Grzegorz Walasek bierze na siebie winę za przegrany mecz Arged Malesy!
Autor: Edyta Wojdeł
Grzegorz Walasek bierze na siebie winę za przegrany mecz Arged Malesy!
W sobotę 09 września Arged Malesa Ostrów Wielkopolski przegrała na własnym owalu, pierwszy mecz półfinałów 1. Ligi Żużlowej przeciwko Falubazowi Zielonej Górze. Ostateczne losy spotkania rozstrzygnęły dopiero biegi nominowane. Gospodarzom jednak zdecydowanie zabrakło punktów Grzegorza Walaska.
Od pierwszej serii startów Ostrowianie zaznaczali, że są u siebie i mają zdecydowany zamiar to wykorzystać. Od drugiego do trzynastego biegu włącznie, żużlowcy Arged Malesy Ostrowa Wielkopolskiego dominowali punktowo nad gośćmi z Zielonej Góry. Wypracowana przewaga zaczęła topnieć pod koniec trzeciej serii startów. Chociaż gospodarze do biegów nominowanych podeszli z trzypunktową przewagą, to dwa ostatnie wyścigi wystarczyły zielonogórskim Myszom na odrobienie straty i wygranie całego spotkania.
Podczas niedzielnego, pierwszego meczu półfinałowego fazy play off 1. Ligi Żużlowej gospodarzom z Ostrowa zdecydowanie zabrakło punktów Grzegorza Walaska. Doświadczony żużlowiec, który w niedzielę zdobył jedynie dwa punkty, sam podkreślił ten fakt w pomeczowej rozmowie z wlkp24.info, w swoisty sposób biorąc na siebie w tę sposób znaczną część winy za porażkę Arged Malesy.
– Przegraliśmy, oni wygrali, ale brakło moich punktów. Ja zawiodłem dzisiaj tak na prawdę, ale po za pierwszym biegiem myślałem, że czytam dobrze ten tor. Nie tylko ja, bo w teamie wszyscy zadecydowaliśmy, że zmieniamy w tą stronę, no ale nie wyszło mi po prostu. Mogę przeprosić kibiców, bo tak strasznie mi na tym zależało, a się nie udało.
Jak słusznie zauważył Grzegorz Walasek przyczyn zawsze można doszukiwać się wielu i wszędzie, jednak niczego to z pewnością nie zmieni. Grunt to dostrzegać własne uchybienia.
– Musieli byśmy wszystkich chłopaków zapytać co robiliśmy źle i wyciągnąć wnioski. No wygrał lepszy, nie będę się już tu tłumaczył torem czy zębatkami, czy silnikami, bo to nie ma sensu po prostu. Warunki były dla wszystkich równe i każdy mógł wyciągnąć z tego, to co najlepiej potrafił. W moim przypadku dzisiaj słabo to wyglądało.
47-letni żużlowiec nie zamierza zatem płakać nad rozlanym mlekiem. Jak każdy zaprawiony w torowych bojach zawodnik, doskonale wie, że najważniejsze jest to co przed, a nie za tobą. Przed Arged Malesom niebawem rewanż w Zielonej Górze, do którego należałoby się porządnie przygotować, tym bardziej, że strata punktowa wcale nie jest zbyt wielka. Grzegorz Walasek przyznał jednak, że treningi przed kolejnym spotkaniem z Myszami zamierza przeprowadzać w innej destynacji, ponieważ z ostrowskim torem ostatnio ponownie mu nie po drodze.
– Będę miał tydzień na to żeby przemyśleć. Przejadę się pewnie na innym torze niż tutaj, bo tutaj coś nie mogę się ostatnio znowu jakby połapać i na spokojnie podejdę do meczu z Zieloną Górą i powalczę.
Ostrowianie do odrobienia w nadchodzącym spotkaniu w Zielonej Górze mają zaledwie pięć punktów, które żużlowcy Falubazu wywalczyli z niemałym trudem. Taki scenariusz wcale nie należy do kategorii awykonalnych, dlatego jak słusznie zauważył Walasek, nie należy skreślać drużyny Arged Malesy przed wcześnie.
– Ja bym nas nie skreślał. Jedziemy tam walczyć. Oni dzisiaj naprawdę się też tutaj z nami męczyli.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Motor Lublin wrócił z dalekiej podróży i awansował do finału! Fenomenalny Lambert to za mało [RELACJA]
- Arged Malesa Ostrów nadal będzie silna? Rozpoczęły się negocjacje z liderami!
- Maksym Drabik wie, gdzie będzie jeździł w sezonie 2025. „Ma podpisane porozumienie”
- Bartosz Zmarzlik czy Lukas Podolski? Kogo wybiorą kibice w Lublinie?
- Arged Malesa Ostrów odkrywa karty! Szkoleniowiec na dłużej w klubie