Żużel - Najnowsze Aktualności

Przejdź do treści
Artykuły/Wywiady

Grzyb i Kościecha w Best Speedway Magazyn. Było o młodzieży, zmianach i modzie na żużel

Grzyb i Kościecha w Best Speedway Magazyn. Było o młodzieży, zmianach i modzie na żużel

Autor: Redakcja

EC615A0D 9104 4DB8 A103 742C2C7820BC
Grzyb i Kościecha w Best Speedway Magazyn. Było o młodzieży, zmianach i modzie na żużel 3

Grzyb i Kościecha w Best Speedway Magazyn. Było o młodzieży, zmianach i modzie na żużel

W ponad dwuipółgodzinnej rozmowie (!!), Krystian Natoński, Krzysztof Dziamski wraz z gośćmi, którymi byli Marek Grzyb, prezes Stali Gorzów oraz trener młodzieży GKM Grudziądz, były świetny żużlowiec, Robert Kościecha, poruszyli wiele interesujących tematów. Live trwał ponad 150 minut, ale żadna z nich nie była stratą czasu.

młodzież garnie się do żużla

Rozmawiając o żużlowym narybku i formacjach juniorskich, panowie mówili z pewnym optymizmem, jednak nie bali się poruszyć tematów trudnych. Kościecha mówi, że w Grudziądzu młodzież garnie się do żużla. W tej chwili jest 12-14 chłopaków w szkółce, a klub dysponuje 21 motocyklami do szkolenia młodzieży (o pojemności 250 i 500 ccm). W kadrze pierwszego zespołu w tej chwili są Kacper Łobodziński i Denis Zieliński, w marcu będzie zdawać trzech chłopaków licencję, z czego dwóch może jeździć w lidze.

Z pierwszego naboru Kościechy z pięciu chłopaków został jeden (pozostali wykazywali „bardzo ukryty talent”), ale przychodzą następni, którzy będą trenować i starać się robić postępy. Marzeniem Kościechy jest, by co rok zdawało licencje na 250 i 500 dwóch zawodników, ale o niezłej jakości.

Co do głośnego wypożyczenia Mateusza Bartkowiaka. Na dzień dzisiejszy jest on zawodnikiem Stali Gorzów i ma ważny kontrakt, natomiast do rozpoczęcia sezonu zostaje jeszcze trochę czasu i możemy oczekiwać interesujących informacji. Bartkowiak może mieć problem z miejscem w składzie drużyny gorzowskiej, dlatego jego przejście do Grudziądza może być dla niego korzystną opcją. Goście programu zgadzają się, że młody zawodnik „ma duży potencjał” – jeśli nie będą przydarzały mu się kontuzje, co niestety dotychczas miało miejsce, jest mentalnie i sportowo przygotowany do startów ligowych.

W mniej wesołej kwestii, rezygnacja Damiana Lotarskiego i zakończenie przez niego kariery było szokiem w Grudziądzu. Zawodnika nie można zmusić do kontynuowania kariery i klub musiał przełknąć tę gorzką pigułkę. Damian w tej chwili nie ma kontaktu z klubem, robi coś innego. Chciał być drugim mechanikiem, ale na tę chwilę temat jest zamknięty.

Jeśli chodzi o Stal Gorzów, to współpraca z klubem z Wawrowa w kwestii szkolenia młodzieży zostanie jeszcze bardziej wzmocniona i z pewnością będzie przynosiła profity w przyszłości. Bardzo duży progres pokazuje np. Oskar Paluch. Jednak, żeby doprowadzić jakiegokolwiek młodego chłopca do drużyny ligowej, „trzeba się przyglądać i mieć dobrą rękę”. Kariera młodych żużlowców idzie własną drogą – progres niektórych jest szybszy, innych wolniejszy. Od przyjścia adepta do szkółki (w wieku np. 11 lat) musi potrwać kilka lat, zanim będzie wiadomo jaki ma potencjał. Jest to długoterminowy proces, który wymaga dużo cierpliwości.

„dajemy młodemu zawodnikowi szansę przedłużenia kariery”

Przepis o zawodniku U-24. jest jakby skrojony pod zawodnika Stali – Rafała Karczmarza. Chciał nawet skończyć karierę, nie do końca potrafił sobie poradzić z sytuacją jako zawodnik seniorski, z dużą odpowiedzialnością, która leżałaby na nim jako na jednym z polskich liderów. Marek Grzyb uważa, że jest to zawodnik, który ma wielkie ambicje i umiejętności, dlatego dobrze się stało, że nadal jeździ na żużlu. Przecież był najlepiej punktującym zawodnikiem Stali np. w finałowym meczu w Lesznie, więc potencjał ma spory. Pomiędzy Karczmarzem, a Markusem Birkemose widać zdrową rywalizację. W obu nich widać wewnętrzną ambicję.

Według Kościechy przepis o zawodniku u-24 jest bardzo dobry. Zawodnicy „zderzają się z bardzo ciężką rzeczywistością” seniorską. Kolejny zawodnik, który dzięki temu przepisowi ma również szansę na start, a który mógłby mieć w formacji seniorskiej to Norbert Krakowiak. Będzie mógł startować nie tylko w niższych ligach (które pozostają opcją), ale również w „poukładanym klubie ekstraligowym”.

Biorąc pod uwagę ogromny koszt szkolenia, ten przepis pomoże włodarzom klubowym w jakiś sposób umożliwić wykorzystanie zawodników, którzy zostali wyszkoleni, a po zakończeniu wieku juniora często mają problem z odnalezieniem się jako senior. Przepaść jest ogromna, przepis pozwoli złagodzić konsekwencje przejścia przez nią.  Okres pomiędzy wiekiem juniorskim, a wiekiem seniorskim (ponad 24),  to dużo czasu i zawodnik może zmienić się pod względem mentalnym i sportowym. Dobrym przykładem jest Wiktor Jasiński, który w ciągu dwóch lat zrobił wielki postęp (w tym zwycięstwo z Maxem Frickiem w Grand Prix).

Czy nie lepiej jednak, by miejsce u-24 było zarezerwowane dla Polaków? Według „Kostka” dwa miejsca dla obcokrajowców to byłoby za mało, dlatego umożliwienie jazdy na tej pozycji nie tylko Polakom jest również dobrą decyzją. Przepis umożliwia większą rotację zawodników – starsi, nieco słabsi niż niegdyś zawodnicy są zastępowani przez zawodników młodszych, z większymi perspektywami. Przykładem jest Niels Kristian Iversen, który zapewne, gdyby nie ten przepis (lub gdyby pojechał lepszy sezon) znalazłby klub ekstraligowy, a teraz musiał starać się o angaż w niższej klasie rozgrywkowej (i będzie prawdopodobnie liderem Unii Tarnów)

„Postawiliśmy na zawodników, którzy będą tworzyli team na lata”

Czy dream team? Marek Grzyb postawił na odmłodzenie składu, stąd na przykład rezygnacja z Krzysztofa Kasprzaka. Być może coś się w tym zawodniku wypaliło i może w Grudziądzu się odbuduje – na co z pewnością liczy GKM. Panowie zgadzają się, że „zmiana otoczenia była potrzebna” i KK wróci do wyników ze swoich najlepszych lat. Czy Gorzów idzie w kierunku stabilizacji? Wg prezesa Stali więzy między zawodnikami są bardzo ważne. Nawet największe nazwiska bez chemii nie przyniosą sukcesów. Dobór zawodników musi być oparty również o stosunki pozażużlowe, kwestie osobowościowe, tylko wtedy jest możliwe osiągnięcie wspólnego sukcesu. Współpraca w parku maszyn czy oddawanie biegów np. juniorom (jak w Lesznie w zeszłym sezonie) przynosi świetne rezultaty, natomiast zła atmosfera, nawet przy indywidualnych umiejętnościach zawodników nigdy nie przyniesie wielkich sukcesów.

Stabilizacja składu jest bardzo ważna również wg Kościechy – trener-manager jest w stanie opracować taktykę, zastosować pewne „sztuczki”, a jednocześnie zawodnik będzie miał większe zaufanie do trenera. Co do składu GKM-u na przyszły sezon Kościecha zgadza się, że Kasprzak jest świetnym zawodnikiem, który potrzebuje nowych wyzwań. W Grudziądzu otrzyma wszelką konieczną pomoc, a zawodnik odwdzięczy się dobrymi wynikami. Odbuduje się i będzie przywoził wiele punktów. Sytuacja jest podobna do Przemysława Pawlickiego. GKM wierzy w niego, dlatego nadal ma podpisany kontrakt z klubem. Potencjał tego zawodnika jest ogromny, ale diagnoza jego problemów nie jest łatwa. Zeszły rok nie był dla niego dobry, bo Pawlicki potrzebuje dużo startów. Nie mógł wykazać się na innych torach, wtedy nabiera pewności, a zdarzało się, że w tygodniu jechał tylko jeden mecz, przegrywał pierwszy bieg i więcej już w danym tygodniu nie jeździł. Brakowało mu startów w Danii czy Szwecji.

Czas odbudować ośrodki żużlowe

Stal Gorzów współpracuje z PSŻ Poznań, gdzie chce zbudować silny ośrodek. Współpraca z drużyną z Poznania umożliwia starty zawodnikom i kontynuację ich kariery. Dodatkowo jest większa rotacja między ligami, co umożliwia lepszy rozwój zawodnikom i z czasem wyrówna poziom poszczególnych klubów. Każde miasto, w którym odbywają się zawody żużlowe to dobra wiadomość, ponieważ czym więcej ośrodków, tym lepiej – są miasta, w których warto reaktywować żużel (Świętochłowice, Piła, Kraków). Zagraniczne kluby w polskiej lidze czy też starty Gniezna w lidze czeskiej to wszystko dobre ruchy.

„Coś zaczyna się dziać”

Według prezesa Grzyba oraz trenera Kościechy zarówno powiększenie ekstraligi jak i ograniczenie startów zawodników do dwóch lig też to dobre rozwiązania.

Prezes Grzyb jest zwolennikiem 10 klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale zdaje sobie sprawę z dysproporcji finansowych, a stąd wynikowych pomiędzy klubami. Mecze nie będą atrakcyjne i nie będą kompensowały nakładów finansowych jeśli różnice będą zbyt duże między drużynami.

Powiększenie ekstraligi do 10 zespołów grozi zachwianiem równowagi w 1. i w 2. Lidze, dlatego nowe kluby pozwalałyby zachować obecny podział na trzy klasy rozgrywkowe. Możliwe – lub konieczne byłyby również zmiany w kontraktach zawodników, którzy dostawaliby więcej za punkty z lepszymi drużynami, a nieco mniej za zdobyte z drużynami słabszymi. Wszystko byłoby kwestią negocjacji i wszystko da się wypracować, inaczej istniałaby groźba katastrofy finansowej niektórych klubów.

Drużyny, które pretendują do ekstraligi to silne ośrodki, a drużyny, które zniknęły z mapy żużlowej Polski wypełniłyby lukę w 2. Lidze, dlatego:

Rozszerzenie ligi tak, ale z głową

Na przykład „rozbrajanie KSMem długoletniej pracy tylko dla powiększenia ligi jest przestrzelonym pomysłem” według prezesa Stali. KSM uniemożliwia długoterminowe budowanie drużyny. Kościecha dodaje, że może wystąpić sytuacja, w której po zdobyciu Mistrzostwa Polski może okazać się, że dobrze budowana drużyna musi zostać osłabiona (co jego samego spotkało w przeszłości). KSM wg Kościechy „zabija fun” i rywalizację. Odpuszczanie pewnych biegów, brak „jazdy na full” to realne zagrożenia dla żużla.

Innym problemem związanym z powiększeniem ligi jest sytuacja beniaminka. Zwykle walka o utrzymanie dla beniaminków jest bardzo trudna i dwa dodatkowe zespoły pomogłyby mu, rywalizacja byłaby większa. W tej chwili liga jest zamknięta – zasadniczo 7 zespołów jeździ tych samych co sezon. Więcej zespołów to więcej sponsorów i więcej możliwości rozwoju. Dla klubu z małego miasta łatwiej będzie znaleźć sponsora przy świadomości, że jego mecze obejrzą kibice w dużych miastach.

„Przyszła moda na żużel”

Abstrahując od covidu, który zmusił wszystkich do rewizji planów, żużel sprzedaje się dobrze. Na przykład Stal Gorzów przyciąga coraz poważniejszych sponsorów, Bartek Zmarzlik jest magnesem dla klubu, ale też dla całego sportu. Bilety na Grand Prix w Warszawie sprzedawały się od lat na pniu, co było świetnym sygnałem. Natomiast konieczne są kolejne ruchy. Na pewno promocja żużla przez Eurosport i grupę Discovery jest dobrym sygnałem, bo każde działanie popularyzatorskie jest dobre. Ale konieczne jest też spojrzenie szersze, ponieważ:
„żużel zabetonował się w swoim środowisku” – konieczna jest promocja na zewnątrz i Eurosport będzie propagował żużel na całym świecie. Innym problemem, w skali krajowej są media, które bardziej zajmują się praniem brudów niż propagowaniem sportu. Zadaniem klubów, działaczy i mediów jest zdjęcie pewnej „łaty” ze sportu, usunięcie aury hermetyczności. Wiele osób mieszkających nawet w „żużlowych” miastach nie bywa na meczach, nie interesuje się, nie wie nawet co to za sport, a w odległych miastach (np. na północnym wschodzie kraju) o istnieniu takiego sportu wiedzą tylko pojedyncze osoby. Z drugiej strony pojawiają się pozytywne sygnały – np. z Przemyśla, w którym nie ma tradycji żużlowych, a są ciekawe inicjatywy.

Jednak zarówno Grzyb jak i Kościecha uważają, że organizowanie walk MMA żużlowców nie jest najlepszym sposobem na promowanie żużla. Nie można tego zabronić, ale jest to coś z pogranicza cyrku i zabawy, a nie profesjonalizmu. Do promowania żużla jednak konieczne jest podejście bardziej poważne i tylko to pomoże zdobyć znaczących sponsorów. Dla Kościechy trening MMA (czy kick-boxingu) jest ważnym przygotowaniem, pomaga w przygotowaniu koordynacji czy refleksu, natomiast jako trener nie pozwoliłby wyjść zawodnikowi do oktagonu. Największych zagrożeniem są kontuzje.

Na zakończenie rozmowy padło kilka ciekawych zdań, które powinny wejść do księgi mądrości żużlowych, jeśli taka kiedykolwiek powstanie (może napisze ją sam Kościecha, który autobiografii pewnie nie stworzy, bo jak sam mówi, połowy zdarzeń ze swojej bogatej kariery już nie pamięta)

„Żużlowcy powinni się skupić na żużlu” i powinni robić wszystko, żeby stać się jak najlepszymi zawodnikami i zdobywać jak najwięcej punktów w meczach ligowych.
Natomiast „Rola prezesa to zdobywanie sponsorów i przebywanie na trybunach, a nie w parku maszyn”.

Reasumując, każdy powinien robić to, co potrafi najlepiej. Trzeba przyznać, że niezłe to wnioski jak na 150-minutową rozmowę w kolorze żółto-niebieskim.

Cały magazyn mogą Państwo obejrzeć tutaj.

fot. własna

baner 1200 200
Grzyb i Kościecha w Best Speedway Magazyn. Było o młodzieży, zmianach i modzie na żużel 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *