Piotr Protasiewicz mocno ocenia występ Falubazu. „Nie wszyscy wytrzymali ciśnienie”
Autor: Jakub Bielak
Piotr Protasiewicz mocno ocenia występ Falubazu. „Nie wszyscy wytrzymali ciśnienie”
NovyHotel Falubaz Zielona Góra przegrał na własnym torze pierwsze Derby Ziemi Lubuskiej po powrocie do PGE Ekstraligi. Zielonogórzanie toczyli równą walkę z gorzowską Stalą, jednak w końcówce lepsi okazali się goście. Po spotkaniu postawę swoich podopiecznych ocenił dyrektor sportowy klubu, Piotr Protasiewicz, który nie gryzł się w język.
Wydawało się, że Falubaz może sprawić małą niespodziankę i pokonać wyżej notowanego rywala i tym samym mocno przybliżyć się do utrzymania w PGE Ekstralidze, jednak końcówka zawodów w wykonaniu gospodarzy obfitowała w wiele pomyłek i złych wyborów. Protasiewicz zrzucił to częściowo na „niewytrzymanie ciśnienie” przez niektórych żużlowców.
– Popełniliśmy zbyt dużo błędów. My te punkty traciliśmy na trasie wielokrotnie, te linie były gdzieś źle obierane. Myślę, że nie wszyscy wytrzymali ciśnienie, jeśli chodzi o derby. Niestety później punktów mogło brakować. Przy tak świetnych zawodnikach trzy, cztery punkty w lewo, w prawo potrafią ten wynik ustawić i trochę dać komfortu przy biegach nominowanych. Popełniliśmy więcej błędów, których się nie spodziewałem, szczerze mówiąc. Trudno, taki jest sport. Drużynie gorzowskiej gratuluję, byli sportowo lepsi — zaczął dyrektor sportowy gospodarzy podczas Magazynu PGE Ekstraligi.
O szczegóły i rozwinięcie swojej myśli dopytał go chwilę później Tomasz Dryła. Piotr Protasiewicz postanowił nie gryźć się w język i nie owijać w bawełnę. Wskazał zawodników i sytuacje, o które ma szczególne pretensje. Byłego żużlowca szczególnie bolała porażka Krzysztofa Sadurskiego z Jakubem Stojanowskim w dwunastym wyścigu dnia, a także przegrana Jarosława Hampela z Andersem Thomsenem w biegu nominowanym. Przypomnijmy, że Duńczyk przedarł się wówczas z czwartej pozycji na pierwszą, odrabiając ogromny dystans do „Małego”.
– Ścieżka najszybsza widzieliśmy, jaka jest. Jeśli się do tej linii nie dojeżdża przez dwa czy trzy łuki, dwa czy trzy okrążenia, to nie budujemy tej prędkości. Kiedy zawodnik w biegu czternastym po starcie jedzie czwarty, a jeszcze na mecie mija naszego lidera, to się nie bierze z aż takiej przewagi prędkości, tylko z linii jazdy, która była od początku obrana bardzo dobrze.
– Tu gdzieś tam, potem Krzysiu Sadurski, który wiezie trzecie miejsce, później zawęża wejścia w łuk, nie dojeżdża do najszybszej ścieżki, przy okazji jeszcze się oglądając dziesięć razy na każdym kółku, to nie pomaga. Ale ja też błędy popełniałem, wiem, że jeśli coś tam do końca nie działa, to ta jazda nie jest taka, jaka powinna być — rozwinął swoją myśl Protasiewicz.
Były żużlowiec i legenda zielonogórskiego klubu dostrzega jednak pozytywy w porażce z gorzowską Stalą. Ciężar odpowiedzialności uniósł Jan Kvech, mimo tego, że pierwszy bieg poszedł zupełnie nie po jego myśli. Ostatecznie pięć zdobytych przez niego punktów można określić jako dobrze wykonane zadanie. Piotr Pawlicki zaczął świetnie, ale w ostatnich dwóch biegach nie pokonał rywali.
– Janek Kvech dzisiaj się obronił, wszyscy wiemy, jaka ciąży presja na nim. Po pierwszym słabszym biegu odjechał dwa mocne. Nie pęka, jest to twardy zawodnik. Formacja juniorska to wiadomo, Krzysiu doświadczony zawodnik, potrafi pojechać świetnie, ale chwilkę później ta jego koncentracja i szybkość ucieka. „Piter” pojechał bardzo dobre zawody, trzy wyścigi bezbłędne, potem trochę słabiej. Też uważam, że on ma rezerwy i będzie się rozjeżdżał — ocenił występy swoich podopiecznych dyrektor sportowy Falubazu.
Ciekawe spostrzeżenie Piotr Protasiewicz ma na temat starszego z braci Pawlickich. Pół żartem, pół serio powiedział on bowiem, że chciałby, aby jego zawodnikowi nieco mniej się chciało jeździć, ponieważ kapitanowi Falubazu przeszkadza jego wielka ambicja, przez którą gubi sporo punktów, które mógłby dołożyć do dorobku drużyny.
– A jeśli Przemek uspokoi swoją jazdę, to wierzę, że przysporzy nam trochę więcej radości, bo potrafi jeździć. W jego przypadku problemem jest zbyt duża ambicja. Bardzo chce i to też mu czasem nie pozwala pojechać na miarę możliwości. Bardzo bym chciał, żeby mu się trochę nie chciało, to wtedy będzie lepiej jechał — zakończył z przymrużeniem oka Piotr Protasiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Żużel. Kuriozalne zawody w Bydgoszczy! Kolejność na podium wyłoniło losowanie
- Żużel. Niedługo premiera serialu o powrocie Patricka Hansena
- Żużel. Co z dalszą karierą Nickiego Pedersena? „Ciało czuje się dobrze, czuję się zdrowy”
- Jakub Kępa o sezonie 2024 – „stres pojawił się po pierwszym meczu w Toruniu”
- Jarosław Hampel pozostaje w Falubazie na przyszły sezon