Ogromny pech Lebiediewa zadecydował o losach spotkania?
O wielkim nieszczęściu mogą mówić Cellfast Wilki Krosno, beniaminek PGE Ekstraligi był bardzo blisko sprawienia niespodzianki w Lesznie, gdzie do biegu czternastego prowadzili z miejscową Unią różnicą dwóch punktów, ostatecznie to leszczynianie wygrali całe spotkanie 46:44.
Decydujący o końcowym wyniku mógł okazać się defekt Andrzeja Lebiediewa, który w biegu dziesiątym po fantastycznej walce na dystansie zdefektował na prowadzeniu tuż przed samą metą.
U Łotysza tuż po tym zdarzeniu widać było dużą złość i gniew w kierunku swoich mechaników, a początkowe informacje o przyczynie defektu okazały się nieprawdziwe. Ostatecznie to nie zatarcie silnika a brak metanolu w motocyklu spowodował stratę tak ważnych w końcowym rozrachunku punktów.
– To jeden z większych pechów w mojej karierze. Nie pamiętam, kiedy w ogóle miałem ostatni raz defekt. Teraz się zdarzył i to akurat w tak niecodziennych okolicznościach. Na tych zbiornikach jeździłem w Zlatej Prilbie na sześć okrążeń i wszystko było w porządku. Myślałem, że uda mi się ten ostatni łuk przejechać na pół gwizdka – powiedział po meczu Andrzej Lebiediew na antenie Canal+.
fot. Mateusz Biskup
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Francis Gusts i Oskar Fajfer z kontuzjami?
- Liga szwedzka na żużlu. Maksym(alny) Drabik, urazy Gustsa i Fajfera [RELACJA]
- 19 lat temu zmarł Rafał Kurmański…
- Żużel. Kapitalne ściganie we Wrocławiu i Częstochowie! Za nami 7 runda U24 Ekstraligi [RELACJA]
- Żużel. Trener po meczu Stal – Unia: Trzeba szybko wyciągać wnioski