Bartosz Zmarzlik, trzykrotny mistrz świata zdradził, że męczył się podczas Grand Prix w Cardiff „Generalnie miałem bardzo źle przez cały wieczór”

Autor: Krzysztof Choroszy
Bartosz Zmarzlik, trzykrotny mistrz świata zdradził, że męczył się podczas Grand Prix w Cardiff „Generalnie miałem bardzo źle przez cały wieczór”
Podczas sobotniej rundy Speedway Grand Prix w brytyjskim Cardiff niemiłosiernie męczył się mistrz świata, Bartosz Zmarzlik, który w całej rundzie zasadniczej zdobył 8 punktów, nie wygrywając ani jednego biegu. Przełom przyszedł w półfinale, kiedy to Zmarzlik wyskoczył znikąd i wygrał swój bieg, w finale przyjeżdżając na trzecim miejscu.
W wywiadzie dla Eurosportu zaraz po zejściu z podium trzykrotny mistrz świata zapytany został o to, jak udało mu się dokonać tego niesamowitego wyczynu. Zmarzlik odpowiedział, że przez cały wieczór nie szło mu dobrze i na półfinał pozmieniali oni całkiem ustawienia. Sam dodał, że w praktyce półfinał jest właśnie tym najważniejszym wyścigiem dnia, bo jeśli będziesz na pierwszych dwóch miejscach awansujesz do finału, co udało się 28-latkowi.

Generalnie miałem bardzo źle przez cały wieczór. Próbowaliśmy generalnie inną korektę na półfinał, bo już kiedy jak nie tam i udało się. Praktycznie ten półfinał to jest najważniejszy bieg dnia, więc fajnie, że udało go się wygrać i być ponownie w Cardiff w finale” – mówił w wywiadzie dla Eurosportu Bartosz Zmarzlik.
Niesamowity awans do finału Bartosza Zmarzlika pomógł mu i już w następnej rundzie będzie on w stanie zapewnić sobie czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Sam występ w sobotnim SGP Cardiff Polaka był mocno średni, jednak swoją postawą w półfinale pokazał on, że jest prawdziwym mistrzem.
Magazyn Żużlowy – kliknij TUTAJ
- GKM Grudziądz odprawia ROW Rybnik! Fricke i Jensen show przy Hallera
- Motor Lublin pokonuje Lwy. Włókniarz postawił się na terenie mistrza
- Mocna Polonia Bydgoszcz, waleczna Stal Rzeszów. Emocje do końca w Bydgoszczy
- Poważne obrażenia Taia Woffindena. Brytyjczyk pokazał zdjęcia
- Żużel. Rozłąka nie trwała długo. Oto nowa praca Krzysztofa Kasprzaka