Żużel. Konsekwentność, potencjał i pasja. Czyli przepis uznanego trenera na budowanie mocnej żużlowej drużyny
Autor: Edyta Wojdeł
Spis treści
Żużel. Konsekwentność, potencjał i pasja. Czyli przepis uznanego trenera na budowanie mocnej żużlowej drużyny
Prowadzenie drużyny żużlowej, to bez wątpienia nie lada wyzwanie. Nie zależnie od zdobytego, lata wcześniej, doświadczenia na torze, własnych osiągnięć, czy też wykreowanego wizerunku. Praca z żużlowcami, to przede wszystkim praca z ludźmi. Z osobami o różnych charakterach, różnych umiejętnościach i bez wątpienia również z bardzo zróżnicowanym poziomem motywacji. O tym, na czym opiera się zarządzanie i jak ważne jest zaufanie, opowiedział nam manager Stali Gorzów – Stanisław Chomski.
Konsekwentność w żużlu?
Zebranie wielu indywidualności i sprawienie by były zgranym zespołem, który będzie w stanie walczyć o najwyższe zakładane cele. To właśnie zadanie żużlowych trenerów. Zadanie, a zarazem sprawdzian w każdej rundzie, za który bardzo chętnie oceny wystawia wielu sympatyków sportu żużlowego. Patrząc z boku, łatwo bowiem dywaguje się, w szczególności po fakcie, co w doborze i ustawieniu danego składu można było wykonać lepiej.
Możliwości oczywiście zawsze jest wiele, zdarzają się również błędy, nikt przecież nie jest nieomylny. Jednakże to co z jednej perspektywy może wydawać się gafą, z innej prezentuje się zupełnie inaczej. Jedni dawanie wielu szans, średnio prezentującym się zawodnikom, uważają za uchybienie, inni natomiast, starają się przynajmniej doszukać ukrytego w takim działaniu celu. Według trenera gorzowskiej Stali, oprócz wiary w czyjeś możliwości, priorytetem jest przede wszystkim konsekwencja.
– To nie chodzi tylko o wiarę, to chodzi o pewną konsekwencję, którą się zakłada. Jeżeli ja rozmawiam z zawodnikami przed sezonem i u mnie jest jasno powiedziane kto jest numer jeden, a kto jest numer osiem, kto jest oczekujący i kto w jakich sytuacjach może wejść, to, to jest dla mnie jasne i staram się trzymać. Oczywiście są pewne granice i czasami, to się łamie, ale ja nie mogę podlegać presji mediów i innych, którzy zarzucają, że za mało zmian, że nie postawiłem na tego, a na tamtego i tak dalej. To się ładnie po fakcie mówi, ale zawodnik też musi wiedzieć, że nie tylko się wierzy w niego.
Może wiara czyni cuda, ale bez potencjału w speedway’u ani rusz
Nie ulega wątpliwości, że każdy chcący osiągnąć jak najwięcej trener, wierzy w swoją drużynę. Zarówno całościowo, jak i w każdą składającą się na nią jednostkę. Stanisław Chomski słusznie jednak zauważa, że chociaż mawiamy, że wiara czyni cuda, to jednak bez odpowiedniego potencjału ciężko jest cokolwiek działać. Każdy bowiem wie, że jest to bowiem najbardziej solidna podstawa doboru jakiegokolwiek zespołu, nie tylko tego żużlowego.
– Bo to wierzyć można we wszystko, wierzy się w różne bóstwa, gusła, wierzy się w Boga, ale też trzeba czynić, to żeby tą wiarę umacniać. Nie tylko w sobie, ale przede wszystkim w zawodnikach, że po prostu trzeba budować tego zawodnika i po to się kontraktuje zawodnika, żeby osiągnąć z nim jak najlepsze rezultaty. Trzeba go budować i jeżeli jest podstawa, bo załóżmy, bierzemy tego, czy innego zawodnika z jakiegoś powodu. Nie ze względu na to „no bo nie ma kogo innego”, bo czasami też tak jest, no i wtedy jest jak jest. Ale jeżeli jest wybór i pada na tego zawodnika, no to coś w nim widzimy. Widzimy jakiś potencjał.
Posiadanie potencjału, to oczywiście bardzo dużo, jednak nie ulega wątpliwości, że jeszcze nie wszystko. Nawet jeśli dany żużlowiec coś w sobie ma, to dobry trener wie przecież, że trzeba to w nim pielęgnować i rozbudowywać. Manager gorzowskiej Stali zdradził nam jednak, że „budowanie zawodnika”, to proces bardzo złożony i zdecydowanie nie opierający się tylko na osobach żużlowca i trenera.
– Jeżeli widzę ten potencjał, no to staram się ten potencjał w jakiś sposób budować, razem z tym zawodnikiem, jego teamem, z klubem, to jest mechanizm strasznie połączony. To nie jestem tylko ja, to są mechanicy, to jest prezes, to jest zarząd, to jest marketing, to są wszyscy ludzie, którzy pracują stwarzając klimat do współpracy, że temu zawodnikowi chce się przyjeżdżać i podnosić swój poziom.
Indywidualne preferencje i pasja do żużla
Każdy z nas posiada swoje osobiste upodobania w różnych kwestiach. Ta jakże ludzka natura, nie pomija również, nawet najbardziej profesjonalnych żużlowych trenerów. Są tacy, którzy stawiają na silne osobowości, inni cenią sobie łatwość współpracy, jeszcze kolejni kierują się wolą walki na torze. Kategorii opisujących żużlowców można stworzyć bardzo wiele, będą do nich należały bez wątpienia: zaangażowanie, profesjonalizm, umiejętności techniczne, charakter etc., etc. Stanisław Chomski, chociaż jak by na to nie patrzeć przewodzi całej drużynie, w kontekście doboru swoich zawodników bardzo znaczną uwagę przywiązuje do ich podejścia względem swojego indywidualnego rozwoju.
– Ja zawsze uznawałem taką zasadę, że bardzo chciałbym mieć zawodników, którzy chcą osiągnąć coś więcej, niż tylko w lidze, bo to jest ich chleb, można powiedzieć, z którego żyją, ale też mają inne cele i chcę mieć takich zawodników, którzy będą się dopytywali kiedy znowu mogą przyjechać do Gorzowa na trening, czy na jakieś spotkanie i to jest solą tego wszystkiego.
Motywacja do osobistego progresu jest bez wątpienia bardzo sensownym punktem odniesienia. To ona bowiem nie rzadko, prowadzi zarówno do mniejszych, jak i tych większych sukcesów. Któż lepiej niż były zawodnik, może wiedzieć, że ta największa płynie najczęściej z czystej pasji. I choć wydawać by się mogło, że sport sam w sobie jest niewątpliwym zamiłowaniem, to niestety w co raz większym stopniu, już od długiego czasu, przybiera on jednak dokładnie taką samą, czysto zawodową formę, jak każda inna profesja. Taki stan rzeczy nie umyka również uwadze trenerów.
– No bo, ja powiem tak, jeździć na żużlu to bardzo dużo zawodników umie, ścigać się troszeczkę mniej, ale można czegoś nie umieć, można na czymś się nie znać, ale trzeba mieć do tego pasję i wielu zawodników jest takich, którzy mają tą pasję, ale są tacy, którzy, no odbieram, że ta pasja jest podyktowana czymś innym, często może jakimiś tam pobudkami typowo ziemskimi.
Chociaż trener Chomski ma pełną świadomość, że w kontekście drużynowych roszad, uchodzi za dość statecznego, to lata praktyki pokazały mu jednak, że obrana, konsekwentna droga jest w znacznej mierze, tą najbardziej efektywną.
– Tak to w mojej filozofii wygląda, ale też były zmiany. Może nie takie, jakby niektórzy oczekiwali. Tylko mówię, pewna konsekwencja musi być, która prowadzi do jakiegoś celu i w tej mojej konsekwencji, w tej pracy trenerskiej, więcej miałem plusów niż minusów, jeżeli tak można zliczyć, choć oczywiście minusy też były.
CAŁA ROZMOWA ZE STANISŁAWEM CHOMSKIM NA KANALE Best Speedway Tv!
- Speedway Grand Prix 4 awansowane do rangi mistrzowskiej. Ważne informacje od organizatorów
- Kiedy rusza PGE Ekstraliga 2025? Niedługo poznamy odpowiedź!
- Polonia Bydgoszcz przedstawiła kapitana! Poprowadzi klub do awansu?
- Quo vadis Speedway?! PZM kontra FIM
- Polacy wyróżnieni na gali FIM. Zmarzlik i Przyjemski wśród gwiazd