Tomasz Bajerski: „Fajnie się to ułożyło ale mecz był ciężki”
Drużyna SpecHouse PSŻ Poznań w ostatnie niedzielne późne popołudnie, wprawiła w euforię licznie przybyłą na golęciński stadion publiczność, zwyciężając w derbowym pojedynku półfinałowym z Metaliką Recycling Kolejarz Rawicz 46:44, meldując się tym samym w wielkim finale 2 ligi żużlowej.
Menedżer SpecHouse PSŻ Poznań Tomasz Bajerski, po trzech latach ponownie awansował ze Skorpionami do finału 2 ligi żużlowej. Po obfitującym tym razem w wyłącznie pozytywne emocje spotkaniu, selekcjoner poznańskiej drużyny, zgodził się na rozmowę z naszą redakcją.
Na pytanie o doświadczenia i wnioski płynące z przegranego domowego meczu fazy zasadniczej przeciwko rawickiej drużynie, menedżer stwierdził, że tamto spotkanie ze względu na swój przebieg, nie było w żaden sposób miarodajną wskazówką do przygotowań na ten mecz. Tomasz Bajerski: Nie braliśmy tego meczu w ogóle pod uwagę, tam było dużo takich rzeczy, których w ogóle nie przewidzieliśmy. Na to spotkanie mieliśmy dużo takiego zapasu jeśli chodzi o przygotowanie sprzętu, zawodników, treningów, mieliśmy praktycznie komplet oprócz Damiana Ratajczaka. Fajnie się to dzisiaj ułożyło ale mecz był ciężki, już po próbie toru wiedziałem, że będzie ciężki bo rawiczanie naprawdę byli szybcy.
Pomimo, że kwestia awansu w rewanżowym meczu półfinałowym była przed biegami nominowanymi w zasadzie rozstrzygnięta, to jednak menedżer Skorpionów wie doskonale jaki żużel potrafi być przewrotny. Tomasz Bajerski: Wszyscy pewnie już siedzicie w żużlu wiele lat i wiecie, że takie rzeczy się zdarzają więc do końca nie można było być pewnym.
Menedżer poznańskiej drużyny jeszcze nie myśli o finałowej rywalizacji, w pierwszej kolejności zamierza wyciągnąć wnioski z półfinałowej rywalizacji i od nowego tygodnia skupić się na przygotowaniach do decydujących bitew o eWinner 1 ligę. Tomasz Bajerski: Nie, zdecydowanie nie, spokojnie prześpimy się i myślę, że od poniedziałku będziemy organizować się już na finał.
Dzisiejsze spotkanie było bardzo wyrównane i mogło się podobać każdemu nawet postronnemu widzowi. Selekcjoner SpecHouse PSŻ Poznań dostrzega jednak błędy swoich podopiecznych w rozgrywaniu biegów na trasie, przez które uciekło trochę punktów mogących dawać spokojniejszą drogę do zdobycia awansu. Tomasz Bajerski: Zdecydowanie tak, no my tutaj dużo przeszkadzaliśmy sobie, naprawdę moi zawodnicy jeździli dzisiaj bardzo dziwnie, duża, mała, mała, duża, potraciliśmy dużo punktów i przez to taka nerwowa atmosfera może nie była ale dosyć napięte wszystko między Nami było.
Radość kibiców była tak wielka, że mogło się wydawać, że zespół już awansował do 1 ligi ale nasz rozmówca studzi te emocje prosząc o jeszcze trochę cierpliwości. Tomasz Bajerski: No z tym awansem to trzeba jeszcze trochę poczekać.
Wielu obserwatorów spotkania zauważyło, słabszą dyspozycję Francisa Gustsa, jak tłumaczy menedżer żółto czarnych, wie z czego to się mogło wziąć ale z wiadomych względów nie zamierza publicznie zdradzać szczegółów. Tomasz Bajerski: Myślę, że znam przyczynę i takiego błędu team Francisa Gustsa już nie popełni.
Po pierwszym meczu półfinałowym wszyscy sympatycy Skorpionów z niepokojem wyglądali za liderem swojej drużyny Duńczykiem Jonasem Seifert-Salkiem. Jego powrót nie był do końca udany ale przyczyny takiego stanu rzeczy nie należy upatrywać w niedoleczeniu urazu z pierwszego meczu. Tomasz Bajerski: Zdecydowanie nie, Jonas naprawdę dobrze wszystko jechał, tylko tak jak mówiłem, te błędy moich zawodników na torze, zajeżdżanie, przejeżdżanie, duża, mała, przeszkadzaliśmy sobie i to było powodem, że Jonas pojechał słabiej.
Menedżer SpecHouse PSŻ Poznań zapytany czy ciągle jest tego samego zdania co trzy lata temu, że lepiej pierwszy mecz finałowy jechać u siebie a rewanż na wyjeździe, odpowiada…. twierdząco, podtrzymując swoje dotychczasowe stanowisko w tym temacie. Tomasz Bajerski: Dokładnie tak, ciągle jestem takiego samego zdania.
Finał z 2019 roku był i z pewnością nadal jest rozpamiętywany przez wielu kibiców Skorpionów. Czy podobnie ma to miejsce u Tomasza Bajerskiego? Tomasz Bajerski: Zdecydowanie nie, to są inne czasy, inni zawodnicy, inna drużyna i wszystko inne.
Na pytanie czy po rywalizacji w fazie zasadniczej z drużyną z Opola, zespół czuje się faworytem czy jednak szanse są 50/50, selekcjoner poznańskiej drużyny odpowiada bardzo pragmatycznie. Tomasz Bajerski: To jest finał i dyspozycja jednego dnia u Nas, jednego dnia u Nich, więc dwa dni dobrej dyspozycji czy jednej czy drugiej drużyny może przechylić szalę zwycięstwa.
Jak można wywnioskować z pomeczowej rozmowy, menedżer SpecHouse PSŻ Poznań podchodzi do dotychczasowych wyników z pokorą a do spotkań finałowych z dużym spokojem i rozwagą. Jest zatem spora nadzieja wśród sympatyków Skorpionów, że tym razem cała obecna drużyna ma szansę napisać swoją własną historię tym razem ze szczęśliwym happy endem.
Fot: Sandra Rejzner
- Dominacja Zmarzlika i pech Dominika Kubery w PGE IMME im. Zenona Plecha
- Pierwszy sparing Cellfast Wilki Krosno oraz trening młodzieży na stadionie w Krośnie
- Anders Thomsen wycofał się z PGE IMME im. Zenona Plecha!
- Nicki Pedersen nie jedzie w PGE IMME!
- Bartosz Zmarzlik dostał zakaz treningów w Gorzowie, zawodnik musiał skorzystać z gościnności Falubazu