzy Kanclerz, w rozmowie z pomorska.pl, nie krył rozczarowania.
Miało być inaczej…
Jerzy Kanclerz, przejmując bydgoski klub w 2018 roku, zakładał awans Gryfów do PGE Ekstraligi najpóźniej do 2023 roku. Półfinałowe spotkanie z ROWem Rybnik rozwiało jednak ostatnie nadzieje na spełnienie planu. Szczęście, w nieszczęściu, że jak podkreślił sam prezes, był to jedyny punkt jego programu, którego nie udało się zrealizować.
– Tak, przejmując klub w 2018 roku przedstawiłem swoje plany, w tym awans do ekstraligi do 2023 roku. I to jedyne, czego nie udało się zrealizować, mimo że sportowo przez tych kilka lat poszliśmy mocno do przodu.
Podjęte działania na sezon 2023, a zarazem ostateczny termin na awans, na papierze prezentowały się całkiem sensownie. Na dodatek wielu żużlowych ekspertów przed sezonem stawiało Abramczyk Polonię Bydgoszcz w roli faworyta. W tym roku jednak rzeczywistość odeszła dość daleko od eksperckich spekulacji. Dowodem na to nie jest jedynie porażka bydgoskiego zespołu, stawiany w roli „czarnego konia” zespół H. Skrzydlewska Orzeł Łódź ledwo utrzymał się w lidze, a obiecujące Skorpiony z Poznania nie zdołały osiągnąć nawet tego. Niespodziankę natomiast sprawił średnio rokujący ROW Rybnik. Jerzy Kanclerz dobitnie podkreślił, że takiego rozwoju wydarzeń i zawodu, jaki sprawiła drużyna, nikt nie mógł przewidzieć. W tym roku w 1. Lidze Żużlowej zdecydowanie nie jest jedynym prezesem, który doznał tego typu rozczarowania.
– Przed sezonem zbudowaliśmy drużynę, która była wskazywana jako jeden z faworytów. Po poprzednim sezonie zatrzymanie Duńczyka było priorytetem dla klubu, także dla kibiców, wielu cieszyło się z powrotu Francuza. Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że Bjerre będzie miał dopiero 20. średnią w lidze, Lyager 21., a Bellego skończy gdzieś w połowie czwartej dziesiątki. Powiem tak, końcowy wynik jest i tak lepszy niż jazda tej drużyny.
Prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz nie ukrywał, że ostatnie, rewanżowe spotkanie bydgoskich Gryfów z rybnickimi Rekinami, tak jak i cały sezon, pozostawiło bardzo wiele do życzenia.
– Wszyscy liczyliśmy na więcej, nie ma co tego ukrywać. Nasz cel na ten sezon był inny, a nie udało się go zrealizować. Teraz można się zastanawiać, co by było gdyby Wiktor nie miał kontuzji, czy moglibyśmy postawić się Falubazowi? W pełnym składzie, w mojej ocenie, byliśmy w stanie z nimi powalczyć. Tego już jednak nie rozstrzygniemy, bo zatrzymaliśmy się już na półfinale. Za wcześnie.
Czy w myśl rozważań „co by było gdyby”, można było zrobić coś jeszcze? Nie można bowiem ukrywać, że drużyna pretendująca do awansu do Ekstraligi nie powinna opierać swoich wszystkich nadziei na jednym zawodniku i to w dodatku juniorze, nawet tak zdolnym i dobrze rokującym jak Wiktor Przyjemski. Jerzy Kanclerz odpowiedź na to pytanie pozostawia dla dywagujących. Jednocześnie jednak podkreślił, iż kroków mających na celu poprawę sytuacji bydgoskiej drużyny było co niemiara. Zawiodło jednak to, co w żużlu jest bez wątpienia najważniejsze, czyli sami zawodnicy.
– Czy można zrobić coś jeśli zawodnicy, prowadząc 5:1 na swoim torze, uparcie trzymają się krawężnika – podczas gdy wszyscy, z rywalami włącznie wiedzą, że jedzie „szeroka” – i tracą te pozycje? Niech każdy sobie odpowie sam. To, że w trakcie sezonu przy teamie Davida Bellego pojawił się Tomasz Bajerski, Wiktor pożyczał kolegom swój sprzęt, próbowaliśmy wielu rozwiązań, świadczy to o tym, że zrobiliśmy wszystko, by tych zawodników pchnąć do przodu. Nikt nie mógł za nich wsiąść na motocykl i jechać. Przed sezonem wszyscy cieszyli się, że są w naszej drużynie i mało kto chyba myślał, że będą jechać tak słabo. Nie ma już jednak sensu tego roztrząsać, trzeba patrzeć do przodu. Od rana jestem w klubie i działamy.
Co racja, to racja. W pewnych sytuacjach pozostaje już tylko patrzeć w przyszłość.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Kiedy ROW Rybnik był w PGE Ekstralidze? Powrót po 5 latach!
- Żużel. Będzie remont stadionu w Gdańsku! Miasto ogłasza przetarg
- Speedway Grand Prix 4 awansowane do rangi mistrzowskiej. Ważne informacje od organizatorów
- Kiedy rusza PGE Ekstraliga 2025? Niedługo poznamy odpowiedź!
- Polonia Bydgoszcz przedstawiła kapitana! Poprowadzi klub do awansu?