Żużel. Mateusz Świdnicki wie, dlaczego było tak źle. W Rzeszowie wszystko ma się zmienić
Autor: Jakub Bielak
Spis treści
Żużel. Mateusz Świdnicki wie, dlaczego było tak źle. W Rzeszowie wszystko ma się zmienić
Trudno znaleźć żużlowca, który ma za sobą gorszy sezon, jeśli chodzi o stosunek oczekiwań do rzeczywistości. Mateusz Świdnicki w barwach Cellfast Wilków Krosno zawiódł na całej linii i sam nie boi się o tym mówić. Teraz 22-latek powalczy o powrót do dobrej formy w barwach Texom Stali Rzeszów.
Jak Mateusz Świdnicki trafił do Rzeszowa?
Świdnicki był gościem programu na żywo prowadzonego przez medialny zespół rzeszowskiego klubu podczas kilkudniowego zgrupowania zespołu w Szczyrku. Młody zawodnik odpowiadał na pytania prowadzącego, a takż te zadane przez kibiców na czacie. Dowiedzieliśmy się między innymi tego, dlaczego wybór padł na właśnie na rzeszowski klub, jeśli chodzi o kontynuację kariery po nieudanym epizodzie w Krośnie.
– Z Rzeszowem już rozmawiałem rok wcześniej, tylko po prostu nie chciałem schodzić do 2. Ligi. Od tamtej pory, od tamtych rozmów mieliśmy fajny kontakt. […] Kiedy to wszystko nie szło, klub z Rzeszowa odezwał się do mnie jako pierwszy i bardzo mi się to spodobało, że ktoś we mnie wierzy, że mnie nie skreślił po takim słabym sezonie. Dlatego nie zastanawiałem się długo, od razu podaliśmy sobie ręce, dogadaliśmy się i jestem szczęśliwy, że mogę reprezentować ten klub – zdradza wychowanek Włókniarza Częstochowa.
Bardzo słabe wyniki w sezonie 2023
Dla Świdnickiego poprzedni rok był pierwszym, który spędził w gronie seniorów. Wchodził jednak w sezon jako aktualny młodzieżowy indywidualny mistrz Polski. Tytuł wywalczył co prawda na domowym torze w Częstochowie, a wielu obserwatorów żużla argumentowało, że pożegnanie się z torem przy Olsztyńskiej odbije się na formie zawodnika. Mimo wszystko jednak mało kto wyobrażał sobie, że Świdnicki nie będzie w wielu meczach w stanie pokonywać żadnych rywali, a niestety taka właśnie była rzeczywistość. Zawodnik uważa, że był to skutek jednej, ale niesamowicie istotnej zmiany w jego karierze.
– Sezon jaki był, każdy widział. Swoje w tym sezonie przeżyłem, nerwów było sporo. Jeżeli jesteś przyzwyczajony, że w sezonie masz 70, 50 imprez i nagle ci się robi 17, z czego w połowie jedziesz dwa, trzy biegi, to tak naprawdę nie ma nic. Nie ma pewności siebie, w ogóle czucia sprzętu. To jest loteria, jedna wielka loteria. Jeszcze do tego dojdą ciężkie warunki torowe, gdzie nie czujesz motocykla, to nie może się udać – tłumaczy 22-latek w programie na żywo opublikowanym w na facebookowym profilu klubu.
Zmiany w przygotowaniach po transferze do Stali Rzeszów
Ci, którzy śledzili w ostatnich latach media społecznościowe Mateusza Świdnickiego, z pewnością wiedzą, że zawodnik lubił dużo czasu spędzać na siłowni, a jego forma fizyczna robiła wrażenie. Po latach żużlowiec uważa jednak, że nie był to najlepszy sposób przygotowań przedsezonowych do sportu takiego jak żużel. W obliczu nowej szansy i nowych wyzwań zmienił swoją strategię i uważa, że wyjdzie mu to na dobre.
– Fizycznie czuję się naprawdę dobrze. Powiem szczerze, że też zmieniłem o 180 stopni te przygotowania zimowe. Teraz kupiłem crossa, jeżdżę dużo na crossie. Kupiłem „wioślarza”, też dużo na nim trenuję, też bieganie i rozciąganie. Siłownia – bardzo mało. W zeszłych latach było więcej tej siłowni, ale uważam, że to mi za bardzo nie pomagało, bo potem siadałem na motor i bardzo dużo sztywności się pojawiało, szczególnie na pierwszych jazdach. A niestety sztywnością i siłą na żużlu się nie pojedzie. Musi być luz, musi być czucie motocykla i wierzę, że ten cross mi pomoże.
Tor w Rzeszowie czy Krośnie – porównanie
Wychowanek częstochowskiego Włókniarza zamienił Krosno na Rzeszów. Oba miasta leżą blisko siebie i oba charakteryzuje bardzo długi tor żużlowy. Nowy nabytek Stali zaznacza jednak, że mimo zbliżonej długości, są to różne obiekty, a on sam zdecydowanie preferuje ten w Rzeszowie.
– Są to najdłuższe tory w Polsce tylko, że Rzeszów jest bardziej łagodnym torem. Wydaje mi się, że ten mój styl jazdy, którego byłem nauczony w Częstochowie, będzie bardziej działał niż to, co było w Krośnie. W Krośnie są długie proste i trzeba zawracać, a tego nie byłem nauczony. Też często po prostu się gubiłem. Pomijając sprzęt, gubiłem się z jazdą. Trzeba było ten motocykl przytrzymać na wejściu, a ja z automatu jechałem tak jak w Częstochowie i wyjeżdżałem pod płotem i mnie przeciwnicy mijali – słyszymy od Świdnickiego.
Sezon 2024 będzie niewątpliwie sezonem prawdy dla 22-latka. Niektórzy sugerowali, że być może powinien on od razu zejść na najniższy stopień rozgrywek, żeby w pełni odbudować formę i pewność siebie. On jednak wierzy w to, że będzie w stanie solidnie punktować na poziomie Speedway 2. Ekstraligi i stać się ważnym ogniwem rzeszowskiego zespołu, którego ambicje w kolejnych latach powinni sięgać samej PGE Ekstraligi.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Jarosław Hampel pozostaje w Falubazie na przyszły sezon
- Stal Rzeszów uzbrojona na walkę o awans! Utrą nosa mocnym rywalom?
- Dominik Kubera ma 25 lat, a już bije rekordy! Kolejny tytuł na jego koncie
- Maciej Janowski był bliski odejścia ze Sparty? „Tutaj naiwni tylko mogli się dać nabrać”
- Oskar Fajfer po rewanżowym meczu w Toruniu: „Tor był bardzo dziwny”